JustPaste.it

Teoria treści i form samoświadomości Zbigniewa Zaborowskiego

Polski psycholog prof. dr hab. Zbigniew Zaborowski, nieżyjący od kilku lat twórca teorii treści i form samoświadomości w swoich książkach „Świadomości i samoświadomość człowieka„ i „Teoria treści i form samoświadomości” przybliża bardzo wiele kwestii związanych z tytułowymi zagadnieniami, przybliża różne koncepcje, a przede wszystkim własną. Wskazywane opracowania to książki z psychologii, warto zwrócić na to uwagę, bo ksiązki z psychologii rozważające zagadnienie świadomości i samoświadomości podchodzą do niego inaczej niż filozofowie. Ci drudzy częściej starają się dociec czegoś ogólnego i podstawowego rozważając takie zagadnienia. Tymczasem psychologowie koncentrują się bardziej na treściach, ich postaci, formach, przejawach świadomości i samoświadomości, konkretyzacji, mniej na abstrakcyjnym mechanizmie, w którym i dzięki któremu treść się zjawia.

Ta uwaga jest ważna, bo książki psychologiczne są przez to trudniejsze, rozpoznają tytułowe zagadnienia tak, że niejako rozrzucają wokół wiele zagadnień wchodzących w skład głównego, ale nie umieją ich razem i ładnie poskładać w całość, na czymś niezmiennym. Filozofia koncentrując się na bardziej ogólnych zasadach, choć przez to trudniejszych, bo bardziej wyabstrahowanych, swoje rozważania czyni bardziej czytelne, rozważa to, jak w ogóle dzieją się w nas wszelkie treści mogące być przedmiotem świadomości. Nie miesza swoich rozważań z przeróżnym tematem treści myślenia, bo to wtórne.

W swojej książce prof. Zaborowski skrótowo rozważa kilka współczesnych koncepcji świadomości i samoświadomości naświetlając w ten sposób warunki, w jakich znajdują się psychologowie i po części filozofia. W związku z trudnościami interpretacyjnymi zjawiska samoświadomości proponuje własne rozwiązane, które zgodnie z tytułem nazywa teorią treści i form samoświadomości, teoria CF. Spróbuję przyjrzeć się tej koncepcji i poddać ją pewnej twórczej krytyce, wyłuskując przy okazji tę trudność, którą dostrzegam w niepotrzebnie komplikowanych opracowaniach psychologicznych.

Zaborowski wychodzi do konstruowania swojej teorii z pewnymi założeniami wstępnymi, które rzucają światło na cały późniejszy rezultat teoretyczny. Przede wszystkim nie postrzega samoświadomości jako prostej konstrukcji – spostrzegania własnych treści. Zakłada taką postać samoświadomości, jako ‘rzutowania świadomości na samą siebie’, ale nie dostrzega wagi tego najbardziej podstawowego i najprostszego ujęcia. Pisze o introspekcji, jako kluczowym mechanizmie poznawczym, wskazuje na trudności w rozumieniu introspekcji przez różnych autorów. Ale nie spostrzega, że samoświadomość w ujęciu ‘rzutowania świadomości na siebie’ jest najbardziej podstawową formą i treścią zjawiania się samoświadomości. Tak bardzo podstawową, że pozwala wydobyć się jako element stały i niezmienny z pośród wszystkich zjawisk w jakich spotykamy samoświadomość, ten właśnie prosty mechanizm. Orzec, że ‘postrzeganie siebie przez siebie’ jest elementem wspólnym wszystkim innym zjawiskom, które nazywając, nazywamy samoświadomością, wskazując ewentualnie na szczegółowe znaczenie czymś jeszcze.

Dlaczego? Ponieważ formułę ‘postrzeganie siebie przez siebie’ możemy potraktować jak wzór, podobnie jak traktuje się wzory matematyczne. Ta formuła jest absolutną podstawą każdego postrzeżenia czegokolwiek przez podmiot. Zawsze, aby ktokolwiek mógł powiedzieć, że jest coś jeszcze (np. wokół niego), musi najpierw zdawać sobie sprawę, że on jest pierwszy, pierwszy zaistniał w spostrzeżeniu. Mówiąc prościej kiedykolwiek ktoś z nas powie, że coś robi lub doznaje, zawsze przy spostrzeżeniu, na przykład jak tutaj „czytam” zakłada, że najpierw jest podmiot, on sam, a następnie, że ten podmiot jest w czymś jeszcze, tu czytaniu.

Orientacja, co do własnego istnienia jest najbardziej podstawa, dopiero wiedząc, że się jest, wie się, że można coś ze sobą zrobić, na przykład spostrzec, że jest się w jakimś otoczeniu, wśród czegoś jeszcze, w czym odkrywa się siebie najpierw. Ta wspólna cecha wszystkich spostrzeżeń, „wiem, że jestem, bo spostrzegam siebie-myśl” (cogito ergo sum) jest wzorem, ponieważ zastępując słowo „jestem” (albo „siebie-myśli”) słowem „przedmiot”, którym może być wszystko, zawsze mówię: „wiem, że przedmiot (istnieje), bo spostrzegam siebie-myśl”. Prawdziwość przedmiotu i jego wtórność wynika z pierwotnej prawdziwości istnienia samoświadomego podmiotu, który jest pierwszy wobec siebie. To oczywiste, bo to istnienie wynika z siebie, jest sobie (samo) najbliższe, dlatego pierwszym spostrzeżeniem jest – istnieć wobec siebie. Tego najbardziej podstawowego wyjaśnienia nie ma u Zaborowskiego, jest ono u niego zawoalowane w wyjaśnieniach zapośredniczonych przez inne, mniej ważne elementy, przez co jest nieczytelne. Gdyby było czytelne, to koncepcje świadomości, samoświadomości i podmiotowości byłyby prostsze, ale nie są.

Przyjrzyjmy się kolei rozważań Autora skupiając się na tylko wstępnych założeniach do koncepcji. Prof. Zaborowski od razu ujmuje samoświadomość w sposób skonkretyzowany, jej wielostronność, ale pozostawia niewyjaśnioną główną oś samoświadomości, dyspozycję do ‘spostrzegania siebie przez siebie’. Pisze, że można ją ujmować, jako dyspozycję, czyli strukturę, i tu należałoby się spodziewać umiejscowienia tej abstrakcji. Ale dyspozycyjność jako struktura odnosi się do posiadanego przez podmiot układu wiedzy, postaw, potrzeb, itd[i]. Jest to struktura zbiorów konkretnej wiedzy, wypełniona szczególną wiedzą dla jednostki. Nie jest tu powiedziane, że jakakolwiek jest ta struktura wiedzy, dyspozycja do czegoś, każdy jej element bazuje na czymś bardziej podstawowym, ulega postrzeżeniu na bazie najpierw postrzeżenia siebie w świadomości, a wraz z tym (następnie) przedmiotu, którym może być wiedza (przedmiotowa), postawa, potrzeba. Dzięki temu, że podmiot pierwotnie spostrzega siebie, swym samozwrotnym postrzeżeniem (świadomością świadomości) tworzy płaszczyznę mentalną i jej „przestrzeń”, w której znajduje się przedmiot-wyobrażenie, w oku uwagi. To jest mechanizm bardziej podstawowy jak ogólnie wiedza, szczególnie postawy i potrzeby skonkretyzowane przez znajomość doświadczenia, tym, że na ileś zna się ludzi i świat. Autor w myśl dotychczas eksponowanej metody rozwoju psychologii, dokonuje, nie większego uproszczenia, zespolenia samoświadomości na bazie wyeksponowania jednego mechanizmu, ale zaczyna dzielić ją, rozróżniać od siebie, w sposób sugerujący niesprowadzalność wyróżnianych elementów. Choć to jedna samoświadomość, na co wskazuje najbardziej abstrakcyjny mechanizm i pojęcie „samoświadomość”, substancja.

Następnie pisze, że można świadomość i samoświadomość ujmować w formie aktualnej[ii], aktualnie i subiektywnie przeżywanych procesów i zdawania sobie z nich sprawy, na przykład doprowadzenie do pomyślnego rozwiązania jakiejś sytuacji z uprzytomnieniem sobie własnego kluczowego udziały w tej sytuacji; wyraźny akt uprzytomnienia sobie siebie. To stan czuwania, „świadomość podstawowa”. Jednak także tu warto poczynić pewne uwagi, najpierw taką, że ten stan czuwania wynika z oczywistości własnej obecności teraz. Gdy jesteśmy czujni, najbardziej podstawową i oczywistą treścią jest dla nas nasza obecność, przez to utrzymujemy ją niejako „z boku”, ponad nami, zdając sobie sprawę, że to funkcja podstawowa, z którą oczywistą wychodzimy do rzeczy. Znowu najsilniej uwydatnia się abstrakcyjny mechanizm ‘spostrzegania siebie przez siebie’. A przez ten mechanizm będący zawsze i z założenia aktualnością, przechodzą wszelkie treści, wtórnie zostają „obdarowane” aktualnością podmiotu. Znowu pojawia się powód do tego, aby rozważać najpierw mechanizm, później treści wypełniające mechanizm, z pośród których pewne zdarzają się wszystkim obdarzonym tym mechanizmem, jak posiadanie wiedzy, postaw, pragnień w ogóle. Pewne są jednostkowe, „indywidualne” jak szczegóły dotyczące tych elementów ogólniejszych, szczególne postawy, pragnienia.

Wreszcie trzecie spojrzenie z pośród tych, które wymienia Autor, przygotowując grunt pod własną propozycję teoretyczną, świadomość i samoświadomość jako atrybut przeżyć wewnętrznych. To świadomie ujmowane spostrzeżeń, emocji, własnych stanów itp., świadomość własnej świadomości z wypełniającą tę świadomość treścią. W tej propozycji, szczególnie wyraźnie, bo świadomie dochodzi najpierw do uprzytomnienia własnego istnienia, które odkrywa się w takich skonkretyzowanych stanach (przeżyciach wewnętrznych). Ponownie mechanizm ‘przeżycia własnego istnienia’ jest pierwotniejszy. Najpierw spostrzega się własną świadomość, w której następnie dokonuje się namysłu nad zdarzeniem przeżywanym lub po prostu przeżywa. W tym przykładzie samoświadomość jako atrybut przeżyć, to silne spostrzeżenie siebie w zdarzeniu, które to swoją specyfiką może dodatkowo wywołać podwyższoną uwagę. Informuje o tym podany w tym celu przykład:

 

W tym ujęciu jednostka prowadząca samochód, spostrzegając na drodze niewyraźną, chwiejącą się postać, może z różną wyrazistością uświadomić sobie własne zagrożenie i potencjalny wypadek. Osoba młoda, sprawna może liczyć, że w razie niebezpieczeństwa zdoła zahamować, ktoś starszy, niepewny siebie wyraźnie zwolni, a człowiek, który przeżył wypadek, wpadnie w panikę i przestanie sobie jasno uświadamiać własne stany i zachowania.[iii]

 

To ujęcie, według którego świadomość to właściwość stopniowalna, podmiot stopniowo uprzytamnia się sobie i swój przedmiot. Rośnie świadomość przeżywanej sytuacji do szczytowej wartości. Dzięki identyfikacji i świadomości dochodzi do decyzji dotyczącej tego, co należy zrobić. Ale najpierw doświadczenie zostaje zinterpretowane, przed tym w ogóle spostrzeże, co poprzedza pierwotne spostrzeże siebie.

Przechodząc do swojej teorii Zaborowski zauważa, że na proces świadomości składają się następujące po sobie akty (refleksji):

 

Charakteryzujące się mniejszą lub większą wyrazistością, jasnością, trwałością. Parametry te zmieniają się w czasie. Zależą one od treści i rodzaju przeżyć wewnętrznych lub zewnętrznych. Treści świadomości są z reguły bardziej wyraziste na wejściu i wyjściu procesu (np. w toku rozwiązywania problemu).[iv]

 

Zauważyć można, że niezależnie od tej różnorodności, o której słusznie mówi Autor, mechanizm samoświadomości, ‘zjawianie się podmiotu dla siebie’, pozostaje niezmienny i wspólny całej tej różności. Podlega jedynie stopniowi nasycenia świadomością, czyli wysokością uprzytomnienia siebie i ewentualnie innego przedmiotu. Niezależnie, czy jest to proces otwarty, jak nagłe rozbudzanie świadomości czymś nieoczekiwanym, gdzie nasycenie sięga na co dzień rzadkiego szczytu. Czy proces namysłu, gdzie pewna treść rozbudza podmiot poznawczo, ten dokonując namysłu „wycofuje się” do refleksji, zajmuje się bardziej przedmiotem niż postrzeganiem bezpośrednio siebie, a dochodząc do uświadomienia rozwiązania na powrót rozbudza się.

W cytacie dokonane zostaje główne rozróżnienie pomiędzy treściami świadomości, na wewnętrzne i zewnętrzne, introspekcyjne i ekstrospekcyjne.[v] Ale to wyróżnienie, choć oczywiste, nie jest najważniejsze, bowiem czy źródłem treści jest pamięć czy doświadczenie, ostatecznie zawsze treść staje się „wewnętrzną”, mentalną, bo z postrzeżeniem ulega przeniesieniu do mentalności, nawet jeśli pochodzi z doświadczenia. Dlatego w stosunku do faktu samotworzącej się mentalności (płaszczyzny) samoświadomością, rozróżnienie na treści zewnętrzne i wewnętrzne jest drugorzędne, o ile w ogóle słuszne w świetle innego założenia filozoficznego. Niemniej, w teorii treści i form samoświadomości, najbardziej zasadniczymi typami treści są te z naszego umysłu, wewnętrzne, i te, które zjawiają się niejako spoza, zewnętrzne. Ale już tutaj wychodzą pewne niejasności, na które zwraca uwagę sam Autor:

 

Pewne treści, np. doznania somatyczne, zmęczenie, ból, są niejednoznaczne, mogą one bowiem być traktowane jako treści wewnętrzne lub zewnętrzne. Sądzimy, że mają one korelaty subiektywne jako stany emocjonalne jakkolwiek ze względu na ich charakter intersubiektywny treści te traktowane są jako treści zewnętrzne.[vi]

 

Problem, który tutaj zostaje zaznaczony wskazuje, że wszelkie treści zawsze są uwewnętrznione, o ile używanie relacji wewnętrzny-zewnętrzny jest odpowiednie. Nie może istnieć doznanie somatyczne bez podmiotu, i nie wystarczy tu pośrednictwo, ale one właśnie dzięki podmiotowi istnieją. Ten typ treści pochodzący z doświadczeń to jedyne treści, które poprzedzają świadome myślenie podmiotu jednostkowego, zawsze zaskakują go. W odróżnieniu do treści pochodzących z myślenia, podświadomego, które choć zaskakuje go także wydobytą treścią, należy od początku do niego. Jedynie ulega procesowi stopniowego wyłaniania się do świadomości przez proces namysłu, którym jest mechanizm samoświadomości, ‘postrzegać samego siebie’ wypełniony dodatkową treścią, która jest uprzytamniana. Zawsze na bazie wciąż aktualizowanej własnej obecności przez samopostrzeżenie, rozważane jest coś jeszcze. I tylko dlatego, bo w każdej aktualizacji podmiotu, akcie refleksji, potwierdzana jest aktualność rozważanej treści (dla podmiotu). W tym sensie wyróżnienie na „wewnętrzne” i „zewnętrzne” pokrywa się. Ale zasada samoświadomości poprzedza to rozróżnienie, bo musi istnieć podmiot, aby mogło istnieć coś, niezależnie jakie to jest i czym jest. Dlatego treści obojętnie skąd pochodzą zawsze są mentalne. Zawsze najpierw istnieje arena-mentalność dla występowania na niej jakiejkolwiek treści.

Po wyróżnieniu treści dochodzi do wyróżnienia form świadomości na podstawie spostrzeżenia, że treści samoświadomości funkcjonują wedle pewnych prawideł, nie są chaotyczne:

 

Porządek do ich funkcjonowania wprowadzają formy samoświadomości. Czym są formy? – odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Używając analogii z informatyki możemy powiedzieć, że formy są odpowiednikiem operacji. I tak takie dane, jak 5, 13, 18, 20 mogą być przetwarzane za pomocą różnych operacji, np. dodawania, mnożenia. Można też formy traktować jako metaschematy, a więc schematy obejmujące szeroki zakres zjawisk tak percepcyjnych, jak poznawczych, emocjonalnych, motywacyjnych. (ujęcie to zawdzięczam prof. Trzebińskiemu).

Można wyodrębnić cztery istotne formy przetwarzania samoświadomości:

1)      formę indywidualną,

2)      formę obronną,

3)      formę rzeczową,

4)      refleksyjną.[vii]

 

Owszem porządek wśród treści zjawiających się w samoświadomości utrzymywany jest na bazie podobieństw, schematów, których meta charakter pochodzi ze wspólnej istoty na bazie, której są one identyfikowane jako jedno. Posiadają identyczne to, co jest istotą tożsamości. Najprościej, zbiór wiedzy prawdziwej nie zawiera fałszu, młotki zawsze rozpoznawane są jako te same pośród różnych narzędzi. Tu wyraźne są metaschematy. Ale co do podziału samoświadomości na wymienione formy nie mogę się zgodzić. Najpierw warto dowiedzieć się, czym różnią się od siebie te formy i czym w ogóle są?

Formę indywidualną cechuje osobiste i emocjonalne traktowanie treści, to podejście osobiste i podmiotowe. Jednocześnie o silnej identyfikacji z własnymi przekonaniami, przyzwyczajeniami, wyuczonymi i akceptowanymi schematami i standardami.[viii] Forma oparta na podmiotowości, to znaczy na silnej świadomości siebie, mogącej wynikać z większej wiedzy, ale i siłowego trzymania się ego i własnej racji.

Druga forma, obronna wyróżniona zostaje z powodu podłoża na jakim bazuje, niepokoju i lęku. To forma zaopatrzona w sposoby obrony przed treściami postrzeganymi jako zagrożenie. Cechuje się zawężeniem postrzegania do postawy obronnej i zachowawczej, zmniejszenie otwartości na nowe informacje, akceptowanie tylko siebie i w tym sensie silny nacisk na podmiotowość.[ix] Zauważmy, że znowu przy drugiej formie nacisk występuje na podmiotowość, oparcie na świadomości siebie.

Trzecia, forma rzeczowa, przedmiotowa, „zewnętrzna”, to również jedynie szczególne ukierunkowanie intencjonalności podmiotu, w tym przypadku na obiektywizm. Jednostka za kierunek przewodni bierze treści uspołecznione, zobiektywizowane przez grupę, swoje przeżycia traktuje bezstronnie, czyni siebie przedmiotem podobnie jak innych ludzi i wydarzenia, nie obdarza siebie zaakcentowaną troską o siebie, egocentryczną, zirracjonalizowaną przeniesieniem nadmiernego akcentu na siebie. Treści „wewnętrzne” i „zewnętrzne” ulegają zrównoważeniu, bo celem jest obiektywizm, ale co ważne mechanizm postrzegania w ogóle, podobnie jak w przypadku wcześniejszych form pozostaje niezmieniony, występuje pierwotnie.

Ostatnia forma to samoświadomość refleksyjna. To najciekawsza forma, bo najsilniej bazująca na mechanizmie samoświadomości, tak, że można ją rozważać jako podstawę wcześniejszych, nie formę równorzędną, odczytać to można ze słów Autora:

 

Samoświadomość refleksyjna charakteryzuje się uogólnionym, abstrakcyjnym przetwarzaniem treści, integracją informacji wewnętrznych z zewnętrznymi, przy czym zawsze są to informacje typu semantycznego. Jest to najwyższa forma samoświadomości umożliwiająca efektywną samoregulację, samorealizację i twórcze przystosowanie do środowiska. Często funkcjonuje na podłożu zinternalizowanych przez jednostkę wartości i norm, które są koordynowane z potrzebami i postawami jednostki. Samoświadomość refleksyjna łączy się z takimi właściwościami, jak dojrzałość moralna i społeczna oraz tzw. sprawiedliwość wewnętrzna polegająca na uczciwym, trafnym stosunku do własnej osoby.

 

Pierwsze co rzuca się w oczy, to bardzo ogólny charakter tej formy, wcześniejsze miały postać „indywiduum”, „wystraszonego”, „rzeczowego”. Ta nie, tutaj mamy do czynienia z ogólnym abstrakcyjnym myśleniem, które charakteryzuje człowieka zdolnego do takiego myślenia, który rozwinął zdolność prowadzenia rozważań na bazie wyższych abstrakcji niż przeciętnie. Nie jest to w tym sensie forma nacechowana czymś typowo przedmiotowym, odnoszącym się do świata, jak egocentryzm, obawa przed życiem, czy profesjonalizm, bo tak, i właśnie dzięki rozwiniętemu abstrakcyjnemu myśleniu łatwo uogólnić wcześniejsze form. Tej nie, bo forma refleksyjna bazuje na cesze podmiotowości, którą się rozwija, można bowiem będąc wysoce refleksyjnym, bardzo abstrakcyjnie ujmując przeżycia i doświadczenia jednocześnie być strachliwym lub egocentryczny albo też rzeczowym. Ale te formy niekoniecznie współwystępują z wysoką refleksyjnością. To świadczy, że w przypadku formy refleksyjnej mamy do czynienia z czymś bardziej ogólnym i podstawowym niż wcześniejsze formy. Najogólniejsze ujęcie tej formy bezpośrednio wskazuje na mechanizmu ‘postrzegania siebie przez siebie’, niezapośredniczony przez postawę innej z form. Pojęcia samoregulacji, samorealizacji, twórczego przystosowania do środowiska, wreszcie dojrzałości moralnej i społecznej, sprawiedliwości wewnętrznej mówią, że podmiot zna obiektywizm w szerszym zakresie. Zakłada zatem chociażby formę rzeczową, także bazująca na obiektywizmie, więc nie ma, po co tworzyć dwóch takich samych lub zbyt podobnych form.

Chcę tu wykazać, że wszystkie formy samoświadomości wymienione przez prof. Zaborowskiego są oparte na jednej wspólnej cesze, na mechanizmie samoświadomości, ‘zjawianiu się dla siebie’. Bez względu na to jak podmiot postrzega siebie, jaką formę przyjmuje w stosunku do siebie i doświadczeń, czy jest to forma egocentryczna, obronna, rzeczowa, czy refleksyjna. Wszystkie zanim postrzegą jakąś treść, w taki zintencjonalizowany przez siebie sposób, zakładają oglądanie siebie przez podmiot, samoświadomość. To jedyna i podstawowa forma samoświadomości. Wymienione formy i inne, które także w dalszej kolejności wymienia Autor, jako konkretyzację tych podstawowych, zakładają, że obiektywnie podmiot ogląda samego siebie. Wtórnie, na bazie ‘oglądania siebie’ ubiera swoje emocje, sądy w jakąś formę. Dopiero w następstwie postrzegania siebie staje się konkretny, przybiera formę zakładaną odgórnie, w sposób meta, wyuczony, na postrzegane treści.

Dlatego model teoretyczny świadomości i samoświadomości, tu teoria CF, najpierw, biorąc za swój grunt, musi wyjaśniać i wskazywać na najbardziej kluczową rolę istotowego mechanizmu samoświadomości, aby znać „narzędzie” poznawcze, jakim dysponuje podmiot. Później można dostrzec, że zależnie od form wyuczonych, zaakceptowanych w procesie refleksji i doświadczeń, podmiot takie formy przybiera wobec siebie i świata odgórnie, i przeważnie.

Można bowiem wskazać jeszcze na takie argumenty, że w przypadku formy obronnej, czego tutaj nie powiedziałem, a powiedział Autor, odnosi się ona do treści spoza podmiotu. Można zauważyć, że własny głupi pomysł także prowadzi do przyjęcia postawy obronnej wobec siebie, nie treści z „zewnątrz”. Albo, że forma refleksyjna, będąca po prostu enigmatycznym ujęciem mechanizmu samoświadomości i forma rzeczowa, to formy o najniższym udziale subiektywizmu, a więc najbardziej zrównujące ze sobą treści wewnętrzne z zewnętrznymi. Przez to są ujęciami najbardziej wyabstrahowanymi i bliskimi apriorycznemu postrzeganiu samoświadomości, obiektywnemu ‘widzeniu siebie przez siebie’.

Wymienione przez Autora koncepcje samoświadomości, choć wszystkie zakładają ten mechanizm przez odgórne i skonkretyzowane spojrzenie gubią klarowny obraz samoświadomości. Czynią pierwotnym wielość, przez wielość, form, treści, aspektów, zamiast jedność, zwykły mechanizm „robienia zdjęć” świadomością sobie-świadomości lub treści, która wypełnia tę samoświadomość, jednostkę. W następnym odcinku spróbuję odnieść się do kilku omawianych przez Autora koncepcji świadomości i samoświadomości.

 



[i] Z. Zaborowski: Świadomość i samoświadomość człowieka. Warszawa 1998, s 15

[ii] Z. Zaborowski: Świadomość i samoświadomość człowieka. Warszawa 1998, s 15

[iii] Z. Zaborowski: Świadomość i samoświadomość człowieka. Warszawa 1998, s 15

[iv] Z. Zaborowski: Świadomość i samoświadomość człowieka. Warszawa 1998, s 17

[v] Z. Zaborowski: Świadomość i samoświadomość człowieka. Warszawa 1998, s 17

[vi] Z. Zaborowski: Teoria treści i formy samoświadomości. Warszawa 2000, s 52

[vii] Z. Zaborowski: Teoria treści i formy samoświadomości. Warszawa 2000, s 53

[viii] Z. Zaborowski: Teoria treści i formy samoświadomości. Warszawa 2000, s 53

[ix] Z. Zaborowski: Świadomość i samoświadomość człowieka. Warszawa 1998, s 52

 

Źródło: http://sites.google.com/site/samoswiadomosc/