10 lipca ma być ostatecznym terminem, w którym poznalibyśmy tego, kto poprowadzi naszych ku gorącym brazylijskim rytmom piłkarskiego tryumfu.
Wiadomym jest, że nastąpi zmiana warty, na stanowisku polish coach’a. Zadaniem nowego trenera będzie doprowadzenie reprezentacji pod biało – czerwoną banderą aż do finałów Mundialu w gorącej i przesyconej erotyzmem Brazylii. Jego najbliższym wyzwaniem będzie przygotowanie kadry narodowej by przygotować ją do tegorocznych spotkań eliminacyjnych z takimi zespołami jak Czarnogóra, Mołdawia, Anglia.
Do bezpośredniej walki o fotel trenera biało - czerwonych pozostało ich dwóch, z całej dotychczasowej dwunastki, która się zgłosiło się do "konkursu". Medialnie i dość spekulacyjnie wymienia się między innymi takie osoby jak: Henryk Kasperczak, Piotr Nowak, Maciej Skorźa, Michał Probierz, Jerzy Engel, Maciej Skorża – ten ostatni protegowany przez samego odchodzącego „dresowego” Franza.64 l młodszy o prawie ćwierćwieku 40 letni, były trener stołecznej Legii, przypominający aparycją eleganckiego, uszytego jak spod igły Joachim’a Loew’a. Główną domeną Skorży jest formowanie kadry z zawodników czynnie grających w klubach, a nie tych grzejących ławkę rezerwową. Ma to okazać się właściwym omenem na mundialowi przyszłość.
Selekcjoner potrzebny od zaraz?
Zarząd prawdopodobnie bierze pod uwagę jedynie dwóch, Polak i Niemiec, to tak jak w tych sławetnych dowcipach.
Pierwszy wedle ważności Waldemar Formalik, rocznik 63’ obecny trener Ruchu Chorzów, klubu, który coraz lepiej prosperuje w ekstraklasie. Popiera go nawet sam Antoni Piechniczek, 66 l, wiceprezes PZPN, były piłkarz, zachwalając jego pierwszorzędne rekomendacje. Formalik ma również i wady: zawsze wykonywał tylko funkcje drugiego trenera i do tego nie piłkarz, ale za to świetny warsztatowiec. Najlepsze notowania z dotychczasowych kandydatów wśród ludzi z otoczenia prezesa Grzegorza Laty, otrzymał właśnie Formalik. Z wielką charyzmą. Jego największym rywalem jest Niemiec Berti Vagts, 66 l., były selekcjoner Niemiec, opiekun strategiczny takich drużyn jak Kuwejt, Szkocja, Nigeria, a nawet Azerbejdżan.
Głos ludu przypomniał o sobie i zawołał ze znaną sobie mocą "Dudi, Dudi". Jednak wykonawcy słynnego Dudek nie w głowie kadra. Za bardzo lubi tych chłopaków? W końcu nie wiadomo. Z dotychczasowego doświadczenia widać, że lud nie zawsze ma racje i wie, co w danym momencie jest dobre. Gdyby "zawalił" szybko strącili by go w czeluść bardzo gorzkich słów. I na co to mu? Jerzego Dudka zostawmy w spokoju! Niech on dalej pozostanie rzetelnym ekspertem i komentatorem stylu gry. To czyni doskonale i jeszcze z jaką klasą i osobistym wdziękiem. Już nie musze chyba dodawać, że go bardzo lubię. Za styl i formę wypowiadania się.
Euro 12 okazało się najlepszą z możliwych promocji naszego kraju przy nieokiełznanej fali życzliwości, patriotycznego ducha mimo nie najlepszego wyniku końcowego biało – czerwonych jako drużyny reprezentującej Polskę. Bo i tak wygraliśmy i powinno nam się podziękować. Za organizację, za stadiony i za polską gościnność.
Skąd taka patriotyczna seria selekcjonerów? Pewnie mało kto pamięta pierwsze, dość zuchwałe i buńczuczne zapowiedzi po odwołaniu holenderskiego trenera prezesa PZPN Grzegorza Lato (62 l.) - NIGDY WIĘCEJ REPREZENTACJI POLSKI NIE POPROWADZI TRENER ZZA GRANICY.
Kontrakt Franciszka Smudy wygasa z dniem 30 sierpnia, ale Franz pożegnał się już 27 czerwca.