JustPaste.it

Sędziowskie błędy EURO2012

Jeszcze przed ćwierćfinałami...

Jeszcze przed ćwierćfinałami...

 

 EURO2012

 

 19 czerwca 2012 podczas meczu Ukraina – Anglia (0:1) sędziowie popełnili dwa błędy podczas jednej akcji – najpierw nie zauważono spalonego Ukraina* na angielskiej połowie w okolicach środka boiska a potem nie zauważono strzelonego gola. Ponieważ błąd ze spalonym zaistniał na dłuższą chwilę przed podbramkową akcją i na mniej ważnym obszarze boiska, przeto nie należy uważać, że oba zdarzenia miały tę samą rangę. Równie dobrze pierwszy piłkarz mógłby błędnie wyrzucić aut bramkowy lub dotknąć piłki ręką. Albo bramkarz inicjujący akcję mógłby wykopać piłkę z ręki o pół kroku wychodząc z pola karnego i gdyby sędzia tego nie zauważył, to argument wprawdzie jest, ale ma to znacznie mniejsze znaczenie, niż kwestia (nie)zaliczenia gola w bodaj najważniejszej części boiska. Znaczna różnica obu wydarzeń w dystansach (w metrach i sekundach) od angielskiej bramki przekonuje, że nie należy tych wydarzeń stawiać na jednakowym poziomie. A już zupełnie należy zignorować sugestię, że jakoby sędzia drugim uchybieniem chciał uratować swoją reputację (i światowej piłki nożnej), neutralizując pierwszy błąd.

Po to wprowadzono dodatkowych sędziów stojących przy bramkach, aby uniknąć tego typu blamażów. Na błędach wszyscy się uczą – kolor getrów powinien kontrastować z kolorem piłki. Ponadto bramkowemu sędziemu słupek bramki... zasłaniał widok. Nawet sam szef komisji sędziowskiej UEFA, Pierluigi Collina**, przyznał na konferencji prasowej w Warszawie, że sędzia niesłusznie nie uznał bramki dla współgospodarzy mistrzostw, wielokrotnie (aż do przesady; może to zwiastun jakichś zmian?) podkreślając, że była to pomyłka. Prawdopodobnie ludzie odpowiedzialni za stan piłki nożnej na świecie w końcu coś mądrego przedsięwezmą, choć na to zanosiło się przecież po każdym większym turnieju, zwłaszcza po podobnych wpadkach i także wiele z tego nie wynikało... Ciekawe, jakie honorarium jest wypłacane takim bramkowym sędziom i jak to się ma do kosztów zainstalowania kamer?

Przez kilkanaście godzin w internecie był dostępny filmik z opisaną sytuacją. Był, bowiem na jego miejscu ukazała się informacja – „Ten film wideo jest już niedostępny z powodu otrzymania roszczenia dotyczącego praw autorskich przez UEFA”. Jak to bogaci właściciele praw potrafią być złośliwi i skasować materiały służące zbadaniu sprawy i będące świetnym dydaktycznym przykładem. Kibicu - płać, oglądaj, ciesz się, a jak chcesz podyskutować o zmianach w piłce nożnej lub omówić jakiś ciekawy incydent, to wara ci od naszego nagrania. Przecież nikt nie kwestionuje czyichś praw, ale rozpowszechnianie informacji jest obecnie normą. Każdy obywatel ma prawo do dostępu do informacji i ma prawo wypowiedzieć się w interesującej go kwestii – taki jest współczesny świat! Jeśli ktoś nagra jakąś ważną scenę (tragiczny wypadek, sympatyczną ciekawostkę) to również niech powie śledczym - „mój film i nie pozwalam na oglądanie, chyba że dostanę sporą kasę!”.

18 czerwca 2012, podczas meczu Italia – Irlandia (2:0) z (jednak!) bramkowych kamer, pokazano zdobycie gola dla Italów*. Przy okazji – można uznać, że gdyby Irland* nie stał zbyt głęboko w bramce, to mógłby wybić piłkę jeszcze przed jej przejściem linii bramkowej.

Aby uznać gola, to należy stwierdzić „przejście piłki całym swoim obwodem linii bramkowej”. Trudno powiedzieć, co ma obwód (i to cały) do rzeczy, bowiem obwód przedmiotu kulistego to nieco ponad trzy jego średnice. Powinno mówić się raczej o przekroczeniu linii (i to jej zewnętrznej, drugiej, pozaboiskowej krawędzi) obrysem piłki lub średnicą albo jej bryłą, a najlepiej, aby ktoś raz a dobrze zrobił szkic tej sytuacji, bowiem wielu kibiców nie wie dokładnie, o co chodzi w tym przepisie. Z wypowiedzi fachowców wynika, że gola (także autu) nie można uznać, jeśli linię przekroczy niezupełnie cała piłka (a to „niezupełnie” oznaczać może tylko milimetr). Jeśli zatem sędzia oceni natychmiast (albo w przyszłości na podstawie nagrania), że piłka przeszła niemal cała, ale jej milimetrowy (mikroskopijny) fragment pozostał na tle białej linii, to gola (autu) nie uzna. Wydaje się, że logiczniej byłoby, gdyby decydował środek piłki – jeśli przeszedłby poza całą szerokość linii, to już należałoby uznać gol (także aut). Interpretacja – jeśli tocząca się po boisku piłka swoim środkiem (czyli także punktem styku z podłożem) przekroczyłaby linię, to gol (aut) powinien być uznany.

Do niefortunnej sytuacji doszło także 18 czerwca 2012 podczas spotkania Hiszpanii z Chorwacją (1:0), kiedy to Hiszpanie strzelili jedynego gola. Atakujący po lewej stronie boiska napastnik otrzymał piłkę wprawdzie nie będąc na spalonym, ale jego partner z prawej strony był wówczas na pozycji spalonej. Sędzia (słusznie w świetle obecnych przepisów) nie odgwizdał spalonego (choć pierwszy Hiszpan przyjął piłkę w sposób, który mógł skończyć się odgwizdaniem „ręki”), natomiast potem prawidłowo podał do partnera, który strzelił upragnionego gola. Przepis powinien być zmieniony – jeśli partner jest na pozycji spalonej, to do zakończenia akcji nie powinien brać w niej udziału pod rygorem nieuznania ewentualnie przez niego zdobytej bramki. Uczciwość bowiem nakazuje – jeśli jesteś na pozycji spalonej i sędzia niejako warunkowo nie przerywa gry, to nie bierz udziału w dalszej grze – zachowuj się tak, jakby ciebie tam nie było. Ale nawet w oparciu o obecne przepisy – także można było pokusić się o nieuznanie tego gola, bowiem należało całościowo rozpatrywać pozycje obu hiszpańskich napastników, którzy bezpośrednio zagrażali chorwackiej bramce, wszak jeden z nich (przyszły zdobywca bramki!) był na pozycji spalonej, zatem owa para (jako całość) była jednak na spalonym. Takie przypadki, choć obecnie akceptowane, nie są dobrym przykładem na sportowe zachowanie, bowiem wielu ludzi tę sytuację postrzega jako nie fair, zatem powinny być one wyeliminowane.

Nowoczesna technologia wkracza w inne dyscypliny i piłka nożna jawi się jako najbardziej zaskorupiały zespołowy sport. Na każdym turnieju dochodzi do podobnych skandali.

A na nowoczesnych stadionach jest możliwość zainstalowania kamer wysoko ponad płytą boiska i nawet takie ujęcia parokrotnie pokazywano, zatem pewnie omówiona sytuacja przy angielskiej bramce jest również zarejestrowana dzięki kamerze zawieszonej wysoko ponad bramką. I takie kamery należałoby uznać za wystarczającą pomoc w ustaleniu nie tylko zdobywanych goli podczas omawianych niejednoznacznych sytuacji, ale zwłaszcza podczas rozpatrywania pozycji spalonej, przynajmniej do czasu zastosowania jakiegoś cudownego a kosztownego systemu.

Na boisku oczywiście powinno być 22 zawodników, ale zmiany powinny następować w podobnej skali, co w hokeju na lodzie. Niech sobie wchodzą i schodzą do woli, byle nie przeszkadzali w grze - najpierw zejście, potem wejście i to od swojej linii bramkowej, kiedy piłka jest na połowie przeciwnika. Nie byłoby regulaminowych tylko kilku zmian (jak obecnie), a przecież czasami drużyna gra w osłabieniu, bo po ostatniej zmianie zawodnik jest kontuzjowany. No i nikt by nie narzekał, że po godzinie meczu większość graczy jest zmęczona lub że w dogrywce ledwo powłóczą nogami. Jasne, że byłoby więcej goli i byłoby na co popatrzeć!

Na zbliżeniach widać, że zawodnicy łapią za koszulki przeciwników i jest to tak nagminne, że aż oburzające - że też „od samego początku” sędziowie z tym nie mogli sobie poradzić a teraz trudno znaleźć mądre rozwiązanie. Może rygorystyczne wyłapywanie takich przypadków i wlepianie kartek? Może ustalić nowy kolor kartki i po przyznaniu trzech takich kartoników zamieniać je na żółtą kartkę? Należy także przeglądać zapisy meczu po zakończeniu gry i obdzielać zawodników wysokimi karami pieniężnymi za takie wykroczenie.

Również solidne kary powinny być przyznawane piłkarzom plującym na murawę – w końcu to oni w tych dość niehigienicznych trawnikach się taplają, ale jak to wygląda?! Jak można wymagać wyższej kultury od kibiców, skoro sławni rycerze nie zachowują się kulturalnie, a nawet wręcz obrzydliwie? Co ciekawe – zwyczaj polega na tym, że niemal każdy spluwa akurat tuż po zakończonej przez niego akcji (najczęściej po strzale) i taki gwiazdor doskonale wie, że wszystkie telewizyjne kamery oraz oczy kibiców są na niego skierowane. W halowych dyscyplinach sytuacja nie do wyobrażenia, choć oczywiście i tam zdarzają się tego typu incydenty, lecz wyjątkowo, tu zaś jest to nagminne. Gdyby tak często używali sobie tenisiści, to dopiero byłby skandal, ale na kortach występują jednak (średnio rzecz ujmując) kulturalniejsze osoby, w tym przecież panie (wyobraźmy sobie znane a strzykające sportsmenki).

Jak na poprzednich turniejach, tak i na EURO2012, odgwizdano pozorowanie faulu napastnika w polu karnym – za oszustwo otrzymał żółtą kartkę, jednak po analizie powtórki można dojść od wniosku, że to nie był szwindel! Nie dość zatem, że nie podyktowano rzutu karnego (zwykle zamienianego na gola), to jeszcze piłkarzowi przydano łatkę cwaniaka, zaś żółta kartka przybliżyła go do wykluczenia z rozgrywek. Tego typu przewinienia powinny być analizowane z udziałem wideopowtórek, bowiem to już nie są pojedyncze błędy, ale wręcz podwójne – traci przecież cała drużyna tego zawodnika (i poszkodowana jest podwójnie!). Takie błędy powinny być omawiane i – w razie uznania zawodnika za niewinnego – powinna mu być anulowana kartka a nawet powinna zostać mu przyznana jedna zapasowa do dyspozycji w ramach rekompensaty.

Czy dyscyplina „piłka nożna” jest w stanie konkurować z innymi sportami przy wykorzystaniu nowoczesnych zdobyczy techniki, dawniej nieznanych? Technika stosowana podczas piłkarskich meczów oraz podczas innych zespołowych gier przypomina różnicę potencjałów obu Korei…

* - Irlandzi, Ukraini, Itale/Italowie to (moim zdaniem) właściwsze nazwy dla Irlandczyków, Ukraińców i Włochów

** - stwierdził również, że „sędziowie liniowi podjęli 302 decyzje; 289 były dobre, tylko 13 złych” – można odetchnąć z ulgą, że sędziowie nie są pilotami samolotów oraz że nikt w taki sposób nie wyjaśnia ich postępowania...