Gdzie ja jestem, próbuję się nie śmiać, to trudne z automatem w ustach...
W drodze nad jezioro dopadła nas burza. Zwątpiliśmy, wycieraczki nie nadążały, a na szosie leżały konary drzew. Potem było już coraz lepiej, przez cały czas jechaliśmy w stronę światła, tam gdzie jaśniejsze niebo. Na miejscu przywitała nas piękna pogoda... Można było spokojnie zrobić dwa nurkowania. Dopiero później w nocy, gdy siedzieliśmy przy piwku, od jeziora zaczęło coś się zbliżać. Chwilami niebo stawało się po prostu białe, nie było słychać grzmotów. Po jakimś czasie dotarły do nas ciche postękiwania burzy, ale dopiero późną nocą pokazała co potrafi... Mieliśmy wrażenie, że nasz domek się przemieszcza. Pioruny i hałas, uderzającej o dach wody, co chwilę nas budziły... Następnego ranka... było znowu piękne niebo i czas na kolejne nurkowanie. Chyba tak miało być...
Słońce już wysoko, na plaży słychać śmiech dzieci, bardzo ciepły dzień. W bazie trwają przygotowania. Już przynieśliśmy swój sprzęt, zaczynamy go składać. Przygotowuję butlę, kamizelkę, zakładam piankę i resztę sprzętu. Słońce przygrzewa, trudno wytrzymać uczucie gorąca, marzę o tym, aby być już w wodzie. Idę w kierunku jeziora, wejście od plaży, woda już tak blisko, a sprzęt taki ciężki, jeszcze troszeczkę... Zostały płetwy, jak je założyć? Siadam w wodzie, przyjemny chłód rozchodzi się po całym ciele, woda przedostaje się pod neopren, nareszcie czuję ulgę. Jest tak przyjemnie, że zamykam oczy... Po chwili powracam, zakładam płetwy. Czas ruszyć dalej...
/woda "kwitnie", stąd zielone tło/
Schodzimy pod wodę, powoli, bez pośpiechu, trzeba wyrównać ciśnienie w uszach, jesteśmy na paltformie. Jaki spokój, nie słychać już dzieci, przyjemny chłód i lekkość, woda mnie przytula, tutaj nigdy nie czuję się samotna. Umysł zwalnia, to inny wymiar, rozglądam się... Moi partnerzy są już gotowi, możemy wyruszyć w kolejną podróż. Kogo dzisiaj spotkamy? O kim pomyślimy? Płyniemy, jesteśmy gotowi...
Dinozaury? To niezwykły pomysł, podwodny park jurajski. Płyniemy w ich kierunku. Jest niezła widoczność, około 6 metrów. Widzę partnerów i widzę... dinozaura. To brachiozaur. Obejmuję jego długą cienką szyję. Kochany zwierzak, co ty robisz pod wodą? Przenoszę się do świata iluzji, to bajka... Płynę dalej, mój partner dortarł już do triceratopsa i... siedzi na nim jak na koniu... Gdzie ja jestem, próbuję się nie śmiać, to trudne z automatem w ustach... Groźny tyranozaur jest następny, wkładam mu rękę do pyska, jesteśmy jak dzieci. Cudowna zabawa. W tym wymiarze nic nie dziwi, stajemy się dziećmi z plaży, znowu naturalni, znowu szczęśliwi...
Oddalamy się od jurajskiego świata, przed nami "łąka". Niezwykła roślinność, nie potrafię jej nazwać, wpływam w ten zielony świat... Nagle wszystko ożywa, wokół mnie podwodne życie. Ryby nie boją się nas, podpływają, mogę dotknąć ogona, pyszczka. Przyglądają się nam... Jest ich bardzo dużo. Obok mnie przepływa metrowy szczupak, to jakieś żarty... Czy to aby na pewno polskie jezioro? Wpływamy w ogromną ławicę małych rybek, to niezwykłe uczucie. Jestem tak ogromna, a ich jest tak wiele. Nie boję się tego świata. Wiem, że jestem tutaj akceptowana, jest mi tu lepiej niż na powierzchni... Czuję radość i szczęście, to moje miejsce, mój azyl...
Pierwsze nurkowanie za nami. Dopływamy do brzegu. Powoli się wynurzamy. Trzeba uważać na ludzi, którzy pływają na powierzchni. Nie mają pojęcia, że tak blisko jest inny wymiar... Wystarczy spojrzeć w dół. Słyszę dzieci, ktoś nas zauważa, dzieci się cieszą... Wychodzimy. Znowu czuję ciężar własnego ciała, trzeba dotrzeć ze sprzętem do bazy, to niedaleko... Sprzęt jest bardzo ważny, od niego zależy nasze bezpieczeństwo, trzeba się nim zająć, przygotować na następne nurkowanie... Uśmiecham się, mam w sobie tyle radości, tak jest po każdym nurkowaniu. Ten stan trwa dłuższą chwilę, to cudowne uczucie szczęścia i spełnienia. Naprawdę warto...