Napastliwość szeregu komentarzy w Eiobie, sprowokowała mnie do napisania poniższych wynurzeń
i nawet wymyślenia logo dla tych krytyków:
Autodestrukcyjna
Wersja
Erudycji
Rozbuchanej
Słownie
Jednoznacznie
Antypatycznej
( ale bez złośliwości)
Myślę, że można śmiać się z własnej słabości ale nigdy nie należy nią atakować innych. jednoznacznie i bezpardonowo. Wtedy nikt tego nie odbiera jako dowód dobrej woli a jedynie jako przejaw złego samopoczucia autora, któremu życie akurat dokopało.
Spotykamy się na Eiobie. A nasze wiersze to nie żaden popis i poetyckie prezentacje.
Daleko nam do Tuwima, Miłosza, Herberta, Gałczyńskiego, czy nawet Leca i Załuckiego, których gdzieś tam mamy w duszy, a może trochę naśladujemy. Bo wyczuwamy przez skórę, że odeszli z tarczą. Szczęśliwsi bo mogli komuś lekko dołożyć. Pośmiać się z marazmu cudzej małości, partykularyzmu i zwykłej głupoty.
Nasze wiersze to też nasza zasłona dymna. Nasza. Na miarę tego czasu. Bez względu czy będziemy je pisać pod siebie czy aby ubawić szwagra i ciocię na imieninach. I przez to jesteśmy o niebo bardziej elitarni niż wszyscy pozostali, którzy głównie umieją pisać donosy i zeznania podatkowe.
Nasze wiersze to nasza estetyka myślenia. Wolna i nieskrępowana. A Eioba nie jest witryną literacką, modelowaną pod gusty cenzury redakcyjnej. I to jest jej wartość.
Kto powiedział, że krytykowana forma czekolado-podobna jest niestrawna. Jeden lubi batoniki, inny śledzie w śmietanie.
Piszemy od lat .Broniąc się w ten sposób przed zobojętnieniem.
Podejrzewam, że gdybyśmy odkryli karty, okazałoby się, że wiele tych publikacji było medialnie wyróżnianych. I już dlatego przestajemy być grafomanami, że nie piszemy tylko do szuflady.
Czemu więc uzurpujecie sobie prawo do tak twardych ocen? Tu nie ma gorszych ani lepszych.
Nigdy od lat nie naczytałem się tak zabawnych i osobistych wypowiedzi jak na Eiobie. Nigdy nie zaskoczyła mnie taka skala osobistej wrażliwości. Gdyby ktoś kazał mi zagłębić się w taką publicystykę prasową, obśmiał bym się jak kawka.
Jeśli chcecie ocenić twórców małego formatu, wystarczy kupić pierwszy lepszy gazetowy szmatławiec, poczytać i napisać do redakcji co myślicie (choć podejrzewam, że nawet nie wydrukują tego w szpalcie ogłoszenia drobne).
Wystarczy wejść do księgarni, gdzie przerażeni sprzedawcy zawaleni pseudo-literackim gównem nie umieją nawet określić wartości merytorycznej sprzedawanych publikacji. .A ci którzy dziś formułują kanon publicystyki dziennikarskiej, modlą się żeby ktokolwiek chciał ich przeczytać Nie trzeba być obstrzelanym w temacie, żeby nie zauważyć że 80%publikacji to dziennikarska bryndza i śmietnik a pozostałe 20% to przedruki i powtórki.
Dlaczego Eioba lub jej podobny Portal jest azylem? Bo nie ogranicza nas autocenzura, skąpo rozliczana wierszówka i konieczność szukania news’ów. Jeżeli każdy idiota za parę tysięcy zeteł może dzisiaj wydać kolejną pozycję, do której nawet podejrzewam ręki nie przyłożył (a taki niestety mamy świat) - dlatego wstrzymajmy się raczej od pryncypialnych ocen.
Mam kilku znajomych dziennikarzy i pisarzy którzy wpadli w pułapkę nienawiści do wszystkiego co „nie spod ich pióra”. Ludzi dla których notoryczne „rzyganie jadem” stało się nieomal religią. Niestety musiałem zakończyć z tego powodu kilka przyjaźni -znajomości.
Jeśli z tej perspektywy określamy prawa do oceny, bo chcemy być ważni …czy warto?
Można oczywiście zgadzać się z taką formą lub nie .Ale jeśli czytając dziesiątki wierszy i wynurzeń osobistych, sprawiamy sobie zaskakującą przyjemność, to czy nie uważacie, że właśnie TO jest na Eiobie wartością nie do przecenienia.
A kształtować formę oczywiście zawsze wskazane.
To koniec mojej przydługiej pogadanki.
Dziękuję Skalnemu Kwiatkowi, Sylwii, Meaningowi, Gnostykowi, Tacie, Piotrowi i innym świetnym kolegom z poetyckiej partyzantki, że stać ich na uśmiech i odrobinę sarkazmu, bo sam będąc już stary i siwy i nie-literat, nieźle się przy tym bawię…
Kończąc myślę że uda się nam napisać jeszcze wiele zabawnych, złośliwych a nawet romantycznych rymowanek.
I tym razem naprawdę epilog:
Słowa to dźwięk i dym
Tym, co czyni język zrozumiałym,
jest nie samo słowo, lecz
melodia, nacisk, modulacja i tempo
z jakim zostaje wypowiedziany
szereg słów, krótko -
muzyka poza słowami,
namiętność poza tą muzyką,
człowiek poza tą namiętnością,
a zatem wszystko to,
czego nie można zapisać.
(Fryderyk Nietzsche)
Siwy