Dzień rozgrzany upałem i namiętnościami
w cieniu nad rzeką świetlistą
Wiódł nasze zmysły gdyśmy dojrzewali
w krainy nierzeczywiste
***
Wiele mieliśmy sobie do-nie-powiedzenia
gdy dłonie pragnęły siebie
Roiły nam się baśnie nie-do-uchwycenia
Aż Bóg uśmiechał się w niebie
***
Pachniały Twoje włosy brzozą rannych snów
woda pluskała kamienie
Ufnie i dostojnie płynąłem deltą ciepłych mórz
w otchłanne zachwycenie
***
Szumiała w nas muzyka miodowonnych lip
rytmicznym falowaniem
Ty widziałaś obłoki, ja złocisty pył i...
oczy za mgłą schowane.