JustPaste.it

Czy założyć z kobietą firmę?

Jeden z braci samców, zadał mi pytanie; czy dobrym pomysłem jest wspólne zakładanie z kobietą interesu, by związek nabrał rumieńców?Zły pomysł

Jeden z braci samców, zadał mi pytanie; czy dobrym pomysłem jest wspólne zakładanie z kobietą interesu, by związek nabrał rumieńców?Zły pomysł

 

Jeden z braci samców, zadał mi pytanie; czy dobrym pomysłem jest wspólne zakładanie z kobietą interesu, by związek nabrał rumieńców?


Zły pomysł


To bardzo zły pomysł; oczywiście dla faceta. W zakładanym przez mężczyznę biznesie, kobieta przeważnie faceta - uwaga, ulubione słowo Pań - wspiera. Wspiera robiąc mu kanapki do pracy, wsadzając pizzę do mikrofalówki, przytulając i dając dupy, co oznacza że w razie rozwodu, należy jej się przynajmniej pół firmy. Oczywiście, chce więcej, w końcu facet osiągnął sukces jedynie dlatego, że go "wspierała". Czyli mężczyzna zdobywa klientów, zajmuje się księgowością, podatkami, papierologią, użera z klientami, bankiem... a jego dziewczyna go wspiera, by jej mężczyzna dokonywał wielkich, heroicznych czynów na polowaniu w miejskiej dżungli. Kobiety uwielbiają wspierać ambitnych facetów, chociażby dlatego że jest to bardzo opłacalne. Praca kobiety w sklepie spożywczym za ladą, co najmniej dziewięć godzin dziennie harówki za tysiąc pięćset złotych; z drugiej strony wspieranie swojego faceta zalaniem wrzątkiem saszetki z herbatą raz dziennie, i połowa ze wszystkiego co on swoimi umiejętnościami i talentami zarobi. Połowa w razie rozwodu, ponieważ w przypadku godnego życia, Panie potrafią przechulać cały majątek na swoje potrzeby. Jak widać, wspieranie jest świetnym biznesem, ale tylko wspieranie ambitnych, rokujących sukces samców. Menela żadna trzeźwa kobieta nie wspiera, nie dopinguje by coraz więcej i więcej zdobywał dla ich związku. Wspierać prawnika, lekarza, notariusza? bardzo chętnie. A wspierać brzydkiego brata samca z długami w lichwiarskim providencie? brzmi jak żart. Bardzo cyniczny, i piekielnie realny.


Nie otwieraj furtki...


Gdy masz firmę, nad którą Ty sam masz kontrolę, masz możliwość wykonania każdego ruchu. Możesz zrobić co zechcesz, a jako osoba niezależna, masz szacunek u kobiety. Póki jest coś w Tobie do zdobycia, kobieta się stara. Gdy firma oddana, a Ty w kapciach i z wielkim brzuchem, nie masz już nic. Czy widziałeś żeby ktoś starał się i skakał przy kimś, kto nic nie ma? to niemożliwe. Szacunek wzbudza tylko ten, kto coś ma.  Oddanie części swojej pracy kobiecie, to oddanie i przetrwonienie swojego szacunku. Oczywiście kobieta Ci to wytłumaczy; powie że jesteś pusty, płytki, że skoro jej nie ufasz, to wszystko nie ma sensu... i jest z tego powodu smutna, ponieważ nie chcesz jej dopuścić do swoich finansowych spraw. A jeśli jest smutna, to płacze; a gdy płacze, nie ma ochoty na seks. A Ty tymczasem wariujesz. Było tak fajnie, tak cudownie, i teraz tylko spuchnięte oczy myszki, płacz i szlochy że nie ufasz, że pewnie nie kochasz, że to wszystko nie ma sensu bez miłości i wzajemnego zaufania... gdy ciężar zalegającego nasienia w jądrach staje się nie do wytrzymania, ulegasz, pojawia się radość, znikają łzy i oczywiście pojawia się dobry seks. Jesteś tresowany tak samo, jak Pawłow warunkował słynnego psa; nagroda za zrobienie czego chce partnerka, kara za zrobienie po swojemu. Cieszysz się że dokonałeś dobrego wyboru, jednak przyśpieszyłeś egzekucję Twojej relacji. Gdy raz można było coś od Ciebie wymusić seksualnym postem i szlochami, następnym razem kobieta zawsze użyje tej metody. Skoro działa... skoro działa to trzeba powtarzać. Mocniej, twardziej, skuteczniej. To znana zasada, że jeśli raz ulegniesz bandytom i dasz pieniądze, już po Tobie. Ulegnij raz, a otworzysz furtkę której nigdy już nie zamkniesz. Myślisz że związek jest prosty, bo tak było na komedii romantycznej? niestety, nie jest tak. I w życiu i w związku, musisz mieć twarde jaja; inaczej je stracisz.


Długi u mafii...


Twój biznes, to Twoja rzecz. Możesz kochać kobietę, ale nie musisz jej oddawać sterów w firmie, ani zatrudniać jej na wymyślonym stanowisku. Co zrobisz gdy zechce się z Tobą rozstać? uzna że zabrałeś jej wiele czasu, i straciła szansę na ułożenie sobie życia. I wystawi Ci rachunek... ale nie od razu. Najpierw zbierze informacje, pozna Twoje słabości i słabe punkty (walenie US, itd) a później gdy już będzie miała wszystkie asy w rękawie, poinformuje Cię że to koniec. Oczywiście, nie zawsze tak jest; ale może tak być. Twoje finanse i Twoja firma, ma pozostać Twoja. Masz mieć intercyzę, a uzasadnij to tym że w razie Twojej nagłej śmierci, ona będzie musiała spłacać Twoje długi. A Ty ją kochasz i nie chcesz by miała problemy, więc podpisujecie rozdzielność majątkową. Inna sprawa, że napomknięcie o długach potwornie zmartwi Twoją Panią, która będzie zastanawiać się poważnie nad ślubem... taka informacja, może poważnie zaszkodzić jej poczuciu stabilizacji i bezpieczeństwa. Znajomy mi opowiadał, że po tym gdy tak powiedział, nic się nie stało. Nagle w nocy kobieta zaczęła płakać że zniszczył ich miłość, mówieniem o długach. Później awantury, ciągły płacz, wrzaski o co chodzi, czy ma jakieś długi u mafii, i dlaczego zniszczył ich miłość. Gdy kobieta upewniła się że nie ma żadnych długów, uszczęśliwiona powiedziała że w takim razie nie trzeba podpisywać intercyzy. Spryciara! ale nie przewidziała jednego; jej facet był moim czytelnikiem, a ja serdecznie doradzałem jak umiałem, z serca. I skutecznie. Dalszy ciąg sobie darujmy, nie daj Boże mnie jakaś rozszalała Pani zasztyletuje pod domem.


Dopóki coś masz, jesteś apetyczny i kobieta będzie się starać, by zjeść te ciacho. Gdy oddasz lejce kobiecie, możecie razem wpaść w przepaść. Nawet nie ma sensu przytaczac różnych historyjek, gdzie zatrudniona przez faceta dziewczyna, totalnie rozpieprza zespół i pracę; chce pokazać swoją władzę, pozycję; nie wszyscy to zniosą. A gdy Ty chcesz się rozstać? naprawdę chciałbyś by kobieta której nie chcesz z jakichś względów więcej widzieć, pracowała z Tobą, partycypowała w Twoich codziennych obowiązkach? no właśnie. NO WŁAŚNIE.