JustPaste.it

Dlaczego religia jest złem?

Religia to przewrotny sposób poznawania tego, co dotąd było niepoznawalne. Obecnie staje się tworem funkcjonującym głównie dla samego siebie.

Religia to przewrotny sposób poznawania tego, co dotąd było niepoznawalne. Obecnie staje się tworem funkcjonującym głównie dla samego siebie.

 

Religia to przewrotny sposób poznawania tego, co dotąd było niepoznawalne. Obecnie staje się tworem funkcjonującym głównie dla samego siebie.

Podstawową funkcją religii jest wyjaśnianie nieokreślonego za pomocą określonego, zakrywanie pustego horyzontu. Owo zakrywanie, czymś dającym się jakoś określić i wyrazić, pozwala poczuć się bardziej swojsko w świecie mało zrozumiałym dla mas. Religia, nie dostarczając konkretnych korzyści (nagród) za podporządkowanie się pasożytujących na wiernych kapłanom, dostarcza także nagrody zastępcze, fikcyjne ( tzw kompensatory) - zapowiedzi otrzymania nagrody ( zapłaty) przedstawione w oparciu o wyjaśnienia, które nie poddają się jednoznacznej ocenie, a więc głównie w formie obietnicy życia wiecznego po śmierci, bo to przecież największa niesprawdzalna obietnica, jaką da się wymyślić. Pomysł taki prawdopodobnie powstał w starożytnych armiach, bo czym innym niż rajem można skutecznie zachęcić najemnego żołnierza do oddania swego życia w walce?
Ale jaką cenę za takie samookłamywanie się za pomocą wiary religijnej trzeba zapłacić?

Zwykle lękliwie i czołobitnie pomija się absurdalne treści doktryny i perfidne metody kształtowania religijnej świadomości dzieci i dorosłych wiernych oraz ich zdecydowanie negatywne następstwa dla jednostki, społeczeństwa i państwa. A więc religia to nie tylko prywatna sprawa każdego wierzącego, od której wara osobom postronnym. Przemilczanie przez polityków np. zarzutów podnoszonych przez interesujących się tymi zagadnieniami naukowców, humanistów, specjalistów z nauk społecznych, prawników, ekonomistów, historyków, intelektualistów i ludzi pióra, antyklerykałów, itp. nie sprzyja uzdrowieniu tej sfery. I tak się dzieje przynajmniej od XVI wieku.

Zebrałem więc nasuwające się zarzuty wobec religii jako takiej, uporządkowałem je nieco i sporządziłem ich zwartą syntezę w swoistym dekalogu.

Religia narzuca człowiekowi standardowe trywialne, żeby nie powiedzieć prymitywne,
koncepcje filozoficzne życia i śmierci i nie toleruje innych, a te koncepcje nie podlegają zmianom, doskonaleniu i unowocześnieniu mimo zmieniającego się świata i ludzi, oraz wiedzy o nich.

Religia udziela prostych, żeby nie powiedzieć prymitywnych i absurdalnych, odpowiedzi na trudne i ważne pytania oraz nakazuje wierzyć w ich prawdziwość także wtedy, gdy budzą one wątpliwości i są sprzeczne z nauką, a nawet potocznym doświadczeniem i elementarną wiedzą we współczesności. Narzuca obraz świata, jego powstania i historii, wymyślony przed dwoma tysiącami lat, absurdalny i anachroniczny dzisiaj nawet wobec wiedzy dziecka ze szkoły podstawowej.

Religia utrudnia indywidualny rozwój osobowościowy i duchowy człowieka. Ogranicza rozwój z powodów jak w powyższych dwóch punktach, gdyż światopogląd pełni rolę ich centralnego składnika, a pozornie dobrowolną katechezę prowadzi się przez szerzenie strachu i pokory wobec nieobecnego Boga za pomocą zmanipulowanych osobowościowo i intelektualnie, w istotnej części zepsutych moralnie i nawet zaburzonych seksualnie samozwańczych jego przedstawicieli. W takich warunkach wszelkie osiągnięcia cywilizacyjne, w tym np. wielkie dzieła nauki i sztuki powstały nie dlatego, że ich autorzy byli katolikami, lecz mimo tego, że byli katolikami.

Religia zniewala człowieka nie tylko psychicznie, ale także ekonomicznie, czyniąc go poddanym władzy, która religię do tego celu świadomie i planowo wykorzystuje. Jak powiedział Seneka Młodszy (4 r. p.n.e.) - dla ludu religia jest prawdą, dla mędrców fałszem, a dla władców jest po prostu użyteczna. Zaszczepione ludziom uczucia religijne stanowią doskonałe narzędzie do utrzymywania ich w posłuszeństwie.

Religia jest odpowiedzialna za nietolerancję i wiele wojen religijnych. Obecnie objawia się u wielu wiernych, szczególnie kleru, aktywistów religijnych i ludzi starszych, ledwie skrywaną agresją i nienawiścią do wszystkich i wszystkiego co nie jest jej podporządkowane. Kler za pomocą religii prowadzi bardzo aktywną działalność polityczną, mimo oficjalnie przeciwnych zobowiązań, narzuca prawo i brutalnie ingeruje w stanowienie prawa, w życie państwowe i w życie intymne ludzi oraz sferę macierzyństwa.

Wymusza określone rozwiązania prawne obowiązujące także obywateli nie należących do wspólnoty kościelnej, a wiernych stawia w trudnych sytuacjach decyzyjnych obarczonych konfliktem sumienia oraz wywoływaniem szkodliwych frustracji i długotrwałego destrukcyjnego dla psychiki poczucia winy.

Deklaratywnie religia nakazuje ludziom właściwą moralność i sposób życia, ale z reguły pośrednio uczy ona złych postaw: obłudy, zawiści, nietolerancji, lekceważenia nauki i rzetelnej wiedzy, faktycznie sprzyja rasizmowi i antysemityzmowi, prowadzi do ksenofobii i agresji, zachęca do znoszenia cierpienia i biedy, podczas gdy jej funkcjonariusze pławią się w dobrobycie. Dzieje się tak ponieważ zinstytucjonalizowane chrześcijaństwo stało się religią zdegenerowaną, co objawia się poprzez rezygnację z rzeczywistych wymogów etycznych i zastąpienie ich zewnętrznymi oznakami kultu. Polska religijność stała się plebejska a w sensie osobowościowym autorytarna i histeryczna.

Religia w bezprecedensowy sposób fałszuje obraz rzeczywistości - dopasowuje go do zupełnie absurdalnych religijnych dogmatów obejmujących wszystko co istnieje, powszechnych i trwających już u nas całe tysiąclecie oraz tworzy je nadal.

Religia składa obietnice, których spełnienia nie jest w stanie zagwarantować, a których wiarygodności nie da się sprawdzić.

Religia terroryzuje człowieka – grozi nawet najstraszliwszymi trwającymi wiecznie karami jeśli wierny nie będzie postępować zgodnie z religijnymi nakazami i zakazami oraz nie wykaże uległości i posłuszeństwa wobec funkcjonariuszy jej instytucji zorganizowanej w niedemokratyczną, silnie scentralizowaną i niereformowalną oraz ulegającej patologicznym skłonnościom hierarchię pasożytującą na całym społeczeństwie i państwie. W Polsce KK w ostatnich kilku dziesięcioleciach wyłudził ogromny majątek w nieruchomościach i kwotach pieniężnych bezkarnie wykorzystując swoją uprzywilejowaną pozycję.

Religia uczy poddaństwa i służebności. Podstępnie, przez wczesne zaszczepianie wirusa umysłu, kształtuje mentalność charakterystyczną dla niewolników. Umysł zostaje odpowiednio zaprogramowany, zniewolony już od wczesnego dzieciństwa bez pełnej świadomości, możliwości wyboru i udzielenia własnej zgody. Później ten stan na dziesiątki sposobów jest podtrzymywany.

Pisząc, że religia jest złem mam na myśli każdą religię, a już szczególnie każdą religię monoteistyczną i objawioną. Jednak nie używam wielkiego kwantyfikatora, gdyż wtedy musiałbym odnosić się do wszystkich jego szczegółów i dokonywać niewykonalnego zróżnicowania, tracąc na wyrazistości obrazu całości zjawiska.
W domyśle jednak, wypowiadam się na temat polskiego katolicyzmu, który negatywnie odróżniam od praktykowania prawdziwie chrześcijańskiej postawy w codziennym życiu bardzo wielu osób. To samo dotyczy rodzimej wiary i neopogaństwa, których bogowie nie mają charakteru metafizycznego, ale wirtualny, ale więc przynoszący realne efekty w realnej, rzeczywistości.
Natomiast w ujęciu najbliższym autorowi religię zastępuje duchowość, wedle której Bóg śpi w kamieniach, oddycha w roślinach, porusza się w zwierzętach i myśli człowiekiem. A więc zrodził się w umyśle człowieka, a powinien gościć w jego sercu i sumieniu. To praaryjska mądrość zawarta starohinduskich Wedach już od niemal 4 tysięcy lat, którą dzisiaj aktualizuje w systemowej teorii Kultury.

Artykuł stanowi uzupełnienie do wcześniejszych publikacji, szczególnie artykułu pt.

 

Religia jako wirus umysłu. Natomiast artykuł pt. Boga jeszcze nie ma to już przyczynek do ukazania konstruktywnej interpretacji duchowości człowieka, która mieści się w ramach systemowej teorii kultury.

 

 

Źródło: Mieczysław Cenin