JustPaste.it

Królestwo Jezusa kontra imperium Szatana

Głównym wrogiem, zarówno Polski jak i całej ludzkości, jest śródziemnomorskie plemię, którego elitę stanowi światowa oligarcha finansowa starajaca się uczynić z człowieka zwierzę

Głównym wrogiem, zarówno Polski jak i całej ludzkości, jest śródziemnomorskie plemię, którego elitę stanowi światowa oligarcha finansowa starajaca się uczynić z człowieka zwierzę

 

c19cecc1f845f2eea307296550b29d5d.jpg

Nasilające się tempo destabilizacji gospodarczej, społecznej, politycznej, oraz militarnej[i] [ii] [iii] [iv] coraz większych obszarów naszego globu sugeruje zbliżanie się przełomowych wydarzeń, które na nowo zdefiniują międzynarodowy ład we współczesnym i przyszłym świecie.

Wszystko wskazuje na to, że prymat zachodu zostanie ostatecznie przełamany, a środek ciężkości przesunie się geograficznie na azjatycki daleki wschód i Amerykę Południową.

Imperium Euroatlantyckie (US&UE) miota się w szaleńczych podrygach usiłując zdominować, podbić, lub unicestwić resztę świata. Działania te powodują zasadnicze przetasowania w dotychczasowych tradycyjnych sojuszach. Agresywna postawa zachodu spowodowała już zacieśnienie współpracy pomiędzy naturalnymi rywalami, jakimi są niewątpliwie Chiny i Rosja. Z drugiej strony rozpada się budowana od dwu dekad ententa Niemiec i Rosji. Ostatnia wizyta kanclerz Merkel w Moskwie nie pozostawia co do tego żadnych wątpliwości[v] [vi].

Równolegle, wewnątrz samego Imperium gwałtownie narastają opory w stosunku do polityki socjalno-gospodarczej prowadzonej przez jego władców. Przy czym zaskakujący jest zarówno stopień radykalizacji awangardy społecznych ruchów, jak i rozmiar ich uświadomienia realiów. Przykładem tego może być najnowszy manifest[vii] międzynarodowego ruchu anonimów, który wzywając do walki z globalnymi elitami, nie zawahał się użyć w stosunku do nich biblijnego określenia „szatańskie”.

Wyrastają wśród nas ludzie, którzy zaczynają nazywać sprawy po imieniu, nie obawiając się przy tym śmieszności, czy „zbrodni” przełamywania tabu. Bez klarownego uświadomienia sobie otaczającej nas rzeczywistości nie da się bowiem doprowadzić do jej sanacji.

Blado na tym tle wygląda społeczeństwo III RP, któremu w ostatnim dwudziestoleciu złamano kręgosłup polityczny, społeczny, moralny, gospodarczy, demograficzny i chyba każdy inny. Całkowicie zagubieni w gwałtownie ewoluującej rzeczywistości są też ci, którzy aspirują do miana „patriotycznych elit”. Nie mam przy tym na myśli obecnego establishmentu III RP, składającego się w przygniatającej większości z obcych agentów, zdrajców i sprzedawczyków. O nich nie warto dyskutować! Im należy jedynie przygotować stryczek!

Nasi „patrioci”, (których w jakimś stopniu uosabia w obszarze parlamentarnym PiS, a pozaparlamentarnym multum przeróżnych drobnych partii, grup i organizacji) vis-à-vis nadchodzącego globalnego przełomu, taplają się nadal w parafialnej prowincjonalnej archaicznej polityce rodem z II RP. Marnują czas i energie na wytykanie szkodnictwa establishmentowi, którego takowe stanowi przecież podstawowe zadanie poruczone mu przez obcych mocodawców. Obsesyjnie kręcą się, jak pijany wokół płotu, w temacie smoleńskim, dając się przy tym sprytnie wmanewrować obcej agenturze w tradycyjną nienawiść do Rosji.

Rezultaty tego są tak tragiczne jak i groteskowe. Polscy patrioci, zamieszkujący obecnie III RP, będącą niczym innym jak „liberalną” wersją Generalnej Guberni, za swego wroga numer jeden i główne zagrożenie uważają Rosję, będącą obecnie w pełnej defensywie w stosunku do agresywnie atakującego ją zachodu.

Retorycznym wydaje się więc pytanie czy społeczeństwo, tak dokumentnie zagubione w szybko zmieniających realiach międzynarodowej polityki, jest w ogóle w stanie podjąć się obrony polskiej racji stanu?

Aby móc tego dokonać, trzeba najpierw sklasyfikować zagrożenia i stworzyć priorytetową listę wrogów, oraz ewentualnych sojuszników.

Niewątpliwie głównym zagrożeniem jest zbliżająca się całkowita destabilizacja sytuacji międzynarodowej, spowodowana zaostrzaniem się kryzysu gospodarczego, nieuniknionym załamaniem się systemu walutowego opartego na „pustym pieniądzu” (fiat money), oraz dalsze rozszerzanie się bliskowschodniego konfliktu zbrojnego[viii].

Głównym wrogiem, zarówno Polski jak i całej ludzkości, jest śródziemnomorskie plemię, którego elitę stanowi światowa oligarcha finansowa. Jego znaczenie wykracza znacznie poza ramy konwencjonalnej polityki i dotyczy fundamentu ładu moralnego, oraz związanej z nim odwiecznej walki dobra ze złem. Autorzy wspomnianego powyżej manifestu mają rację, nazywając globalne elity sługami szatana i ten fakt trzeba cały czas mieć na uwadze. Obecności szatana i jego sług na tym padole nie da się po prostu zlikwidować. Trzeba o tym cały czas pamiętać, starając się jedynie mitygować rezultaty ich działalności.

Można natomiast wyeliminować pozostałych nie-transcendentalnych przeciwników, z których w przypadku Polski, pierwsze miejsce zajmują bezwzględnie Niemcy. Za nimi plasują się w różnym stopniu pozostałe państwa zachodu, nie wyłączają tak uwielbianych przez Polaków Stanów Zjednoczonych.

Uogólniając to zagadnienie można stwierdzać, że głównym zagrożeniem dla dalszej egzystencji Narodu i Państwa Polskiego stanowi zachód, jako całość. Polska, jako jego kolonia, była, jest i będzie eksploatowana gospodarczo, demograficznie i politycznie. I dlatego pierwszym imperatywem jest uwolnienie się z tej katastrofalnej zależności. Zachód nigdy w tysiącletniej naszej historii nie był naszym autentycznym sojusznikiem i nie będzie traktował nas jako partnera, a jedynie jako zdobycz i obiekt gospodarczej eksploatacji i politycznej manipulacji.

Obecnie jest on bardziej dla nas niebezpieczny niż kiedykolwiek w przeszłości. A to z dwu zasadniczych przyczyn przynależnych odpowiednio do sfery materialnej i duchowej.

Pogrążając się w zapaści demograficznej, traktuje on Polskę jako rezerwuar ludnościowy, charakteryzujący się na dodatek (w przeciwieństwie do emigracji pozaeuropejskiej) niezwykłą łatwością asymilacji. Dalsze „wysysanie soków” biologicznych z polskiej społeczności, musi doprowadzić w przeciągu paru dekad do śmierci naszego narodu.

Zachód znajduje się obecnie w ostatnim stadium kulturowej i cywilizacyjnej dekadencji, ale jego zgniłe „wartości” z prawdziwym entuzjazmem przyjmowane są przez społeczeństwo III RP. Dwie dekady upajania się tym zachodnim „eliksirem” przez Polaków doprowadziło już obecnie do niewyobrażalnego spustoszenia w ich sferze duchowej. Dalsze kontynuowanie tej „kuracji” doprowadzi do ostatecznego zezwierzęcenia mieszkańców III RP.

Znając z autopsji, obecny poziom kulturowy i cywilizacyjny zachodnich społeczeństw, można zawyrokować, że znajduje się on grubo poniżej poziomu, jaki obecnie reprezentuje postkomunistyczna, zapijaczona, oligarchiczna Rosja. Podczas gdy w niej można zaobserwować wysiłki zmierzające do zaprowadzenia ładu moralnego, oraz widoczne już sukcesy na niwie kulturalnej, o tyle na zachodzie obecne są jedynie tendencje dążące do likwidacji pozostałości prawa naturalnego, oraz resztek wysokiej kultury i cywilizacji.

Zachodnie społeczeństwa, zdeprawowane przez rządzące nimi szatańskie plemię, stanowią śmiertelne (niejako „epidemiologiczne”) zagrożenie dla reszty ludzkości.

Trzecim zagrożeniem dla Polski i innych krajów Europy Wschodniej i Środkowej jest niezaprzeczalnie walczący islam. Muzułmanie potrafili utrzymać swą tożsamość pomimo geograficznej bliskości z zachodem, czy wręcz funkcjonowania w jego społeczeństwach. Kontrolowane twardą ręką kobiety, zapewniają im wysoką dynamikę demograficzną, podczas gdy Polki, zamienione w globalne prostytutki, uznały swą prokreacyjną rolę za anachronizm, na który godzą się jedynie w przypadku coraz powszechniejszych związków z muzułmanami. W tej sytuacji, nie potrzeba chyba dywagować na temat biologicznego zagrożenia, jakie islam niesie Polsce.

W tym miejscu wydaje się zasadnym, skierowanie uwagi na ewentualnych sojuszników Polski w nadchodzących burzach dziejowych. Nie są nimi na pewno społeczeństwa zachodnie, ani Rosja, znajdująca się na kolizyjnym kursie z Imperium Euroatlantyckim (US&UE). Jedynymi naturalnymi sojusznikami, „jadącymi na tym samym wózku”, są narody Europy Środkowej, w szczególności Węgrzy, Serbowie i Rumuni, najbardziej po Polsce eksploatowani przez zachodnich kolonizatorów.

Zanim jednak zacznie się formułować strategię polityczną, należy wprzódy wyłonić elity zdolne do zrozumienia współczesnych światowych realiów, następnie zainstalować w Warszawie władze reprezentujące polskie interesy, a już te dwa zadania, biorąc pod uwagę opłakaną kondycję naszego społeczeństwa, wydają się być zaiste herkulesowymi

 

Źródło: Ignacy Nowopolski