JustPaste.it

Z cyklu PeKaEs - Personifikacja przedmiotu - rzecz o złotówce


Doceniajmy lekką pracę.

Dołóżmy nudnym publicystom drugorzędnego dziennikarstwa, zaprzedanym koniunkturalnym dupkom prasowym, którzy za celne skojarzenie sprzedaliby własnego psa.  Monotematycznym gryzipiórkom, niewolnikom wierszówki, ofiarom braku talentu i bólu istnienia, którzy nie mogą znaleźć własnych okularów. A jeśli już znajdą i zdecydują się na własną wypowiedź to jest ona na ogół nudniejsza od instrukcji obsługi cepa.

Personifikujmy przedmioty …

Bo przedmioty trzeba nagrodzić za wierność.

Za to, że zostają z nami do końca (ich, czy naszego qui sais!). Za to, że nie pytają o metraż i otwarcie okna, że są przynależne niemal do prawieczności. Lękające się tylko o rozstanie. Bezradne w swym trwaniu. Słabną razem z nami….

I za to, że nie zadają pytań, choć jak my bywają samotne. Jeśli je odkurzymy wracają do nas radosne, z urokiem zapomnianej elegancji. One czekają na przywilej odpustu a więc zabierzmy je na Parnas

To proponuję (przyjaciołom? znajomym? kompanom od pióra?) z Eioby – Awersowi, Skalnemu Kwiatowi, Elbie, Gamce, Gnostykowi i innym, taką prozę.  I tak będzie bezkolizyjna, bo nie wyjadamy sobie grzybków z barszczu i sądzę, że nikt nie zamierza  dołączyć tu swoich myśli do testamentu.

Baca ma swoje hale i owieczki.
Las ma swoje echo.
Droga ma swój kierunek.

A ci, którzy nie zaprzedali własnej duszy mogą wsiąść w Pekaes i pojechać wszędzie, choćby na Łysą Górę i sabat czarownic.

Gdy ktoś po drodze zasłabnie pociągniemy wątek za niego, żeby stał się małym geniuszem, o którym też będą ćwierkały wróble.

Żeby jednak zdyscyplinować się w  poczynaniach, otwórzmy zakurzoną szufladę - co tam mamy? Stare fotografie, dawno  kochane twarze -zapomniany fotoplastykon …, szpulki wyblakłych nici, naparstek babci, upchane pudła tajemne, czapki… Wejdźmy dalej schodami na strych, a tam - żelazne łóżko, dalej  szafa z lustrem, przed nią stara wycieraczka i rozdeptane kapcie.

W szafie pudełeczko, a w niej aluminiowa złotówka

Złotówka to mała pokrętna łajdaczka. Nie tworzy skarbca a bez niej skarbiec byłby pusty.

Chronisz ją w swym mieszku jak kochankę marnotrawną, która niewierna jak ostatnia szmata zdradzi cię z byle pokusą. Dopóty ją masz trwa w pozornym letargu wierności, czujnie nasłuchując kiedy osłabniesz aby mogła uciec tam gdzie nabierze siły rozmnażania.

Królowa mrówka, która odbierze ci bezpowrotnie niespełnioną nadzieję i co najwyżej zostawi ci jakiś okruch dla zatkania głodnego pyska…

Mistrzyni hazardu, nocy, automatów odsetek…

Zakłamana mała uliczna prostytutka, która odda się za cukierek dla dziecka.. Sprzedajna do bólu. Przesuwa się od spodni do spodni i zawsze obiecuje majątek…z niczego.

Złotówka – potwornie niebezpieczna. Chip z informacją miłości, szlachetności, pożądaniu, zbrodniach i władzy. O prawie i karze…

 Obojętna na krzyk rozkoszy i skowyt bólu. Bezczelnie wymacana, nieczuła, obojętna na pożądanie. W pełni świadoma jednak, że jest  metalowym fantomem – dzieckiem okrutnym, że przez nią ktoś sięga po sznur albo rzuca perły przed wieprze.

Nigdy nie będzie twoja. Pozornie niema ale gdy jej zabraknie jesteś nieistniejący

Wygra.

Punkt –nikt.

Zostaje tylko nadzieja, że potoczyła się miedzy krzywe płyty chodnika, gdzie odnajdzie ją Książę i  Żebrak…

Co Wy na to?

spacer.gifspacer.gifspacer.gifspacer.gifspacer.gif         Siwy