JustPaste.it

Randki czy małżeństwo?... czyli "American dating industry"

"Ciało każdej kobiety - z czasem - poddaje się siłom grawitacji" - Carlos Xuma ("ciało mężczyzny też" - uzupełnienie autora)

"Ciało każdej kobiety - z czasem - poddaje się siłom grawitacji" - Carlos Xuma ("ciało mężczyzny też" - uzupełnienie autora)

 

*

Amerykański przemysł randkowy ( "American dating industry") to potężny biznes. Corocznie wypluwa on z siebie na zawsze głodny księgarski rynek setki pozycji z tej dziedziny, z których wiele można regularnie znaleźć na tutejszych listach best-seller'ow. 

Carlosa Xuma nikomu nie trzeba przedstawiać, przynajmniej w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Jest niekwestionowanym autorytetem w tym przemyśle czyli  tzw. "dating advisor" (pozwoliłem sobie to niezręcznie przetłumaczyć jako "ekspert/doradca do spraw randkowych/związków tymczasowych")  i to w czasach, kiedy instytucja małżeństwa wydaje się ulegać wyraźnemu społeczno-cywilizacyjnemu przedefiniowaniu...czy nawet kryzysowi.

Nie tylko jego książki ale i prowadzone przez niego seminaria cieszą się tutaj ogromną popularnością.

1c9ff17b3daefc0b77383c55b2729e3e.jpgcbe298919003e1df1a3ff9351ea10048.jpg

Z wielkim oddźwiękiem u czytelników i w mediach spotkały się zwłaszcza jego książki z serii "Inner Game". Xuma nie określa w nich jednoznacznie przewagi takiej czy innej formy współżycia dwojga ludzi pozostawiając wnioski i wybór czytelnikowi. Ja osobiście odebrałem jego pozycje jako pro-małżeńskie ale jako człowiekowi - bądź co bądź - żonatemu nie wypada mi narzucać swojego subiektywnego stanowiska w tej sprawie. Autor - skądinąd wytrawny psycholog - bardzo uczciwie i obiektywnie (niemalże naukowo) wymienia wszystkie zalety i wady wchodzenia w trwały związek z kobietami różnych grup wiekowych.

Po więcej szczegółów odsyłam zainteresowanych do jego książek.

b55f4b5aea4d62ec038ac2ee74c8c4a7.jpgInner_game_-_vid_cover.jpg92d55538c9df3e2fe73aefc52b0f5481.jpg

 

"Czy należysz do facetów, którzy cierpią na brak poczucia własnej wartości? Odczuwasz paraliżującą nieśmiałość w obecności kobiet? Czy większość swojego czasu spędzasz samotnie w domu? Czy jesteś typem mężczyzny, który stawia dziewczynie drinka tylko po to aby potem widzieć ją w objęciach innego faceta? Czy pragniesz być mężczyzną Alfa? Jeżeli na wszystkie pytania odpowiesz pozytywnie, zrozum, że nie jesteś sam... polecamy Ci ten poradnik." - ze wstępu do książki "Inner Game"


Książki/poradniki Carlosa Xuma raczej nie są znane w Polsce (Europie) i między innymi dlatego postanowiłem napisać ten krótki artykuł.

Szczególnie ciekawy jest rozdział dotyczący zasad wyboru życiowej partnerki.
Chciałbym zwrócić waszą uwagę na chyba najbardziej kontrowersyjny i niezwykle intrygujący fragment tej książki opisujący autentyczny przypadek. Autor przytacza treść dość niekonwencjonalnej i "odważnej" (nawet jak na obyczajowo liberalne Wschodnie Wybrzeże) oferty matrymonialnej opublikowanej niedawno w jednej z nowojorskich gazet (w moim wolnym tłumaczeniu) :

"Powiem szczerze i otwarcie. Jestem wyjątkowo atrakcyjną ("spectacularly attractive") 25-latką. Posiadam bardzo dobre wykształcenie i jestem dziewczyną z klasą. Jestem spoza Nowego Jorku. Szukam mężczyzny w celach matrymonialnych z rocznymi dochodami nie mniejszymi od $ 500000. Zdaję sobie sprawę, jak niektórzy z was zareagują na moje ogłoszenie ale wymieniona suma wcale nie jest wygórowana nawet na warunki nowojorskiej klasy średniej. (...) Mówiąc krótko - szukam zamożnego męża. Powstrzymajcie się od pochopnego wyciągania wniosków i obrzucania mnie  obelgami. Panowie, większość pięknych kobiet jest bardzo powierzchowna i zakłamana. Doceńcie moją szczerość."

List ten spotkał się z bardzo żywą reakcją mediów i podzielił opinię publiczną.
Ale było to nic w porównaniu z burzą, jaką wywołała nadesłana wkrótce do redakcji odpowiedź w formie listu otwartego, adresowanego do wyżej wymienionej młodej kobiety:

"Oferta matrymonialna proponowana przez ciebie - aczkolwiek szczera - z komercyjnego/biznesowego punktu widzenia jest dla mnie mało atrakcyjna. To co oferujesz to zwykły handel wymienny. Ty wnosisz do transakcji swoje wdzięki a ja moje pieniądze. W porządku... niby proste i uczciwe... Ale widzę w tym bardzo istotny problem.
Bez wątpienia twoja uroda z biegiem czasu ulegnie dewaluacji gdy tymczasem moje dochody - raczej z dużą dozą prawdopodobieństwa - będą się zwiększać. Mówiąc krótko moje konto bankowe będzie wyglądać coraz lepiej a więc będzie odwrotnie proporcjonalnie do twojej urody....W kategoriach ekonomicznych moja siła nabywcza będzie rosnąć a twoja będzie ulegać deprecjacji i to w przyśpieszonym tempie.
Pozwól, że ci to wyjaśnię bardziej obrazowo. Masz 25 lat i wg. mnie zachowasz swoją "wyjątkową" urodę przez najbliższe 5... góra 10 lat. W wieku 35 lat twoja wartość rynkowa - wybacz, że użyję terminu giełdowego - będzie ekwiwalentem kapitałowym "akcji" nadających się do wyprzedaży (puszczenia w giełdowy obieg) a nie tzw. "buy&hold".
Wg. mnie twoja wizja małżeństwa, oparta na zakupie twojej urody łamie podstawowe zasady dobrego biznesu. Dlatego zamiast kupowania ciebie proponuję ci związek na zasadzie wynajmu ("lease").
Zanim oskarżysz mnie o okrutny cynizm chciałbym podsumować swój list otwarty jednym prostym zdaniem: Cena powinna zawsze odpowiadać aktualnej jakości reklamowanego towaru. Dlatego z perspektywy opłacalności biznesu związki tymczasowe ("dating") są dla mnie bardziej przekonywujące od bezterminowego związku małżeńskiego.

P.S.
Proszę, spróbuj sama zarobić wymienioną przez ciebie w ogłoszeniu sumę a wtedy nie mielibyśmy powodów do prowadzenia tej żenującej rozmowy"

 


DISCLAIMER:
Proszę czytelników o nie utożsamianie opinii wyrażonych/cytowanych w tekście z poglądami autora artykułu.