Jest już noc, zamykam oczy, próbuję zasnąć...
Jest już noc, zamykam oczy, próbuję zasnąć... W mojej głowie myśli, mnóstwo myśli... dlaczego nie chcą odejść? Próbuję je wyciszyć, odpycham natręta... ale on wraca. Myśl goni myśl nieustannie. Próbuję zasnąć, ale sen nie nadchodzi...
I nagle jak złudzenie, krótka chwila zapomnienia... To wystarczy... pozwalam jej trwać, nie przerywam... otulona ciszą zapadam w sen.
Spokój, myśli zwolniły, już są daleko, już nie przerwą mojego ukojenia...
Nie wiem gdzie jestem? ...tak lekka, ulotna jak mgiełka... Chyba śnię? Miło, przyjemnie, nie pamiętam czegoś? ...tam daleko jest coś co mnie niepokoi, czego się boję? ...nie pamiętam, jak dobrze nie wiedzieć. Otacza mnie cisza, przytula do siebie, nareszcie mi ciepło... nareszcie spokojnie... Chwilo niezwykła trwaj zawsze, nie znikaj, przytul złudzenie...
Przebłysk świadomości, jak zachwianie, jak utrata równowagi... Nie chcę wracać, tutaj jest cisza, tak jej potrzebuję. Myśli niech odejdą, boję się tego co zacznę czuć, nie otworzę oczu...
Chcę tu pozostać, nie pozwolę wrócić natrętnym myślom... Chcę trwać w tym stanie zapomnienia. Spokój i cisza, niczego się nie boję, niczego nie pamiętam, mój sen niech trwa nadal...
