JustPaste.it

Droga krzyżowa Jezusa.

zwycięstw nie można odnieść inaczej jak tylko przez krzyż, tj. utrudzenie, pokutę, umartwienie i upokorzenie

zwycięstw nie można odnieść inaczej jak tylko przez krzyż, tj. utrudzenie, pokutę, umartwienie i upokorzenie

 

a5b4fb3b1ae907868edb3456faf6cfa2.jpg

 

kolejny fragment Mistycznego Miasta Boga

 

Kiedy odczytano przed tłumem wyrok Piłata, zbiry włożyły ciężki krzyż, na którym miano ukrzyżować Pana, na Jego zranione ramiona. Rozwiązano Mu ręce, ale nie zdjęto powrozów, którymi opasane było Jego ciało — przy pomocy tych powrozów prowadzono Go i szarpano. Krzyż miał 15 stóp długości i był bardzo ciężki. Jezus spojrzał na krzyż wzrokiem pełnym radości i rozkoszy, mówiąc w duszy te słowa:
,,0 Krzyżu, za którym tęskni moja dusza, który na moje żądanie zostałeś Mi dany i który jesteś Mi tak drogi! Przyjmij Mnie na swoje ramiona, aby odwieczny Ojciec na ramionach Krzyża, jak na świętym ołtarzu, przyjął ofiarę na wieczne pojednanie z rodzajem ludzkim. Zstąpiłem z nieba, przyjąłem śmiertelne życie i pełne cierpienia ciało, a teraz chcę umrzeć na tobie. Ty masz być berłem, którym będę triumfował nad wszystkimi mymi nieprzyjaciółmi; kluczem, którym pragnę otworzyć wybranym bramy raju; świątynią, gdzie obciążone winami dzieci Adama znajdą miłosierdzie i skarbiec, z którego mogą wzbogacić swe ubóstwo. Pragnę się tobą posłużyć, aby nadać znaczenie i wartość cierpieniom i upokorzeniom, aby moi przyjaciele szukali ich chcąc iść za Mną po tej drodze, którą chciałem dla nich utorować przez ciebie. O mój odwieczny Ojcze i Boże! Wysławiam Cię, jako Pana nieba i ziemi, z posłuszeństwa wobec Twej potęgi i Twej Boskiej woli biorę Krzyż na me ramiona i niosę na zbawienie wieczne ludzi. O mój Ojcze, przyjmij to, jako ofiarę i zadośćuczynienie Twej sprawiedliwości, aby śmiertelnicy nie byli odtąd sługami, lecz dziećmi i otrzymali ze Mną spadek Twego Królestwa."
Najświętsza Panna, wielka Pani świata, poznała te wszystkie tajemnice. Dzięki światłu Boskiemu poznała nieskończoną wartość, która została udzielona świętemu drzewu krzyża w chwili, kiedy połączyło się z Człowieczeństwem Jezusa. Dlatego oddała krzyżowi najgłębsze uszanowanie i złożyła mu odpowiedni hołd. Tak samo uczyniły wszystkie duchy niebiańskie.
Kiedy Matka Boska usłyszała głos herolda, ogłaszającego wyrok na Jezusa, wygłosiła na cześć wolnej od grzechu niewinności swego Syna hymn pełen uwielbienia. Przeciwko winom przytoczonym w wyroku przedstawiał takie zasługi Jezusa, iż słowa wyroku zostały wytłumaczone ku czci i uwielbieniu Pana. Ponieważ w tej godzinie cała wiara, nauka i miłość skupione były w sercu Matki Mądrości, więc zdołała Ona w sposób najpełniejszy i godny pojąć, co oznacza: „Bóg cierpi i umiera za ludzi." Rozważała w swej mądrości wszystkie tajemnice Odkupienia i sposób, w jaki się spełniały bez współdziałania zaślepionych ludzi, którzy byli właśnie odkupieni. Rozpamiętywała, kto jest Ten, który cierpiał, co cierpiał, przez kogo i dla kogo cierpiał. Najświętsza Panna była
pierwszą po Panu, która posiadała najwyższą i najpełniejszą znajomość godności Osoby Jezusa Chrystusa w obu naturach, które w sobie łączył; znała też doskonałości i przymioty obu tych natur. Ona jedynie była w stanie w pełni pojąć znaczenie cierpienia i śmierci swego Syna, prawdziwego Boga. Ta Najczystsza Dziewica była nie tylko naocznym świadkiem cierpień Pana, lecz znała je także z własnego poniekąd doświadczenia, wzbudzając tym święte współzawodnictwo w aniołach, którzy nie dostąpili tej łaski.
Prawica Wszechmocnego poprzez rękę Najświętszej Matki dokonała jeszcze jednego cudownego czynu, skierowanego przeciw Lucyferowi i jego piekielnym sługom. Szatan i jego towarzysze z natężoną uwagą śledzili wszystkie wydarzenia podczas cierpień Jezusa. W chwili, gdy Zbawiciel wziął krzyż na swoje ramiona, odczuli wstrząs i wielkie przerażenie, nie znając jeszcze jego powodu. Książę ciemności popadł w trwogę, że jego władza może ponieść wielką szkodę przez cierpienie i śmierć Chrystusa. Smok piekielny postanowił, zatem uciec i skryć się w kryjówce piekła, jednak nasza Królowa powstrzymała go przed tym. Albowiem Najwyższy oświecił Maryję, uzbroił Ją w swą władzę i objawił Jej co ma czynić. Matka Boża zwróciła się przeciw Lucyferowi i złym duchom, królewskim rozkazem powstrzymała ich od ucieczki i rozkazała im doczekać końca cierpienia Jezusa. Złe duchy nie śmiały opierać się rozkazowi najpotężniejszej Królowej, albowiem czuły siłę Bożą w Niej działającą. Przymuszone rozkazem Maryi towarzyszyły, jak jeńcy, Jezusowi Chrystusowi aż na Golgotę, gdzie wedle rozporządzenia Odwiecznej Mądrości Pan miał ich pokonać z tronu Krzyża, jak to jeszcze później zobaczymy. Pochód Lucyfera i jego diabłów na Golgotę przypominał pochód skazańców prowadzonych na śmierć.
Słudzy sędziowscy prowadzili Jezusa z niewysłowionym okrucieństwem i bezczelnością. Jedni ciągnęli Go na powrozach do przodu, inni do tyłu. Te okrucieństwa i wielki ciężar krzyża powodowały, że Jezus potykał się często i padał na ziemię. Uderzał o kamienie i na Jego kolanach powstawały nowe rany; również na ramionach ciężar krzyża spowodował nową ranę. Krzyż, uderzając o Jego świętą głowę, wbijał Mu coraz głębiej ciernie korony.
Słudzy złości dodawali jeszcze do tego obelgi, przekleństwa, pluli na Niego i obrzucali błotem, zalepiając Mu oczy, którymi tak miłosiernie na nich spoglądał. Chcieli jak najprędzej zobaczyć Go umierającego, więc wciąż Go popędzali, nie pozwalając ani na chwilę odpoczynku. Kto zobaczył to udręczone i zbezczeszczone Człowieczeństwo ten musiał sądzić, że Jezus ulegnie bólowi i udręce. Wśród tłumu ludzi szła także bolesna i zasmucona Matka, która w towarzystwie św. Jana, św. Magdaleny i innych świętych niewiast postępowała za swoim Synem. Błagała Ojca odwiecznego o łaskę, aby mogła stać przy swoim Synu i Panu u stóp krzyża i widzieć Go cielesnymi oczyma. Kiedy Najwyższy Jej na to pozwolił, prosiła aniołów żeby umożliwili spełnienie się Jej życzenia. Aniołowie spełnili rozkaz swojej Królowej i spowodowali, że w pewnym momencie drogi Matka spotkała się oko w oko ze swoim Synem. W każdym z Nich odnowił się ból z powodu tego, co drugie cierpiało. Najmędrsza z matek prosiła w duchu Syna i Boga, aby ugięty pod ciężarem krzyża raczył mocą swej władzy natchnąć któregoś ze zbirów myślą, by dać Mu kogoś do pomocy w dźwiganiu tego brzemienia sama, bowiem nie byłaby w stanie ulżyć Mu w ciężarze krzyża. Nasz Zbawiciel spełnił tę prośbę i stało się, że nakazano Szymonowi z Cyreny pomóc dźwigać krzyż Zbawicielowi. Niektórzy z faryzeuszy i sług sądowych zgodzili się na to z wrodzonej litości, inni z obawy, żeby Chrystus zbyt wcześnie nie stracił życia.
Żaden człowiek nie zdoła pojąć i opisać bólu, jaki cierpiała dziewicza Matka w tej drodze na Golgotę. Byłaby niechybnie umarła, gdyby władza Boża nie pokrzepiła Jej i nie utrzymała przy życiu. W tej największej goryczy bólu Maryja rzekła w sercu do Pana: ,,0 mój Synu i odwieczny Boże, Światło moich oczu i Życie mojej duszy! Przyjmij, o Panie, tę bolesną ofiarę, że nie było mi dozwolone ulżyć w ciężarze krzyża, wziąć go na siebie i umrzeć na nim z miłości do Ciebie, tak jak Ty pragniesz umrzeć z żarliwej miłości do rodzaju ludzkiego! O miłości bez granic i miary, co dopuszczasz do takich obelg i katuszy, aby jeszcze wyraźniej objawiać ogień Twej miłości i Twoją siłę! O nieskończona i najsłodsza Miłości! Gdyby tak wszystkie serca ludzkie znajdowały się w mojej mocy, aby Ci tak źle nie odpłacały za to, co dla nich wszystkich cierpisz! Któż przemawiać będzie do serca śmiertelników i wskazywać im ile są Ci winni, ponieważ tak wiele Cię kosztuje wykupienie ich z niewoli!"

Pomimo tak wielkich cierpień Najświętsza Panna była posłuszna woli niebiańskiego Ojca i nigdy nie dała nawet najmniejszego znaku, który mógł wskazywać, że cofa swoją zgodę na to, aby Jej Syn cierpiał. Taka była Jej miłość do ludzi i taka świętość, którą pokonywała własną ludzką słabość.

ccb6b45ca82e778755a28ef1a9c41674.jpg

 

 

 

 

Autor: Maria z Agredy