JustPaste.it

O terroryzmie słów kilka

A raczej o oficjalnej doktrynie państw demokratycznych, głoszącej, że: "Z terrorystami się nie negocjuje".

A raczej o oficjalnej doktrynie państw demokratycznych, głoszącej, że: "Z terrorystami się nie negocjuje".

 

 Są trzy rodzaje prawdy. Prawda, święta prawda i g...o prawda. Powyższa doktryna to ten ostatni rodzaj prawdy. 

 

Zanim przejdę do wyjaśnień, to może trochę na temat samego terroryzmu. Skąd biorą się zamachy terrorystyczne? Stąd, że jedna ze stron jest znacznie słabsza od drugiej i nie ma szans w otwartej walce. Jakie szanse miała IRA w regularnej wojnie z armią brytyjską? Żadne. Zostaliby wybici. Takie same szanse mają wszelkie islamskie ugrupowania w otwartej walce z Izraelem bądź USA. Nie chciałbym być posądzony o sprzyjanie terrorystom. To, co robią, jest niewybaczalne, ale ich działania mają swoje przyczyny. Jedną z nich jest poważna dysproporcja sił. Drugim czynnikiem jest nienawiść, zwykle na tle religijnym lub narodowościowym. Przyczyny tej nienawiści są różne. Trzecim czynnikiem jest skuteczność. 

Irlandczycy ciągle żywią urazę do Anglików za setki lat okupacji i naprawdę podłego traktowania. Wiele razy walczyli z okupantem, ale przegrywali. Do czasu, kiedy Michael Collins utworzył IRA i zaczęli przeprowadzać zamachy na agentów brytyjskiej policji i irlandzkich kolaborantów. Taktyka IRA okazała się skuteczna i teraz są niepodległym krajem, ale Irlandia Północna pozostała częścią Wielkiej Brytanii. Katolicy byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii. Dostawali gorszą ziemię, gorszą pracę i mieli znacznie mniej praw. Frustracja i nienawiść ciągle narastała. IRA wciąż tam istniała. Represje ze strony Brytyjczyków, bezrobocie i bieda były przyczynami do prowadzenia dalszej walki z ukrycia. W końcu po wielu latach rozpoczęto negocjacje pokojowe i zawarto rozejm trwający do dziś, a podobno z terrorystami się nie negocjuje.

Izrael powstał m.in. dzięki żydowskim organizacjom terrorystycznym dokonującym zamachów na brytyjskie wojsko i obiekty . Jedna z tych organizacji, Lehi, chciała nawet współpracować z III Rzeszą w operacjach antybrytyjskich na Bliskim Wschodzie w zamian za utworzenie państwaa żydowskiego, na co nie zgodzili się Niemcy. Po zwycięstwie Aliantów w II Wojnie Światowej Palestyna pozostała kolonią brytyjską. Żydowscy terroryści kontynuowali zamachy aż do czasu utworzenia państwa Izrael, co udało się dzięki poparciu USA. W nowo powstałym państwie niedawni terroryści stawali się żołnierzami czy funkcjonariuszami sił porządkowych. Oczywiście powstanie państwa żydowskiego spotkało się ze sprzeciwem ościennych państw arabskich, które rozpoczęły wygraną przez Izrael wojnę. Zwycięstwo zaowocowało poszerzeniem granic terytorialnych, wysiedleniem Palestyńczyków z ich domów i umieszczaniem w obozach. Trochę to przypomina Holocaust, ale nie posunięto się do eksterminacji. Palestyńczycy dawali wyraz swojej bezsilności i nienawiści przez tworzenie własnych organizacji terrorystycznych. Z czasem zaowocowało to powstaniem Autonomii Palestyńskiej z Jaserem Arafatem na czele. 

Reasumując, jest zupełnie odwrotnie niż mówią nasi przywódcy, bo z terrorystami się negocjuje. Czy ktoś by brał pod uwagę petycje Palestyńczyków? Oczywiście, że nie. Nie byłoby negocjacji. Czy Republika Irlandii powstałaby bez IRA? Jak wyglądałaby sytuacja w Irlandii Północnej, gdyby nie działalność Irlandzkiej Armii Republikańskiej? Pewnie tak samo, jak wyglądała przed zawarciem rozejmu. Tak więc przywódcy państw, mimo wcześniejszych deklaracji, zaczynają negocjacje z terrorystami, a kompletnie lekceważą pokojowe organizacje wywodzące się z tych środowisk i ich postulaty. Poza tym walka z tym potwornym zjawiskiem nie może się ograniczać tylko do zwalczania bojówek i schwytania ich członków. To tylko objaw. Trzeba zająć się przyczynami, żeby na ich miejsce nie pojawili się następni przesiąknięci tą samą chorą ideologią. Dlatego marnie widzę przyszłość Izraela i Palestyny. Była szansa na pokój, ale premier Izraela Icchak Rabin został zastrzelony przez żydowskiego ekstremistę za zbyt duże ustępstwa na rzecz Palestyńczyków. Obecnie żadna ze stron nie chce pokoju. Obie chcą zwycięstwa i zemsty. Zresztą dlaczego terroryści mieliby zaprzestać tych metod walki, skoro historia pokazuje, że to działa? Nasunęło mi się pewne pytanie: Kto jest terrorystą a kto bojownikiem o wolność? To zależy, po której stronie jesteś. W czasie Zaborów też byliśmy uważani za terrorystów, choć sami mieliśmy na ten temat zupełnie inne zdanie.