JustPaste.it

Nowe Planety. Kościół ma Problem.

Astronomowie odkrywają coraz więcej nowych planet. Pierwsze odkrył Aleksander Wolszczan w 1990 roku. Dziś nie sposób powiedzieć ile planet odkryto w naszej Galaktyce, ponieważ dane zmieniają się z dnia na dzień.

 

 A Kościół Katolicki ma problem. Wraca sprawa Giordano Bruno. To on jako pierwszy wysunął hipotezę o istnieniu planet poza układem słonecznym. Głębokie zrozumienie idei Kopernika nasunęło mu myśl, że Układ Słoneczny nie jest żadnym wyjątkiem. 

Ziemia nie jest centrum świata. Dlaczego takim centrum ma być Słońce? Na tak postawione pytanie, Giordano Bruno odpowiedział: Byłoby nonsensem, gdyby nasze Słońce  było centrum świata. Gwiazdy muszą być odległymi słońcami. Układów planetarnych jest bardzo wiele. Muszą być podobne do Układu Słonecznego. Muszą mieć swoje planety.

Wielka intuicja matematyczna Giordano Bruno podpowiedziała mu, że taki obraz rzeczywistości jest o wiele bardziej spójny od panującego wtedy przekonania, że gwiazdy są punktami świetlnymi na firmamencie, czyli sferze znajdującej się w większej odległości od Słońca, niż najdalsza znana wtedy planeta Saturn. 

Miał rację. Taka matematyka przewyższa obliczenia z udziałem firmamentu jeszcze wyraźniej niż hipoteza kopernikańska przewyższa system Ptolomeusza.

Giordano Bruno wysunął hipotezę istnienia nieskończonego Wszechświata. Dziś jesteśmy pewni, że było to największe odkrycie naukowe w historii ludzkości, choć nie jesteśmy pewni, czy Wszechświat jest nieskończony. Zdania w tej ostatniej kwestii są podzielone. Na przykład: Zwolennicy hipotezy wszechświatów równoległych zgadzają się z Giordano Bruno. Ich zdaniem jest nieskończenie wiele wszechświatów równoległych.

Wielu innych naukowców uważa za Einsteinem, że nasz Wszechświat jest jeden jedyny i jest skończony, mimo że nie ma geometrycznego centrum, jak to słusznie "obliczył" Giordano Bruno.

Święta Inkwizycja spaliła Giordano Bruno na stosie. Nie chciał wyrzec się swoich "bluźnierstw".

Kościół Katolicki, do dziś, nie zrehabilitował go w pełni.

Teraz. Wobec najnowszych odkryć astronomów, Kościół  szuka sposobu na uzgodnienie swojej doktryny z istnieniem systemów planetarnych wokół miliardów gwiazd we Wszechświecie.

Wykonane przez Stanleya Millera w 1953 roku doświadczenie, wykazało, że w mieszaninie składającej się         z następujących gazów  wodór, amoniak, metan, para wodna, skomplikowane związki organiczne powstają w wyniku wyładowań elektrycznych.

Istnieje pogląd, podzielany przez większość naukowców, że jeżeli podobne warunki zaistniały, lub zaistnieją na jakiejś planecie, to proces ewolucyjny musi rozpocząć się w sposób obligatoryjny. To znaczy życie powstanie z całą pewnością.

W XX wieku Kościół Katolicki uznał wreszcie Teorię Darwina za poprawną. Wielki udział miał w tym najważniejszy, w tej dziedzinie, ekspert Kościoła, zmarły niedawno arcybiskup Józef Życiński.

To, że istnieją jakieś formy pozaziemskiego życia,  zdecydowana większość naukowców uważa dziś za pewnik. W tym pracownicy papieskich obserwatoriów astronomicznych.

Kościół Katolicki zainwestował bardzo dużo pieniędzy w budowę tych obserwatoriów i inwestuje nadal w ich eksploatację.

Miałem ostatnio możliwość zapoznania się ze szczegółowymi propozycjami dotyczącymi uzgodnienia nauki  Kościoła Katolickiego z doświadczalnym potwierdzeniem istnienia życia pozaziemskiego, które jest spodziewane "na dniach".

Spotkanie na ten temat, w Polskim Towarzystwie Filozoficznym, poprowadził prof. Ludwik Kostro.

Kościół jest, w tej sprawie "otwarty" i pyta o zdanie również niewierzących ekspertów, specjalistów z różnych dziedzin nauki. Żadne decyzje jeszcze nie zapadły, ale prace są bardzo zaawansowane.

 

Przeczytaj również:>>  Giordano Bruno i Myśl Pascala

 

Adam Jezierski