JustPaste.it

Jak się dowartościowujesz?

Każdy człowiek chce czuć się ważny, wartościowy. Chce by gdy mówił, inni go słuchali, patrzyli z szacunkiem. Pragnie by inni liczyli się z jego zdaniem.

Każdy człowiek chce czuć się ważny, wartościowy. Chce by gdy mówił, inni go słuchali, patrzyli z szacunkiem. Pragnie by inni liczyli się z jego zdaniem.

 

Każdy człowiek chce czuć się ważny, wartościowy. Chce by gdy mówił, inni go słuchali, patrzyli z szacunkiem. Pragnie by inni liczyli się z jego zdaniem. Od tego nie ma żadnych, ale to żadnych wyjątków. Musisz to wiedzieć, ale nie pytaj innych ludzi czy mam rację; na co liczysz? na szczerość? jedni Ci powiedzą że wali ich to co o nich myślą inni ludzie, że mają to tam, gdzie słońce nie dochodzi. Drudzy że to jakieś bzdury, bajania, mogą się nawet zdenerwować i być agresywni. Kolejni coś niezrozumiale odpowiedzą, zabełkoczą, albo będą milczeć czy dziwnie patrzeć. Tylko szczera i ufająca Ci bardzo mocno osoba, powie Ci że tak, bardzo tego pragnie. Wprawdzie ja, moi umiłowani czytelnicy, nie do końca wam ufam, i niekoniecznie muszę was lubić, ale uważam że nie ma sensu trzymać w tajemnicy tego, co wszyscy i tak w swoich sercach noszą; tak, chcę być szanowany, ważny. Dlatego właśnie prowadzę znane strony od kilu lat. Jedni komplementują, drudzy obrzucają gównem, ale tak czy siak myślą o mnie.

 

                                                   Żonę do kuchni...

 

Kiedy jesteś głodny, musisz sięgnąć po jabłko na gałęzi, albo popędzić małżonkę do kuchni; kiedy chcesz spać, musisz zorganizować sobie wygodne łóżko, pościel, zadbać o bezpieczeństwo kiedy ciało spać będzie, a duch Twój błąkać się po bezdrożach królestwa Morfeusza będzie. Kiedy chcesz pieniędzy by sobie coś kupić, zaczynasz rozglądać się za pracą (albo każesz płacić czytelnikom) czy też planujesz napad. Kiedy chcesz poczuć się ważny... co robisz? to jest najważniejsze pytanie Twojego życia. Wpłynie ono na jego jakość, w monstrualny sposób. Jak zaspokajasz to pragnienie?

 

1. Kupujesz Ipoda, modne ciuchy, gadżety, pedalskie rurki, żeby dołączyć do grona lanserów w gimnazjum, i nie być uważany za dziada i lamusa.


2. Zmieniasz na siłowni swoje ciało, najczęściej nabierając masy mięśniowej, by być większym i silniejszym. Ćwiczysz sztuki walki, by mieć przewagę nad innymi braćmi samcami.


3. Zarabiasz w amoku pieniądze, by szastać nimi w restauracjach, na imprezach czy w modnym kurorcie. Niech widzą jaki jesteś wyluzowany, niech Ci nadskakują i podziwiają.


4. Robisz słit fotki na tle obsranych wielbłądów w Egipcie.


5. Poświęcasz się robieniu doktoratu, później profesury.


6. Wstępujesz do gangu, partii politycznej, jednej z setek religii, by poczuć że jesteś w silnej grupie.


7. Robisz coś dziwacznego, ubierasz się w nietypowy sposób, Twoje zachowanie jest mocno różniące się od przyjętego kanonu.Niektórzy się tatuują, robią dziary, tną.


8. Pomagasz biednym, chorym, poświęcasz się w wolontariacie.


9. Zdobywasz piękną kobietę, i chodzisz z nią po mieście by wszyscy sobie ją dokładnie obejrzeli.


10. Zaczynasz rozwijać się duchowo, chodzisz na szkolenia, coachingi, seminaria o energii z kosmosu, która ma Ci dać miliony dolarów.


11. Starasz się o przyjaźń z kim znanym, silnym, możnym.


12. Piszesz znanego bloga, zaliczasz czytelniczki, jesteś wyrocznią i guru dla czytelników. Kasę kosisz równo od wszystkich.

 

                                               Przygotuj dupę na kopnięcie

 

Te wszystkie metody szukania w życiu swojej wartości, a także wiele innych, sprawią że będziesz cierpieć; ponieważ utożsamiłeś poczucie wysokiej wartości, z jakąś czynnością, albo przynależnością do pewnej grupy ludzi. Co należy zrozumieć tak, że jeśli ktoś zechce odebrać Ci Twoje wysokie poczucie wartości, to może to zrobić bez problemu. Z grupy można Cię wyrzucić, wyjdzie nowa wersja Iphona na którą nie będzie Cię stać, więc "przyjaciele" wyśmieją Cię, będą z Ciebie szydzić, uznają za pośmiewisko... kojarząc swoją wartość z czymkolwiek na zewnątrz, trzymasz w dłoniach odbezpieczony granat; i musisz bardzo, ale to bardzo uważać, bo wystarczy chwila nieuwagi, i zacznie mocno boleć.

 

Zasada jest prosta. Jeśli zwiążesz swoje poczucie wartości z czymkolwiek i z kimkolwiek, ono nigdy nie będzie zbyt wysokie. Za dużo zagrożeń czyha na Ciebie w tej dżungli... stąd większość Twojej energii życiowej, traci się na baczne przyglądanie otoczeniu; czy on albo ona mi nie zagrażają? czy nie mają nowszego Iphona? albo z większą ilością pamięci? np. jeśli ktoś czuł się nikim, i zdobył latami zakuwania i pisania doktorat, i wreszcie czuje się kimś, to doświadczy dwóch stanów świadomości; rozpaczy i triumfu. Gdy spojrzy na magistra, czuje się lepszy, znaczniejszy, bardziej ważny. W końcu ma doktorat. Poczucie pogardy wobec innych, nie mających jego pozycji, daje złośliwą przyjemność. Można się odegrać za te wszystkie lata, gdy czuło się nikim, śmieciem. Ale gdy w otoczeniu pojawia się profesor, sytuacja się komplikuje a atmosfera zagęszcza. Niezależnie od tego co myśli profesor, doktor czuje się jak szmata, czuje że znowu jest nikim. I nawet jeśli profesor jest mądrym, pogodnym i życzliwym człowiekiem, nasz doktor i tak będzie się źle czuł; ponieważ on sam gardzi tymi poniżej jego poziomu, to jest dla niego oczywiste że i nim gardzą Ci którzy są wyżej. Triumf przeplatany z rozpaczą i poczuciem bycia nikim, jest efektem takiego podejścia do życia, do znalezienia swojego poczucia wartości. Z czasem pojawia się silne pragnienie bycia profesorem. To długa droga, której końca nie widać. Każdy, nawet profesor jest od kogoś zależny; i jak mówi fajne powiedzenie, zawsze jest jakaś większa ryba. Ta podróż, zawsze będzie sprawiała ból

 

Mam takiego kumpla Sławka. To bardzo fajny facet, lubię go. Jest doktorem marketingu i zarządzania, wykłada w Częstochowie. Da się w nim wyczuć pewną taką subtelną nutkę wyższości. Sławek przy ludziach wyższych stanowiskiem, czuje się mały, nic nie znaczący. Przy ludziach niższych wykształceniem, czuje się znacznie wyższy, większy. Ale są ludzie bez wykształcenia, którzy zadają pytania; jakim cudem doktor marketingu mógł wydać książkę, która znalazła się ostatecznie jako rozpałka na grilla? dlaczego nie ma jej w żadnej księgarni? a ktoś bez wykształcenia, ma książkę w każdej księgarni w Polsce? i tu zaczyna się agresja, szaleństwo doktora. Przyznać racji nie może, przecież gardzi tym mniej wykształconym, ale przecież czuje że nie ma racji; mimo wszystko wymyśla bajki, racjonalizuje, próbuje coś udowadniać, oszukuje. Setki wyjaśnień, prób uzasadniania, oczywiste ignorowanie oczywistości... Po prostu jesteśmy świadkami dramatu człowieka, który czując się nikim, poszedł typową ścieżką; jednak nie znalazł na niej spokoju i szczęścia, tylko konlikty, gniew i złość. Sławek to idealny przykład, tego o czym dzisiaj piszę.

 

                                                              Mam wszystko...

 

Kiedyś z Sławkiem gadaliśmy o Anthonym de Mello, wielkim, nieżyjącym już niestety mistyku, który między innymi pisał o tym, o czym teraz ja i tysiące innych pisarzy pisze. Sławek w mistykę nie wierzy, jest racjonalistą, oczywiście ma do tego święte prawo. I oto co napisał o radach De Mello dotyczących przebudzenia, czyli wyjścia poza ten odwieczny dramat, horror przywiązywania się do plakietek, etykietek, nazw:


"Według de Mello śpię, a mam wszystko. Rodzinę, dom, pracę... jestem na tyle spełniony, że mogę się udzielać w sieci i robię to z przyjemnością, a nie z poczuciem misji. Kto jest bardziej świadomy i żyje? "

 

Jak sami Państwo widzą, doktor Sławek ma wszystko... ale i nie ma nic. Rodzina dom i praca, to coś co można mieć bardzo szybko. Ale i można momentalnie stracić. To tylko na pewien czas przeznaczone nam dobra, i nie wiemy na jak długo. I co wtedy z poczuciem wartości? poczuciem ważności, bycia "kimś"? wystarczy jeden splot okoliczności, i cała konstrukcja tak długo budowana, zapada się; ponieważ była zbudowana na bagnisku niewiedzy. Sławek nawet nie jest w stanie zrozumieć tych wspaniałych, wyzwalających słów. On nie chce ich zrozumieć, ponieważ tak wiele zainwestował w swój doktorat, w swoje poczucie wyższości które przykryć ma poczucie bycia nikim, że zagłusza i obrzydza każdą piękną ideę, każdą wielką myśl, która mówi; Sławku, porzuć te nic niewarte pierdoły, i bądź szczęśliwy. Porzuć chwilowe poczucie pogardy dla tych niżej, i poczucie zaszczucia, nieszczęścia i rozpaczy, gdy ktoś wyżej Cię łaja i poucza. Piszę te słowa, ze świadomością że mój apel nie dotrze do mojego przyjaciela Sławka. On przecież wie swoje doskonale. Jest ktoś niżej, czyli można deptać. I ktoś wyżej, czyli trzeba się płaszczyć. Taka jest niestety cena braku mądrości; koszmarna cena. Sławek ma także inne sukcesy; jest nagrodzonym blogerem roku, sami zresztą zobaczcie jakie ma doskonałe pióro KLIK.

 

                                                           Szacunek


Gdy budujesz swoje poczucie wartości na czymkolwiek i kimkolwiek, przegrasz. Czeka Cię wiele, wiele cierpienia, bólu. Dlatego proponuję Ci naukę duchową, która Cię wyzwoli. Zakłada ona że człowiek nie jest istotą jednowymiarową, a składa się z osobowości i duszy. Dusza człowieka, to nieśmiertelna iskierka, która podróżuje poprzez miriady lat, wcielając się w coraz to nowe ciała, i w ten sposób doświadcza materii, ciężkości, i ma możliwość uczenia, doświadczania. Osobowość to coś, co istnieje tylko ilkadziesiąt lat, i całkowicie znika po śmierci ciała. Dlatego też (zaczerpnąłem z Hellingera) stań w pokoju, i złóż głęboki pokłon swojej duszy jako osobowość. Doprowadźmy do kontrolowanej, zabawnej i owocnej schizofrenii. Później złóż głęboki pokłon duszom wszystkich ludzi jakich znasz. Pełen szacunku, jak dziecko wielkiemu Mistrzowi. Żeby nie być gołosłownym, w tej chwili kiedy to piszę, wstałem i złożyłem wyrazy głębokiego szacunku, dla dusz wszystkich moich czytelników.

 

                                    

Możesz w to wierzyć albo i nie; to nie ma znaczenia. Ważne że to działa jak dynamit. Nie musisz lubić osobowości, która może być złodziejem, mordercą, psychopatą i kanalią, ba! możesz taką osobowość ukarać i domagać się od niej przetrzegania zasad. Natomiast szacunek składasz duszy, która jest czymś zupełnie innym i potężniejszym niż osobowość. Kiedy szanujesz swoją duszę, szanujesz siebie. I nie musisz spisywać setki książek by mieć doktorat z jakże teraz modnego marketingu, nic nie musisz. Możesz być żebrakiem, wagabundą, włóczykijem; ale będziesz miał bardzo wysoką samoocenę, i wielki szacunek do siebie. Będziesz go tym częściej odczuwał, im częściej złożysz pokłon własnej duszy, w której łonie od milionów lat podróżujesz. Koniec z wyrzutami, wiecznymi oskarżeniami siebie o to że jesteś za gruby, za chudy, masz za małe mieśnie, za małego fiuta i setki innych problemów osobowości; koniec z tym. Masz w sobie coś większego od siebie, coś Boskiego... i nie są Ci potrzebne żadne, zupełnie żadne rzeczy na zewnątrz Ciebie, być czuł się dowartościowany. Ludzie już nie mogą Cię szantażować nowym Iphonem... bo Twoja wartość, to Twoja dusza. Dusza ma w naszym mniemaniu miliony lat, była pewnie i królem, i chłopem, i wieloma innymi awatarami na ziemi, tej ziemi. Niepotrzebny jej nowy Iphone, pedalskie spodnie rurki, czy pusta jak mój żołądek lala z cyckami.

 

Już nigdy nie będziesz czuł się zerem. Na poziomie osobowości, ludzie są różni. Wiara w twierdzenie o równości ludzi, to brednia. Są źli, złośliwi, pijacy, mordercy, pedofile... są też dobrzy, porządni, wspaniałomyślni i hojni ludzie. Ale dusze są takie same, w tym sensie że ta sama Boska iskra je ożywia. Ludziom winnyś jedynie szacunek; i nic więcej.