JustPaste.it

Choć to nie mój świat...

   Tak było, jest i będzie ze jesteśmy wytworem otaczającej nas rzeczywistości. Sami też lepimy następców na swój obraz i podobieństwo. Tworzymy też grupy ideowo-wyznaniowe, których będziemy w razie potrzeby bronić do ostaniej kropli krwi. Uciekając od tego skarzemy sie na samotność, aż nie spotkamy podobnych sobie. :) No, i kóleczko się domyka.  

   Chęć dominacji, mamy we krwi i bez kontroli każdy system może przerodzić się w totalitaryzm. Najbardziej zaś według mnie zakłamanym systemem totalitarnym jest demokracja. Nie ma tu jednego ojca, jednego szczytu do obrony.  Odpowiedzialność jest rozmyta na wiele sposobów i wiele twarzy. Posiada wiele poziomów na których odbywają sie walki i nie tylko o stołek. Porównując ją do miasta to istny Stalingrad. Ktoś może jednak powiezieć, że demokracja ma kontrolę nad przywódcami. I owszem, wybory dają nam taką władzę. Jednak demokracja lepi swoich wyznawców na swój sposób i mimo wszystko jest to adoracja wzajemna. To wszystko co tłum może demokracji. Wyżej nie podskoczy. Oprócz tego, że jesteśmy indoktrynowani sami przez siebie, to jest też wiele ośrodków, na które demokracja nie ma za dużego wpływu. Począwszy od wyznań religijnych, stowarzyszeniach, to jeszcze sama podlega np, instytucjoim finansowym.

   Totalitaryzm poznaję po tym, że co raz bardziej wchodzi z butami w życie jednostki. A nadkontrola państwa nigdy nie zlikwidowała dysfunkcyjnych jednostek, czy wrogów systemu(wiary), lecz je także wytwarza. Z czasem może to być hipochondrycznie, i kichanie zostanie uznane za agresywne nawoływanie do nienawiści.

Niestety smutny to obraz rzeczwistości, gdzie dajemy sobą pomiatać w przeróżny sposób. Jeśli nie kijem, to marchewką. Podzieleni frakcjonaliści w róznych mundurkach swoich wyznań.

I choć to nie mój świat, to jednak tu żyję, i nie mam zamiaru walczyć ani ze światem ani z sobą. Pozdrawiam tym samym innych, życząc szczęścia i zdrowia.

 

ten tekst napisałem jako małą odpowiedź na art http://www.eioba.pl/a/3opz/czerwono-brunatno-czarne-odcienie-totalitaryzmu