JustPaste.it

Wiara - pokora to czy narcyzm ?

            Czy zastanawialiście się kiedyś, jaka cecha skłania ludzi do wiary w Boga, który jest obecny w ich życiu, sprawuje opiekę i przygotowuje nagrodę w postaci wiecznego pobytu w wymarzonej krainie? Zapewne nie jest to jedna cecha lecz wiele ściśle powiązanych ze sobą, jednak chciałabym zwrócić uwagę na tę, która obecnie nurtuje mnie najbardziej. Ową cechą jest narcyzm. Na wstępie chciałabym zaznaczyć że nie chcę nikogo obrażać, oskarżać ani udowadniać czegokolwiek lecz przedstawić teorię, która narodziła się jakiś czas temu w moim niedoskonałym umyśle.

            Nasza wiedza z pewnością jest bardzo ograniczona. Choć może wydawać się że wiemy już dużo, nie zdajemy sobie sprawy z potęgi niepoznanego, co jest zresztą naturalnym zjawiskiem. – Nie jesteśmy bowiem w stanie zważyć, zmierzyć czy też policzyć czegoś co nie istnieje w naszej świadomości.

            Mimo wszystko wydaje mi się, że wiedza którą posiadamy zupełnie wystarcza na wyciągnięcie pewnych, wydawałoby się logicznych wniosków. W zasadzie nie musimy dochodzić do nich sami, znajdziemy je w podręcznikach do biologii dla gimnazjalistów. Mianowicie - człowiek jest częścią świata, współtworzy go wraz z pozostałymi organizmami. Można porównać jego rolę do tej spełnianej przez wyspecjalizowane komórki poszczególnych organizmów. Stanowi cząstkę idealnie działającej machiny, jaką jest natura. To ona jest wszystkim co mamy, początkiem i końcem wszystkiego co znamy, co nas otacza. Zawiera wszystko czego potrzebujemy, idealnie skonsolidowana całość na której opieramy wszelkie działania, zarówno te z użyciem świadomości jak i wykraczające poza nią.

            Wydaję mi się, że skoro jesteśmy jej częścią, w dodatku o tak znikomych rozmiarach i ograniczonych funkcjach, logicznym jest fakt, że nie możemy poznać jej zupełnie i zawsze będzie skrywała przed nami wiele tajemnic, podobnie jak neuron przed komórką kostną, która wypełnia powierzone jej zadania nie zastanawiając się nad sensem wykonywanej pracy. Natura daje nam wszystko, jest początkiem i końcem a my będąc jej częścią stanowimy cząstkę idealną, jakby boską.

            Niby proste, jasne, logiczne… Jednak dla nas to nadal trochę za mało. W końcu to by oznaczało że nie jesteśmy ważniejsi od trawy, drzewka i jeziora. Nieciekawie. Jesteśmy tacy mądrzy, inteligentni, wspaniali – musimy być czymś więcej. Na pewno Ziemia, wszystko co nas otacza zostało stworzone właśnie dla nas i istnieje coś jeszcze, coś większego i wspanialszego, czuwającego nad nami i przygotowującego wspaniałą nagrodę. Nie znamy tego, ale kto nam zabroni coś takiego wymyślić... W końcu jesteśmy zbyt doskonali by tak po prostu umrzeć i porosnąć mchem…

            Czy to, że nasze mózgi są lepiej rozwinięte od innych organizmów pozwala nam myśleć  o sobie w tych kategoriach? Podporządkowywać wszystko to, co nie jest w stanie się przed nami obronić i sprzeciwić? Jest nasze, bo jesteśmy silniejsi, sprawniejsi, bardziej inteligentni? Czy rzeczywiście jesteśmy tacy wspaniali, że miejsce w którym żyjemy obecnie, zdaje się nie zasługiwać na naszą obecność? Miejsce, bez którego nie mielibyśmy szans istnieć i snuć tak irracjonalnych teorii. Miejsce, które skonstruowało nam narzędzie do tworzenia tychże teorii.

            Wykreowaliśmy wizerunek Boga, który wywyższa nas ponad inne istoty i usprawiedliwia fakt, że nie doceniamy potęgi natury. W dodatku zrobiliśmy to tak sprytnie, stawiając go na piedestale, sprawiając pozory skromności i pokory, która w rzeczywistości wynika z narcystycznej wizji świata, według której najważniejszy jest człowiek i zadania które stawia mu wyimaginowany Bóg, w zamian za życie wieczne w lepszym miejscu, ponieważ to zdecydowanie nam nie wystarcza. Przecież jesteśmy lepsi od tych pełzających w ziemi robaczków…

            Fałszywa skromność, niedocenianie natury, jakby była dla nas za małym cudem, jakby mógł istnieć większy, dzięki któremu właśnie MY po śmierci stalibyśmy się cudem większym niż jesteśmy obecnie. Jeśli to dla nas mało, może to właśnie my nie zasługujemy na ten cud ?

            Trochę pokory towarzysze…