JustPaste.it

Co należałoby zrobić i dlaczego zrobione nie będzie

A na ten czas to oczywiście Smuda jest winny... To przecież oczywiste! Winny jak cholera.

Jak to z dmuchanymi balonami bywa, wcześniej czy później pęknąć muszą. No muszą i koniec. No i balon pękł. Nasi wzięli w dupę. Koniec i kropka. I fakt jest taki, że zajęli ostatnie miejsce w najsłabszej grupie. Teraz “muss media” kombinują jak by tu klęskę przekuć w nieklęskę. I wiem, że to przekuwanie, w jakiejś mierze, się uda. A uda się bo my Polacy, orły, sokoły, herosy składamy się, w poważnej części, z lemingów. Zgrubną definicję leminga podał na jednym z portali red. Łukasz Warzecha i ja się pod nią też podpisuję:

“Leming to osoba łatwo sterowalna, przyswajająca bezrefleksyjnie podsuwane jej przez media schematy, przy czym całe mistrzostwo manipulowania lemingiem polega na tym, aby był przekonany, że wyraża własne, głęboko przemyślane opinie. Leming w sytuacjach bardziej skomplikowanych się gubi, zwłaszcza gdy doznaje dysonansu poznawczego (jak np. w przypadku doniesienia Alvina Gajadhura na Wojewódzkiego i Figurskiego w związku z rasistowską odzywką). Musi wtedy poczekać, aż któryś z ośrodków kreowania opinii poda mu gotowca (może to być TVN24, „Gazeta Wyborcza” bądź oficjalny czynnik w postaci choćby rzecznika rządu).”

No i owe “ośrodki kreowania opinii” wzięły się już za tłumaczenie, że tak naprawdę to nie dostaliśmy w dupę tylko zwyciężyliśmy. Jak najbardziej. Bo wprawdzie na boisku to żeśmy lekko nie wygrali ale za to poza boiskiem to żeśmy nielekko zwyciężyli. Itd, itp, etc...

Ale to nie jest tu ważne. Ważne jest, jak sądzę, co innego. Otóż okazało się i okazuje, że praktycznie cała Europa składa się z, aż boję się napisać... Z narodów! A na ulicach polskich wsi, miast i przysiółków rozpanoszyły się, idąc za Wyborczą, demony patriotyzmu. Ba! Demony patriotyzmów wszelakich. A to jest niedopuszczalne. Bo niestety dowodzi niezbicie, że narody jednak istnieją. Że identyfikują się i z flagami, i z godłami, i z hymnami. A do tego narody te są z bycia narodami dumne. Myśli nie będę rozwijał, bo mniemam, że “wicie, rozumicie” co to oznacza.

A teraz, ad rem. Poziom polskiej piłki, ale szerzej, sportów wszelakich jest żenujący. I obrazu tego nie mogą przysłonić perełki w postaci np. siatkarzy czy szczypiornistów. Bo np. trzykrotne, w ostatnim czasie, pokonanie Brazylii w siatkę, z którą przez lat dziesięć nie potrafiliśmy wygrać, robi wrażenie i cieszy.

Otóż po tak zwanym odzyskaniu niepodległości przez nasz kraj, jakieś dwadzieścia trzy lata temu, niezliczone rzesze, różnej maści i proweniencji aparatczyków nieboszczki komuny, znalazły cichą przystań w polskich związkach sportowych dyscyplin wszelakich. I związki te stały się ich przystanią. Cichą, spokojną, nie rzucającą się w oczy. Ludzie ci, najczęściej o sporcie nie mieli zielonego, przepraszam, czerwonego ani nawet bladego pojęcia. Mieli za to pojęcie jak i z kim kręcić lody. I tak, z jednej strony wiedzieli gdzie, jak, kiedy i skąd pozyskiwać granty, a z drugiej by je stosownie spożytkować. Dla siebie,  nie dla sportowców.

Pożytkowanie to, by przynosiło profit szybki i bezproblemowy wymagało zblatowania się z najnormalniejszą gangsterką, której kibolstwo jest głośną emanacją. Głośną ale cieńką. Prawdziwe lody kręci się po cichu...

Takim związkiem jest także PZPN. Ani lepszym ani gorszym od innych. Ale, ze względu na kasę i pompowaną miłość narodu do piłki, zdecydowanie najważniejszym. Ten związek, czyli w istocie organizacja przestępcza, jest instytucjonalnie, personalnie i kapitałowo “związany” z inną, tym razem wszechświatową bandą w postaci UEFA i FIFA. A obie one za sprawą gigantycznych pieniędzy są zblatowane z możnymi tego świata. Są, póki co, nietykalne. Żaden rząd żadnego kraju nawet nie próbuje im podskoczyć. Bo... Bo pieniądze lubią ciszę...

By móc, w przyszłości, liczyć się w piłce należy rozwiązać PZPN i na jego miejsce zbudować od podstaw zupełnie nowy związek. Żadne remonty czy przekształcenia, wymiany zarządów czy prezesów nic tu nie dadzą. Będą kolejnym picowaniem, ściemą.

Oczywiście wiąże się to z wykluczeniem polskiej piłki z rozgrywek międzynarodowych. Wiąże się to z odcięciem od kasy i z odcięciem od kręcenia lodów dla całych rzesz “działaczy”. Na parę lat. A dla większości, na zawsze.
Tylko zbudowany od podstaw nowy związek da nadzieję, że za kilka lat piłka kopana w Polsce osiągnie przyzwoity poziom.

Ale zmienić musi się wszystko. Ludzie, struktura, sposoby finansowania. Oczywiście trzeba by też rozwiązać ligę i powołać zupełnie nową. Wówczas, za jakiś czas, nowy związek zostałby przyjęty i do UEFA, i do FIFA ale nie byłby już towarzysko z tymi, gangsterskimi organizacjami powiązany.

Ergo, nie byłby od nich zależny w takim stopniu w jakim jest. A, że byłby niewygodny to oddzielny problem. Tyle, że z takim “niewygodnym” trzeba było by się liczyć. Albo przynajmniej na niego uważać...

Ale, ponieważ jest to takie proste to uczynione nie będzie bo...

Bo, “wicie, rozumicie”... “Już za cztery lata, już za cztery lata...”

A na ten czas to oczywiście Smuda jest winny... To przecież oczywiste! Winny jak cholera.