JustPaste.it

Kibice Jagiellonii przyparci do muru

Kibiców przedstawia się w negatywnym świetle, jakby chciano widzieć tylko ich dawne przewinienia a nie sukcesy jako działaczy społecznych. Czy to czyjeś celowe działanie?

Kibiców przedstawia się w negatywnym świetle, jakby chciano widzieć tylko ich dawne przewinienia a nie sukcesy jako działaczy społecznych. Czy to czyjeś celowe działanie?

 

40e3cfddcdedb1d345428f690b3f47b5.jpg

Kibole, bandyci, chuligani – to tylko kilka z potocznych określeń stosowanych pod adresem ludzi związanych ze środowiskiem kibiców. Mimo tego, że od 2004 roku w Białymstoku nie odnotowano żadnych stadionowych incydentów a fani zaczęli organizować się w wierne i oddane grupy aktywnie współpracujące z Klubem, komuś bardzo zależy na potrzymaniu w świadomości obywateli stereotypu szalikowca

 

To był maj, policja zamknęła sektor...”

 

Wszystko zaczęło się wiosną ubiegłego roku, gdy grupa fanów udała się pod Urząd Wojewódzki w celu zaprotestowania przeciwko zamknięciu jednego z sektorów trybun Stadionu Miejskiego.

Kibice nie zostali niezauważeni. Służby porządkowe błyskawicznie okrążyły grupę protestujących.

35 osób za udział w manifestacji zostało ukaranych wysokimi karami finansowymi. Ci którzy nie przyjęli mandatów zostali później skazani wyrokiem sądu. Warto wspomnieć tu o przeprosinach, wystosowanych przez „winnych” do jednego z urzędników. Ów pan czuł się bardzo mocno dotknięty wydarzeniami z 17 maja. Między innymi dzięki jego obywatelskiej postawie chuligani obrażający premiera zostali ukarani. W wielu mediach ludzi tych przedstawiono jako przestępców, stwarzających zagrożenie. Rodzi się jednak pytanie co jest większym niebezpieczeństwem? Grupa ludzi w pokojowy sposób wyrażający swoje niezadowolenie z polityki rządu, czy urzędnicy, którzy takie akty obywatelskiego nieposłuszeństwa stawiają na równi z czynem karalnym. Urzędnik o którym mowa starał się w ostatnich wyborach o mandat do Sejmiku Województwa. Strach pomyśleć jak wówczas interpretował by swoją rolę i zadania. Nie jest to jednak koniec historii, gdyż ukarani będą odwoływać się od wyroku sądu. Wspiera ich w tym nie byle kto, ponieważ sprawą zainteresowała się Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Film dokumentujący tamtą manifestację, nagrany i zamieszczony w serwisie YouTube przez dziennikarzy jednej z gazet załączamy poniżej.

Patrz Link:

Protest kibiców Jagiellonii Białystok

 

2012 – Dokręcamy kibolom śrubę”

 

Rok 2012 miał być przełomowym. Być może tak jest, a działania prowadzone przez służby porządkowe podczas meczy przy ul. Wiosennej to manewry przygotowujące funkcjonariuszy do czekających nas w grudniu zamieszek związanych z zapowiadanym końcem cywilizacji. Przynajmniej ja radził bym w ten sposób tłumaczyć rodzicom przyprowadzającym dzieci na stadion w celu wspólnego kibicowania obecność ogromnej ilości sił policyjnych. O ile młodzież nie pamięta często zamierzchłych czasów PRL'u o tyle starsi kibice czują się jakby wrócili do lat swojej młodości. Zmienił się tylko rodzaj pałek i umundurowanie. Niestety wg. opinii wielu uczestników rozgrywek Jagiellonii, wielu funkcjonariuszy zapomniało, że ZOMO już nie istnieje.

Zwiększona liczba radiowozów nie jest jednak jedynym powodem niezadowolenia kibiców. Przeszukania, ciągła inwigilacja i procedury mundurowych sprawiają, że osoby przebywające na stadionowych trybunach czują się jak by były na deptaku więzienia o zaostrzonym rygorze.

Jak wynika z wypowiedzi władz Klubu i kibiców policja postanowiła iść krok dalej, narzucając organizatorom własny regulamin. Z obecnym kształtem tego dokumentu solidarnie nie zgadzają się wszystkie organizacje zrzeszające sympatyków Jagi.

Swoje stanowisko, oraz dosadne argumenty fani Jagiellonii Białystok wyrazili w oficjalnym piśmie zatytułowanym Stanowisko w sprawie działań policji wobec kibiców klubu Jagiellonia-Białystok SSA”

Dokument dostępny na oficjalnych stronach organizacji skupiających fanów został wysłany zarówno do mediów, władz miejskich, jak i służb porządkowych.

Największe oburzenie wzbudziło wprowadzenie do regulaminu zakazu wieszania flag (tzw „sektorówek”), transparentów i banerów. Osobom przebywającym na obiekcie wzbrania się również okrzyków i przyśpiewek. Trudno dziwić się białostockim kibicom, biorąc pod uwagę fakt, że doping i oprawa meczów w ich wykonaniu niejednokrotnie były inicjatywami wspieranymi min. przez władze czy polityków.

Kontrowersje budzi w całej sprawie fakt iż na żadnym innym obiekcie w Polsce nie są stosowane przez policję podobne procedury.

 

Gniazdowy stanie przed sądem”

 

 

Jeden z dotychczasowych gniazdowych w środowisku kibiców Jagiellonii znany jest jako oddany fan, który wraz z grupą podobnych sobie młodych ludzi potrafił wyprawić się do Grecji czy Kazachstanu w celu dopingowania białostockich piłkarzy. Brał też udział w wielu „poza stadionowych inicjatywach społecznych” mających na celu promocję sportu i aktywnego trybu życia. Przez kolegów z uczelni postrzegany jest jako osoba koleżeńska i ambitna, o twardym kręgosłupie moralnym. Wielokrotnie prowadził doping na trybunach. Niestety za swoją pasję 10. września stanie przed sądem. Wszystko za sprawą incydentu, który miał miejsce podczas meczu z ŁKSem Łódź. Wówczas to został oskarżony o znieważenie grupy osób i zatrzymany przez policję. W całej sytuacji więcej jest jednak znaków zapytania niż potwierdzonych faktów. Jedyną osobą, która wskazała „winnego” był ochroniarz. Poza nim nikt nie wskazał na prowadzącego doping. Jego niewinności dowodzą również słowa pozostałych obecnych na trybunie. Mocno dziwi fakt iż przedstawiciele Klubu obecni na meczu, nie podważyli wiarygodność oskarżeń pod adresem kibica, chociaż wiedzieli, że w czasie spotkania nie miało miejsce żadne znieważenie. Należy przy tym wspomnieć iż podobna sytuacja miała miejsce w 2011 roku, kiedy to policjanci wtargnęli na sektor podczas meczu w celu wylegitymowania ówczesnego „gniazdowego”. W środowisku kibiców coraz częściej padają zarzuty pod adresem wysokich rangą funkcjonariuszy policji jakoby właśnie na fanach footballu budowali fundamenty swoich awansów.

 

Medialna nagonka na kiboli”

 

Każdy kto śledzi dzienniki i portale informacyjne na pewno niejednokrotnie trafiał na materiały z zatrzymania grup przestępczych, w których na wszelkie możliwe sposoby starano się powiązać zatrzymanych z grupami kibiców. Takie sytuacje mają miejsce nie tylko na Podlasiu, ale w całej Polsce. Media niejednokrotnie szukają taniej sensacji na siłę. Oczywiste jest, że w tak licznej grupie jaką stanowią kibicie mogą trafić się osoby notowane i znane policji. Nie czyni to jednak z żadnej grupy fanów piłki nożnej organizacji przestępczej. Nie mówi się o innych, szlachetnych inicjatywach kibiców.

Osoby związane ze środowiskiem fanów Jagiellonii Białystok w ciągu ostatnich 8 lat wykazały się ogromną dojrzałością społeczną. Niestety media sporadycznie mówią o takich przedsięwzięciach jak „Jagielońska Gwiazdka” , „Wózki na nakrętki” czy „Jaga Beach Soccer”.

W całym tym zamieszaniu nie trudno odnieść wrażenie, że komuś zależy na podtrzymaniu stereotypu „kibola-szalikowca” w naszym społeczeństwie. Jak zwykle nikt nie jest winny zaistniałej sytuacji. Silnie rozwinięte i oficjalnie działające fankluby mają wielu zwolenników i są świadome przysługujących im jako obywatelom RP wolności i praw. Czyżby władza obawiała się ich donośnego głosu?

Jednego nie da się zaprzeczyć. Stoimy dziś w obliczu konfliktu na którym tracą wszyscy.

Najbardziej jednak traci Jagiellonia, bowiem kibice przyparci do muru zdecydowali się na bojkot nadchodzących rozgrywek dopóki sytuacja nie ulegnie zmianie. Czy bez ich obecności i dopingu spotkania Ekstraklasy dalej będą miały swój urok? To pytanie chyba nie wymaga odpowiedzi.

 

Autor: Karol Rutkowski