JustPaste.it

Dlaczego nie lubimy kleru?

W Ewangelii czytamy słowa Jezusa: „(...) Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. (...)” (J 18 37).

W Ewangelii czytamy słowa Jezusa: „(...) Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. (...)” (J 18 37).

 

Dać świadectwo prawdzie, nie tylko: opowiadać o prawdzie i do niej przekonywać. Całe życie Jezusa Chrystusa było świadectwem, przykładem – nie było rozdźwięku między tym co mówił, a tym co robił. Dlatego poszły za nim tłumy i idą za nim przez 2000 lat. Sami byliśmy świadkami życia jednego z uczniów Jezusa – Jana Pawła II – nie było rozdźwięku między tym co mówił, a tym co robił  - dlatego szły za nim tłumy.

Nie jesteśmy od oceniania innych ludzi, ale zawsze możemy wyrazić prawdę, którą będą nasze odczucia, np. „Kiedy słyszę, że ksiądz ustala cennika za chrzest, ślub, pogrzeb zaczynam mieć wątpliwości, czy moja wiara ma jakikolwiek sens i czy nie jestem zwyczajnie manipulowany”, czy też: „Kiedy po raz kolejny czytam w gazecie o księdzu pedofilu, to myślę o tym, żeby zerwać wszelkie kontakty z Kościołem”.

No cóż, ludzie są tylko (czy aż?) ludźmi i mają swoje wady. I księża są ludźmi, różniącymi się od innych tym, że przyjęli szczególny sakrament. Doświadczenie podpowiada, że w społeczeństwie jest raczej mniejszość ludzi mądrych, a w konsekwencji, wywodzący się z tego społeczeństwa, np. politycy, lekarze, nauczyciele, czy księża podlegają temu samemu prawu – politycy mądrzy to ewenement, dobrzy lekarze to ewenement, dobrzy nauczyciele to ewenement, dobrzy księża to ewenement itd.

Ale dlaczego tak jest? Prawdopodobnie wynika to z braku zrozumienia i umiłowania zawodu, który się wykonuje, czy też inaczej: wykonywanej przez siebie pracy. System wychowania w rodzinach i kształcenia w szkołach opiera się na przymusie przyswajania wiadomości, a rzadziej wiedzy. A wiedza to zrozumienie istoty rzeczy, do którego to zrozumienia potrzebne są informacje, czyli wiadomości. Ale efekt uzyskamy tylko po przetworzeniu tych wiadomości, a na to brakuje już czasu.

Lecz nawet kiedy już zdąbędziemy tę wiedzę i będziemy ekspertami, to jeszcze nie osiągniemy tego, co może sprawić, że znajdziemy się w elicie: mądrości. Mądrość to zaprzęgnięcie wiedzy w służbę człowiekowi.

Tak więc wracając do istoty sprawy: kiedy ksiądz nie pogłębia arkanów swojego „zawodu” to pozostaje w obszarze wiadomości, a przed nim jeszcze obszar wiedzy, i to co może uczynić go wyjątkowym – obszar mądrości. Ciężka sprawa, tym bardziej jeśli chodzi o księży, bo jak sam Jezus powiedział: „(...) królestwo moje nie jest z tego świata (...)” (J 18 36). A pracując „na tym świecie” dla „innego świata” to dopiero wyczyn! Osiągnięcie „stanu łaski” nie wiąże się z wykształceniem, nominacjami i stanowiskiem. Wiąże się on przede wszystkim z pokorą i modlitwą.

Żyjemy w świecie własnych wyobrażeń, a w dzisiejszym świecie jest on przede wszystkim kształtowany przez mass media – kiedyś tymi mediami byli nasi znajomi, kupcy, podróżnicy, nauczyciele, księża. Jeżeli dzisiaj media podadzą pięć dni z rzędu informację (każdego dnia dotyczącą zupełnie innej sprawy) o księdzu pedofilu, księdzu mającym dziecko, księdzu „kasanowie”, księdzu hazardziście i księdzu biznesmenie, to przez te pięć dni w naszych wyobrażeniach powstanie obraz ogólnie zdemoralizowanego kleru i tego będziemy się trzymać. To nic, że mowa była o pięciu księżach z tysięcy, ale my wiemy swoje: wszyscy oni tacy są. 200 lat temu mogłoby być tych księży stu, a wiedzieli by o nich tylko nieliczni, bo nie było mass mediów; zatem nasze wyobrażenia ograniczałyby się tylko do tego co wiemy – czyli, nie byłoby żadnej sprawy.

No i na koniec: jeżeli ktoś nie daje swoim postępowaniem świadectwa temu o czym mówi, to najzwyczajniej w świecie nie będzie traktowany poważnie. Jeżeli księża żądają jakichkolwiek pieniędzy, to co ma myśleć człowiek, który co niedziela chodzi do kościoła i zawierza księżom, którzy mają mu pomóc dotrzeć do Boga, kiedy słyszy: „(...) Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie! (...)” (Mt 10 8)?

Bo człowiek osiąga szczęście tylko wówczas gdy daje, a nie bierze (i nie chodzi tu o seks:)).

Proszę tych, którzy czytają ten tekst, żeby nie dawali ponosić się emocjom wywoływanym przez media i nie krzywdzili przez uogólnienia tych, którzy jednak dążą do mądrości, ale są ludźmi i mogą popełniać błędy. Módlmy się za każdego człowieka, bo ci którzy za bardzo zbliżają się do Boga, są pod szczególną obserwacją Szatana i stanie on na uszach, żeby im w tym zbliżeniu przeszkodzić.