JustPaste.it

Z cyklu PeKaeS - Lipa po rusku

a opowieść po beskidzku, kiej rokow wiela hań mieskołem

Dłonie psyłozyłem z miłościom, łoddaniem i nadziejom, ze lipa moja mi piknie jesce zakwitnie.

A tymcosem Skolny Kwiotku rewanzuje ci się wypracowaniem, coby nie było zem schytsył.

Mas przepis na erotycną fińską łażnie za parę grosy

…………………………………………………………………………………………………………

Przepis:

Wołas ładnego kolege, cobyście byli we dwoicko (nie musi kolega, wazne oby beł chłop). Niech Ci wykopie dołek głęboki na meter. W dołku balia bez dna lub jakiejś garcysko, ale moze być i obmurowany. Wlot taki, coby wsuwać  pnioki i rura łod piecyka coby dymy łodesły.

Nad tym polenisku kratownica z kątowników abo ze stalowego kijaska. Na niej tyz łotocaki. Polne kamuski, w miare równe - stosik pikny. (pól metra nad kratownicą jest poziom ziemi)

Nad kamuskami kładzies se łobok paleniska desecki gotowe ale dobre, mocne, zbite w kólecko o średnicy ogrodowego parasola a w środecku ma być drewniana kratka.

Musi być galancie i solidnie.

 

W podłodze zamontuj rurecke, w którą wetknies łogromny parasol ogrodowy.

Najlepse jest do eksperymenta dzewo łosikowe.

Kiej się nachajcuje i kamuski bedom ostro gorące a palenisko po casie już zagasone, kładzies psygotowaną podłoge, łotwirosz parasol i nazucas na niego jak gunię (pelerynę) kilka ładnych metrów. grubej folii łogrodowej. Na cały parasol nazucas, az na pełną zakładkę, musi spływać dołokoła do ziemi. Ta folia może być pzieźroczysto, a najlepiej niebieściuchno jak niebo.

Mozna wcesniej psypiąć i tylko spuścić. Tyz jest piyknie.

W środecku robi się terozki gorąco jak w piekle.

Wchodzis se hań w trepach, nojlepiej drewnianych, ale na nagusa. Nojlepiej z tym, co ci pomagał w konstrukcyi.

Łon tyz na nagusa.

A bym zabocył, Jezusicku: w środecku macie kubełek z zimną wodą i chochlę.

Nabieros, polewos bez kratke na kamycki pod spodem….

Para BUCH!! i robi się goronc wielgi, ale się nie psejmuj tylko uwazaj cobyś nie robiła za Anielke (Prusa). Nie stój nad kratkom.

Jakby cie piekły łobcasy abo i co innego i nie dojes rody, to mozes wskoczyć na kolegę, abo poluzować zakładke i łuchylić folie.

Za dziesięć minut jak wytsymosz - jestes 10 lat młodsa i wazys 5 kilo mniej.

Potem wychodzita z kolegą spod foli i wskakujeta do rucaju.

Jak się kolega po tym zimnym jesce do czegoś nadaje, można go zabrać do chpy na lipną nalewkę na korzeniu i    e co tam będę Kwiatku dalej tłumocył…  

Siwy

 

Już po wszyćkim, coby było romantycznie możesz mu psecytoć taki wiersyk mojej serdecnej psyjaciólki, ostro zdolnej poetki beskickiej Basi Paluchowej, co Ci pódzie łatwo, bo po górolsku piknie tyz godas.- hej

Spomne se

Spomne se chodziułam kiejsi po ubocy
wiatr rozwijoł stązke ściyzki po polanak
śmioły się siwościom matusine łocy
mojo gemba bez jafry corno malowano.

Wkoło leśne watry zmęcone siodały
matula braciski i łociec pośrodku
dzie płomyki wrzosów psiorke zapolały
i dziurawiec strzyloł skiereckami kwiotków.

Hań głowe na chmurak kładła Radziejowo
Janioł Gór z Trzek Korón na nas popatruwoł
i wiedła bez smerki tęsknoś paprociowo
na Turbac co w chołpe sprosoł i cęstuwoł.

Dzisiok tatuś z mamom śpią pod krzyzykami
co zetlałe w rokach chylom się  do siebie
ino ło zmiyrkaniu w gwiozdak nad wierchami
budzom się i świycom na beskidzkiem niebie.

Świycom i wołają bez wyśnie  łobłoki
cobym się styrmała wciąz wyzy i wyzy
leze pomalućku bez zycio ciyrnioki
dyć nie wiym do Nieba mom dali cy blizy?