Z inspiracji Z.Herberta: „Dawniej krzesła były to piękne, krwiożercze zwierzęta…”
Buty
Buty to przykład najbardziej wyrafinowanego okrucieństwa i niewolnictwa wszech czasów, okrutnej ironii upadku. Kiedy są za szybą, bądź na postumencie wystawowym, kolorowe i dumne, oblizujemy się z pożądaniem. Z obłędem w oku wtłaczamy w nie nasze spocone kończyny - wściekli, że różnią się kształtem.
My - bezkrytyczni butozdziercy, ze zdeformowanymi stopami.
One znoszą to dumnie i stają się natychmiast wierne do grobowej deski. Obdarzamy je miłością i uwielbieniem i podnosimy do rangi objawienia.
Fałszywe zachwyty osób trzecich sprawiają, że ich cena jest nieistotna i staje się usprawiedliwieniem naszej zachłanności.
Nadajemy im status przyjaciół, gwiazd, kochanków. Wybieramy kierunki kreacji
i dopuszczamy do wszystkich tajemnic…
One są.
Dyskretne, dopasowane, pokorne.
Wprowadzamy je na salony.
Trwają….
Aż zobaczymy inne, w kolorowym szmatławcu, na cudzych bezimiennych, zdeformowanych nogach innych butozdzierców.
Wtedy tracą naszą łaskę.
Zamyka się nasze serce.
Stają się drugie, dziesiąte, setne i nie mamy nawet pretensji do psa, który tarmosi je w pysku. Ale trzymamy aby je upokarzać
i z perwersyjną radością patrzymy na ich upadek, kiedy one czekają rozpaczliwie na rozgrzeszenie i odrobinę… pasty.
Kiedy wyrzucamy je na śmietnik historii, nie zdajemy sobie sprawy, że największym naszym aktem barbarzyństwa jest ich rozdzielenie…
Siwy