JustPaste.it

Prawda jest tam, gdzie ludzie najrzadziej zaglądają...

"Cuda nie wydarzają się wbrew Naturze, a jedynie wbrew temu, co o niej wiemy."- św. Augustyn

"Cuda nie wydarzają się wbrew Naturze, a jedynie wbrew temu, co o niej wiemy."- św. Augustyn

 

Dlaczego ludzie pragną wierzyć w jakieś teorie?

Czymże jest to nasze nieustanne utwierdzanie się w wierze, jak nie oznaką lęku przed życiem codziennym, cierpieniem, śmiercią i poczuciem całkowitego bezsensu życia!? Zdając sobie z tego sprawę, człowiek wymyśla sobie różne teorie i wierzenia. A im one są bardziej pomysłowe i „uczone”, tym większą przywiązujemy do nich wagę i uciekamy od prawdziwych realiów życia w karinę fantazji.

0aee80e18ed8be004ce69578a1cdd6ec.jpg

Weźmy np. chrześcijaństwo i jego wizję. Tak naprawdę, to co mamy dziś, jest rezultatem trwającej nieustannie przez 2 tys. lat propagandy… A może i przez 6 tysięcy lat? Jest przekazem wpojonym nam z mlekiem matki, wymysłem, mitem spotęgowanym przez doznania mistyków opętanych nim.

Każdy zdroworozsądkowo myślący zdaje sobie sprawę, że teorie te stały się "jedyną prawdą" tylko na skutek działań, tych którzy czerpią z nich jakieś korzyści dla siebie.  

Bo z każdą prawdą jest tak, jak z kręgami na wodzie. Im dalej od zdarzenia, tym większe i płytsze zatacza kręgi. Im bliżej zdarzenia, tym wiarygodność jej jest większa, a tam zupełnie daleko… to trzeba nieźle lać wodę, by wzbudzić jakiś ruch.  

 

Gdy nie ma żadnych dogmatów, stajemy twarzą w twarz z tym, co faktycznie jest.  A "to, co jest" jest myślą, przyjemnością, cierpieniem, czasami lękiem przed śmiercią. Gdy zrozumiemy strukturę swego codziennego życia pełnego współzawodnictwa, chciwości, ambicji i dążenia do władzy, pojmiemy nie tylko absurdalność teorii zbawicieli i guru, ale być może położymy kres cierpieniu, zniweczymy całą tą stworzoną przez myśl strukturę. Wnikniemy w tę strukturę i zrozumiemy, że ten świat nie jest złudzeniem, ale straszliwą rzeczywistością, zbudowaną przez nieświadomego człowieka wspólnie z jemu podobnymi ludźmi.

To właśnie trzeba zrozumieć, a nie teorie powiązane z rytuałami i akcesoriami zinstytucjonalizowanej religii.

Tylko umysł człowieka wolnego, nie powodowanego lękiem, zazdrością czy cierpieniem, może dostrzec prawdę życia codziennego i jest w stanie wykroczyć poza nią. W rezultacie czego znika obserwujący i to, co jest obserwowane, i… wtedy kończy się rozdwojenie i podatność na manipulacje.

 

Człowiek wymyślił wiele dróg, religii, wiar, wielu zbawców i nauczycieli, o których sądzi, że pomogą mu znaleźć to nieprzemijające szczęście. Niestety, poszukiwanie prowadzi tylko do rozmaitych umysłowych fantazji i wizji, które umysł tworzy i określa za pomocą tego, co zna. Miłość, jakiej człowiek poszukuje, jest niweczona przez nasz sposób życia. Nie można w jednej ręce trzymać karabinu, a w drugiej Boga. Bóg jest jedynie symbolem, słowem, które faktycznie straciło swój sens, zniszczyły go bowiem kościoły i miejsca kultu.

Oczywiście ten, kto nie wierzy w Boga, przypomina wierzącego - obaj cierpią i przeżywają niedole krótkiego i bezcelowego życia... a gorycze dnia codziennego dopełniają reszty... Puste serce człowieka wypełniają jedynie wymyślone przez niego słowa. Rzeczywistość nie leży jednak u kresu strumienia myśli, jest poza nim.

Wydaje nam się, że jesteśmy bardzo przebiegli. Wymyślamy różne filozofie. A gdy one zawodzą, pogrążamy się w rozpaczy. Mamy piękne teorie mówiące o tym, jak osiągnąć to, co ostateczne... a potem wyznawca idzie do świątyni i pogrąża się w wytworach własnego umysłu. Ani mnich, ani człowiek świątobliwy tej rzeczywistości nie znajdą, bowiem obaj stanowią część tej samej tradycji, kultury, która uznaje ich za świętych i mnichów.

Gołąb odfrunął, a nad ziemią unosi się piękno dnia codziennego.  A my - cały czas naginamy rzeczywistość, lepimy świat ze swoich myśli, tworzymy swoje odbicie w zwierciadle czasu, itp. itd...  

Przykładowo wygląda to tak:

Jedzie mężczyzna w tramwaju i sobie myśli :

Żona - zołza.

Przyjaciele - oszuści.
Szef - sadysta, idiota.

Praca - beznadziejna.

Życie do dupy...


Anioł stróż stoi za jego plecami i zapisując to wszystko, myśli sobie:

- Ale dziwne życzenia… i to codziennie. No, ale cóż ja mogę z tym zrobić…?

Muszę je wszystkie spełniać!