"Buntuję się, więc jestem" Albert Camus
Katarzyna Kaczorowska – „80 milionów. Historia prawdziwa” Wydawn. Muza SA 2011
O autorce:
Katarzyna Kaczorowska jest absolwentką polonistyki Uniwersytetu Wrocławskiego, od 1994 roku dziennikarką „Gazety Wrocławskiej”, współautorką ksiązki „Kobiety niezapomniane”. Specjalizuje się w historii Wrocławia, jego środowiska akademickiego oraz publicystyce dotyczącej Kościoła. Miłośniczka opery i kotów.
O książce:
Bohaterami legalnego skoku są: Józef Pinior, Stanisław Huskowski, Piotr Bednarz i Tadeusz Surowiec. Poza tym pracownicy banku, arcybiskup Henryk Gulbinowicz, dwa auta i Wrocław.
"80 milionów" to opowieść o ustroju i czasach bardzo słusznie minionych. I o ludziach, którzy nie chcieli żyć na kolanach.
Autorka przeprowadza nas przez ulice, mieszkania, zakłady pracy Wrocławia, więzienia i sale sądowe.
To nie jest powieść a reportaż, więc autorka czytała różne dokumenty (ich kopie ilustrują książkę) w Instytucie Pamięci Narodowej, ze zbiorów prywatnych, rozmawiała z ludźmi działającymi w NSZZ „Solidarność” w 1980 i 1982 roku oraz w jego podziemnych strukturach.
Sama akcja pobrania pieniędzy z banku odbyła się w czwartek 3 grudnia 1981 roku. Była dość prosta ale tylko dzięki temu, że po pierwsze Pinior podjął właściwą decyzję tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego. Po drugie dzięki temu, że po studiach pracował w banku i znał przepisy bankowe pozwalające na legalne podjęcie pieniędzy. Po trzecie znaleziono bezpieczne miejsce gdzie przechowano tę sumę.
Dzięki autorce poznajemy prawdziwe fakty nijak mające się do propagandy władz PRL-u, które w mediach udowadniały ludziom, że Bednarz, Frasyniuk, Pinior i inni ukrywający się działacze trwonią społeczne pieniądze zajadając się szynką z Peweksu, pijąc zagraniczne koniaki i hazardując się w kapitalistycznych kasynach.
W zapale zohydzania „Solidarności” nie oszczędzono nawet kobiet internowanych w Gołdapi. Los chciał, że w kilka dni po publikacji tekstu o brzydkich kobietach opływających w dary z zagranicy, do ośrodka internowania przywieziono córkę autora tekstu. Jak mu podziękowała przeczytacie w książce.
80 milionów wydano na działalność związkową, a Pinior rozliczył się z nich w 1990 roku na zjeździe dolnośląskiej „Solidarności”.
I to jest optymistyczne zakończenie ale zanim do tego doszło wiele osób straciło życie, wolność, zdrowie, honor, ojczyznę lub rodzinę.
W książce, jak to w życiu, jest parę zabawnych momentów.
Czytałam ją przeważnie późnymi wieczorami, tak sugestywnie ją napisano, że zaczęłam nasłuchiwać czy nikt nie stuka do moich drzwi tak jak to było w styczniu 1982 roku. Niezapowiedziana wizyta trzech obcych zakończyła się rewizją i trzymiesięcznym internowaniem w Gołdapi.
Jeśli chcecie dowiedzieć się jak to naprawdę z 80. milionami, stanem wojennym i ludźmi związanymi z „Solidarnością” było – przeczytajcie te książkę. Polecam.