JustPaste.it

Jak budowali Kanał Bydgoski

Fryderyk II król pruski miał odpowiednią motywację, środki finansowe i zaplecze techniczne niezbędne do zbudowania Kanału Bydgoskiego. Bardzo mu także zależało na szybkim uruchomieniu n owej drogi śródlądowej i przyłączeniu Prus Wschodnich do systemu dróg śródlądowych, który już istniał, w jego skład wchodziła Odra, Hawela, Szprewa i Łaba. W tym celu potrzebna była przejezdna droga wodna z Wisły na Odrę i ani Fryderyk II ani kolejni władcy tych ziem nie szczędzili wysiłku ani pieniędzy, aby tę drogę zbudować i utrzymać, co wcale nie było łatwą sprawą.

Sama budowa kanału pomiędzy Brdą i Notecią była przedsięwzięciem na owe czasy olbrzymim. Nie mógł on składać się z jednego wykopanego rowu łączącego te rzeki. Jego budowniczowie musieli pokonać również dział wodny pomiędzy nimi. Poziom wody rzeki Noteci w miejscu połączenia z Kanałem Bydgoskim znajduje się około 20 m wyżej niż poziom rzeki Brdy na drugim końcu Kanału. Oprócz różnicy poziomów między tymi rzekami znajduje się kilkanaście kilometrów płaskowyżu, który wznosi się o 4 m nad poziomem Noteci i 24 m nad poziomem Brdy. Ogrom zadania połączenia ze sobą tych dwóch rzek był wielki, ponieważ jedynymi dostępnymi narzędziami do wykonywania prac ziemnych w w 1773 roku były łopaty i taczki.

Trudno dzisiaj jednoznacznie stwierdzić kto był autorem projektu Kanału, Herman Jawejn – drogomistrz wojskowy, czy Brenckenhoff – zarządca terenów nadnoteckich, zwłaszcza że później obaj ze sobą współpracowali. Ich projekt był poprzedzony szczegółowymi badaniami kartograficznymi zakładał poprowadzenie kanału wzdłuż Doliny Toruńsko Eberswaldzkiej. Pruscy projektanci mieli także jakiś sposób żeby w przybliżeniu określić różnicę poziomów rzek. W planie przedstawionym królowi Fryderykowi II, zaznaczyli oni, że przewidują budowę dziewięciu śluz i okazało się później, że tyle ich było. Musimy, więc uznać, że pomiary były bardzo precyzyjne przy ówczesnym stanie techniki. Prawdopodobnie jedna śluza mogła spiętrzać wodę maksymalnie na około 2 m lub niewiele więcej. Stosowano drewno jako budulec, więc możemy wykluczyć istnienie wyższych spiętrzeń. Należy jednak przyjąć, że budowniczowie Kanału Bydgoskiego nie byli ludźmi przypadkowymi i mieli już jakąś praktykę. Wcześniej oglądali na pewno inne kanały i śluzy w Niemczech, a może nawet w Holandii, która jest ojczyzną budowli hydrotechnicznych.

Po wykonaniu pomiarów i sporządzeniu projektu, nastąpiła chwila przystąpienia do jego realizacji. Pierwszą barierą, którą musieli pokonać budowniczowie Kanału, był brak robotników. Okolice Bydgoszczy były wyludnione, tereny nadnoteckie były podmokłe z raczej rzadko rozrzuconymi wsiami, a poza tym Prusacy starali się ściągnąć na te ziemie osadników pochodzenia niemieckiego. Możemy sobie wyobrazić w jaki sposób przeprowadzali nabór i ściągali do budowy Kanału Bydgoskiego bezrobotnych i małorolnych ze wszystkich krajów niemieckich. Zapewne małorolnym obiecywali ziemię, bezrobotnym pracę i chleb, a wszystkim lepsze i lżejsze życie. Wielu z tych ludzi znalazło tu miejsce wiecznego spoczynku, pokonani przez wilgoć i dozorców, którzy prawdopodobnie karmili ich tylko wtedy gdy byli z ich pracy zadowoleni.

Podobnie jak przy innych tego typu przedsięwzięciach, liczył się tylko cel budowy i jej szybkość, robotnicy pozostali anonimowi. Zbudowali kanał, który pierwotnie składał się, jak podają źródła z 8 odcinków, podzielonych 9 śluzami. Poziom wody w każdym odcinku był inny i tworzyły one jakby schody. Powierzchnia każdego stopnia tych ,,schodów” oddzielona była od kolejnego stopnia teoretycznie szczelną, drewnianą śluzą. Dzisiaj nikt przy zdrowych zmysłach nie próbowałby nawet budować śluzy z drewna i można sobie tylko wyobrazić, jakie to było skomplikowane przy zastosowaniu technologii dostępnych w XVIII wieku. Na pewno nie były to całkiem szczelne konstrukcje zwłaszcza, że do ich budowy stosowano drewno sosnowe, które szybko nasiąka i się wypacza. Z trudnością mogę sobie wyobrazić poszczególne fazy ich budowy - przecież na drewno zanurzone w wodzie działa siła wyporu. Zbudowano je jednak i chociaż zdarzały się częste awarie są dowody na to, że funkcjonowały około 20 lat.

Jednostki przepływające przez Kanał Bydgoski ,,wspinały się”, pokonując kolejne stopnie „schodów” z poziomu Brdy na wzniesienie oddzielające ją od Noteci, a następnie opuszczano je do poziomu tej rzeki. Pomimo że kanał zbudowano w rekordowym czasie 18 miesięcy, dopiero na początku XIX wieku, stał się on w miarę bezawaryjny. Mimo to jednak w miarę postępu technicznego i rozwoju nowych technologii cały czas był modernizowany.

Tekst