JustPaste.it

Znowu śmierdzi polityką.

Polityka w Polsce to zajęcie dla prokuratorów, dla egzekucyjnych plutonów. Skoro w Polsce ani jednego, ani drugiego nie ma - nie spodziewajcie się, że publicyści wszystko zastąpią.

Polityka w Polsce to zajęcie dla prokuratorów, dla egzekucyjnych plutonów. Skoro w Polsce ani jednego, ani drugiego nie ma - nie spodziewajcie się, że publicyści wszystko zastąpią.

 

 

 

Znowu śmierdzi polityką.

A to jest taki smród, że nic go nie przebije. Nawet smród pora po kilku tygodniach rozkładu łatwiej znieść, niżeli smród polityki. Poza tym por śmierdzi przez pewien czas, polityka śmierdzi zawsze i nic jej nie dorówna w smrodzie. Ani ośle podogonie w przedostatnim stadium śmierdzenia – ani skunks, choćby się nie wiem jak wysilał – ani sąsiadka z dołu, oblana bez litości perfumami „Pani Walewska” – polityce nic nie dorówna w smrodzie.

Każdy smród, nawet od sąsiadki, skunksa, podogonia czy pora – kiedyś zostanie rozwianym. Właśnie to jest zawsze promykiem nadziei. W polityce nie ma takiego promyka. No nie ma i już. Wcale.

 

4e3219de231e609c9c5d418a1e8062ca.jpg

 

Wiecie, że polityką w zasadzie nie zajmuję się, nie tylko z estetycznych względów. Trochę też o to chodzi, by nie popełnić samobójstwa. Kto wie, po co to ostatnio modne. Wielu się załapuje.

Kiedyś napisałem, że polityka w obecnym polskim wydaniu, to nie jest zajęcie dla publicysty. To zajęcie dla prokuratorów, a nawet dla egzekucyjnych plutonów. Skoro w Polsce ani jednego, ani drugiego nie ma – nie spodziewajcie się, że publicyści to wszystko zastąpią.

Oni, ci publicyści, robią wprawdzie, co mogą – ale zawsze robią to po którejś stronie. A dla mnie jedyną możliwą stroną jest prawda. Nie ma żadnego znaczenia, kto ją głosi. Bo prawda może być wyłącznie jedna. Prawda nie zna stron – ani stron świata, ani stron sporu. Ona jest po prostu jedna.

Można ją, owszem, wyginać. W prawo, lewo, do góry i na dół. Tyle, że tak wygiętą prawdę należy dobrze trzymać, by nie odgięła się z powrotem. Na to wiele wysiłku potrzeba, co się nie zawsze opłaci. Ale ona wraca do właściwej pozycji. Tę pozycję można odgadnąć po wysiłku nad jej utrzymaniem: im większy wysiłek, tym bardziej prawda wygięta.

Nad wyginaniem prawdy okropnie dużo profesur i doktoratów nadano bardzo wysokiej rangi. Straszne pieniądze na to poszły. Ale to nic, prawda i tak nas wyzwoli. Od czego wyzwoli – to całkiem inna sprawa.

 

06e642f91977c25d185843b61354027e.jpg

 

Co do polityki, ona ostatnio zaszalała. Zrobiła festiwal dla PiS-u. Dla ojca Rydzyka. Pan Duda też się załapał. Czy ktoś jeszcze? Nie pamiętam, ale najwyżej na resztki, nie warte wzmianki. Smród za to wzbił się pod niebiosa. Ale okna nie musiałem zamykać, na szczęście. To było tylko w stolicy, gdzie rodzą się może nie wszystkie, ale większość smrodów. Z tej stolicy, to one się dopiero potem rozchodzą.

Ten festiwal, on miał piękne hasło: „Obudź się, Polsko!”. I tej obudzonej Polsce zaraz na samym wstępie dali pięknego klina po wczorajszym kacu. U nas na Śląsku mówią na takiego klina „śliwki”, bo to są „pośliwane”, pozlewane resztki po wszystkich wczorajszych toastach. Ale to działa! Jakbyś z armaty huknął…

A czegoż w tych „śliwkach” nie było… I przyjaźń tusko-sowiecka, radość polsko-unijna, i wykopki cmentarne, i Chrystus Król Polski, i prawda, która nas nieustannie wyzwala, ale wyzwolić nie potrafi… Można by tak bardzo długo wyliczać, ale to nie ma żadnego znaczenia. Takie hasełka nie mają znaczenia nawet dla tych, którzy je nieśli. Chyba, że ktoś im je przypomni. To się od czasu do czasu zdarza, w różnych okolicznościach. Takie przypominanie się zdarza, ale nie życzę go nikomu.

To się zawsze zaczyna jednakowo. „Nazwisko! Imię! Pseudonim! Kontakty!” I światełkiem po oczach, i pałeczką po dupci, osobliwie po pleckach, bo tam i nereczki, i śledzionka, i wątróbki kawałek… Wszystko w swoim czasie.

Prawdę pisząc, nie mam żadnego pojęcia, czy te metody już aby nie wyewoluowały nieco ku humanitaryzmowi. Nawet znam jeden argument za tym, bardzo poważny argument. O te samobójstwa chodzi, albo – jak zgrabnie zwie to prokuratura – „zejście bez udziału osób trzecich”. Bo niby, po co komu te osoby potrzebne? Już dawno towarzysz Wyszyński powiedział: „Jest człowiek – jest problem; nie ma człowieka – nie ma problemu”. Ot i wszystko.

 

d3e3aa04d573d9fbc69bce7bbe237170.jpg

 

Rzecz polega na tym, że PiS jako partia wynalazł człowieka. Nowego. Ten właśnie nowy człowiek natychmiast zrobił się problemem. Dla wszystkich. Zrobił się sporym problemem dla PiS-u i dla nie-PiSu. PiS w ogólności nie ma pojęcia,  co należy począć z tym fantem, nie-PiS nie ma pojęcia, jak należy go traktować. Godny szacunku, niewątpliwie – ale pokażcie kogoś, kto na początku politycznej kariery nie byłby godnym szacunku. Takich zwierząt nie ma.

Reasumując – jest człowiek i jest problem.

A biorąc rzecz dokładniej, należy odpowiedzieć sobie i nie sobie, czyj to jest problem. PiS-u problem, czy nie-PiSu. Więc wam wyjaśnię jak dzieciom: ten człowiek, to w ogóle nie jest problem. Raczej chodzi o to, żeby on problemem był. Jeśli bardzo zechcecie, on tym problemem faktycznie będzie. Zapowiedział nawet, że będzie. Reszta, to już wasza sprawa.

Nie kapujecie? To trudno, umrzecie niekapującymi. Wy, wciąż jak dzieci: tata, zabawka nie działa! Do cholery, czy zabawka jest dla taty?

Przez 150 artykułów tłumaczę wam, dlaczego zabawka działa lub nie działa i chyba dość już tłumaczeń. Sam od nich zdycham z nudów. Tym bardziej zdycham, że na wstępie wszyściutko wam powtórzyłem: o smrodzie w polityce, o plutonach egzekucyjnych, o prawdzie, która wbrew demokratom zawsze jest tylko jedna – no, powtórzyłem o wszystkim i wystarczy.

Ale trochę jeszcze pozgredzić mogę.

Najpierw, pozgredzę nad tym, od czego ma nas wyzwolić prawda. O tym wielu uczonych mężów pisuje wiele uczonych traktatów i rozpraw. Oni się tam rozprawiają z wieloma sprawami, a najwięcej właśnie z prawdą. Różne rzeczy wypisują. Od tej, że każdy dla siebie jest największą prawdą, do tej, że jednak należy polegać na autorytetach. Które to autorytety zostają oczywiście wymienione po imieniu, nazwisku i tytułach. Wszystko zaś po to, abyśmy nie umieli odróżnić prawdy od ich uczoności. Aby nam się to pomieszało.

Jest już wielu takich, którym się pomieszało.

Requiescat in pacem.

 

b2c0aac4ae8e028c71fca545513d500e.jpg