Kolejny odpływ czasu z kumulacji zdarzeń.
Stan negacji, porażki, starych felietonów
i spraw pozamykanych, nieważnych adresów,
wpisanych w notatniki - bezimiennych domów.
Cisza …słychać tykanie budzika-sieroty.
To stary inwalida, który nie zadzwoni.
I hukają gołębie tylko jedną nutą
i tylko żyłka głośniej pulsuje na skroni…
I oczy już otwarte, zaskoczone ciszą.
Snów strzępy przeskoczyły za oknem na drzewo.
Łatwość wzruszeń, sens wątków przez noc poplątanych,
rozpierzcha się w rozbłyskach na prawo i lewo,
już niewiele istotne, bo biegną do światła…
Anioły moich wierszy, pożegnań, powitań
i nie jest tajemnicą wykrzyczana spowiedź
nie rozwiązanych kwestii, przemilczanych pytań.
Kolejność dni odlicza moja kartoteka
w działaniach przeciwstawnych, braku odpowiedzi,
złapana w sieć potrzasku, składająca donos,
myśl - zdziwiona oszustka, że jej nikt nie śledzi.
Przypadek: stare notki o moralnej kwestii -
do kosza… pozostaną nie ponazywane.
Co nie miało znaczenia, to nie miało treści
i wartości nie miało bo jest w-nic-wplątane.
Gubią się w niepamięci nieważne rebusy
i piktogramy linii na starych obrazach,
które trzeba odkurzyć, lecz są za wysoko,
wyblakłe od patrzenia na brudnych stelażach.
Na nich pasą się konie a przy koniach jeźdźcy,
jakieś łąki dalekie w procesach omłotów,
krajobrazy i kwiaty zaginionych światów
w siermiężnych partyturach udanych zalotów.
Ucieka moja droga, snuję się na ślepo
… wracam
nucąc melodię starego ułana.
I ty mi drzwi otwierasz,
w ręku trzymam róże…
dokupiłem tabletki – te na ból kolana.
Wracam pełen nadziei, radosny planista.
Proszę, zaparz herbatę i nie pytaj czemu.
Ogrzejemy kolana starym, ciepłym pledem…
Ekran nadal wyświetla "...działanie systemu"
Siwy