JustPaste.it

To już trzydzieści lat. A niech to piorun strzeli!

Katowali każdego kogo dorwali. Bili pałami, pięściami. Kopali każdego kto upadł w szatańskiej, nienawistnej furii.


Właśnie za pomocą musowych mediów się dowiedziałem, że zbliża się trzydziesta rocznica największej zadymy czasu stanu wojennego. Wówczas to, we Wrocławiu, w okolicach Mostu Grunwaldzkiego zebrało się pięćdziesiąt tysięcy ludzi by władzy ludowej pokazać wała. I ja tam byłem... Tylko daty już nie pamiętałem, zbyt dużo i zbyt szybko wszystko się wtedy działo.

9f2ef515c1da96862fe57f94be0319a1.jpg

Mama, jak co rano, wyszła do pracy i... I zamknęła mnie w domu, i... I nie zostawiła klucza, "cobym", i tym razem, nigdzie się nie wybrał. Tak. Dziś już wiem, co przeżywała. Ale wówczas...

 

Od dnia poprzedniego był u mnie kolega, Daniel, przewielkie chłopisko. Przy nim byłem jak przecinek. Mieliśmy, mój Boże, po dwadzieścia lat... Ech!

Daniel, oprócz innych wielkich przymiotów miał i ten, że lubił wypić. No tak miał...

Gdyśmy wstali do pionu i skonstatowali, że chałupa jest zaryglowana a rygiel ten nasz zapał bojowy skutecznie ograniczał, zaczęła nas męczyć frustracja A na frasunek najlepszy jest trunek...

Daniel, jak zawsze, w czeluściach swojego plecaka miał i flaszeczkę. Po prawdzie "vistulę" wielu do dziś uznaje za trutkę na szczury a nie za wódeczkę ale... Ale nasze dwudziestoletnie wątroby nie były jeszcze, przez lata doświadczeń, zbyt silnie sturbowane...

cf9efc852556ab6bbad91ef49e02522a.jpg

 

Na nieszczęście wódeczka i taki ma czar w sobie, że pierwotnego, o ile istnieje, bojowego ducha nie zabija ale, wręcz odwrotnie, wzmaga wielce. I naszego też wzmogła. Okrutnie...

W czasie nasilania się, charakterystycznej po spożyciu, pomroczności jasnej, różne, przeróżne do łbów, zwłaszcza młodych, przychodzą pomysły i nie pytajcie mnie, proszę, o ich racjonalność...

Koniec końców, gdyśmy już pieśni patriotycznych cały repertuar wyśpiewali i stosowną ilość ch... w stronę "zomoli", "Wrony" i "Ślepego" wykrzyczeli, czas nadszedł stosowny by ruszyć do boju bo dom, prócz drzwi, ma, z reguły, okna...

A Daniel wpadł na pomysł genialny, stan naszych umysłów poświadczający dobitnie... Otóż miałem w domu łuk. I strzały... Wówczas można to było bez trudu nabyć w Składnicach Harcerskich...

8cc13f6d3bf21aaeb25ab7a9efa2feee.jpg

 

Lud był zgromadzony z jednej a Hunowie z dugiej strony Mostu. Ja po niewłaściwej stronie Odry mieszkałem. Tak więc Robin Hood wraz ze mną, dziwnym losu zrządzeniem, znalazł się "na tyłach" wroga.

Gdyśmy zastępy bandytów dostrzegli, Daniel, zza śmietnika, począł do cyborgów strzelać... Z łuku... Co skutek taki przyniosło, że nas natychmiast zauważyli. Nie można się było, zbyt długo, zastanawiać. Za to natychmiast trza było spier... I to szybko.

Nas dwóch już bezbronnych gdyż łuk porzucony został i ze trzydziestu bandytów za nami... O-żesz ty w mordę... Siwy dym od gazu, oczy szczypią jak cholera, nie można oddychać. 

W tym samym czasie trwała regularna bitwa o Most Grunwaldzki. Chcieliśmy się tam dostać. Niestety przyszło nam dywersję za pomocą kamieni, bruku, cegieł i czego w łapy wpadło, na tyłach wroga czynić.

Ale oni ciągle strzelali i wciąż ich przybywało. Bezmózgie, bezwolne, zaczadzone nienawiścią bydło. Katowali każdego kogo dorwali. Bili pałami, pięściami. Kopali każdego kto upadł w szatańskiej, nienawistnej furii.

Tego dnia zabili jednego człowieka, setki skatowali. Setki wyłapali i już na komisariatach urządzili rzeźnię. Uwielbiali zabijać, zamęczać, niszczyć.

Zboczone bydło.

a3278c4996ae870c238f87aa9d4cb738.jpg

Zabawa trwała kilka godzin. Ludowi udało się spalić jeden samochód. Jak pięknie płonął na moście!

Ale i postać Robin Hooda stała się, swego czasu, legendą.

Kilka lat później usłyszałem wersję, że kolesi z łukami było dwóch i obaj "przebili" się przez Most. Czemu kłam muszę zadać, niestety.

Kiedy, po kilku godzinach, wróciliśmy do domu, mama już w nim była. Czekała. I miała takie dziwne, podkrążone oczy... Nie zapytała gdzie byłem.

Wiedziała.