JustPaste.it

Dokształcanie się całe życie? Wielka bzdura, czy sposób na sukces?

Czy szkolenie się ma sens?

Czy szkolenie się ma sens?

 

szkolenia

Tak jak inne osoby, które zawodowo zaj­mują się doradzaniem innym, doszedłem do punktu, w którym musi­ałem sobie zadać pytanie — czy sam korzys­tam z porad, którymi tak ochoczo raczę innych? Weźmy na przykład szkole­nia zawodowe, czy korzys­tam z nich w sposób właś­ciwy i czy przynoszą mi one korzyści?

We współczes­nym doradztwie zawodowym jedną z kluc­zowych kon­cepcji roz­woju zawodowego człowieka jest ucze­nie się przez całe życie, nieustanne pod­nosze­nie swoich kwal­i­fikacji oraz elasty­czne pode­jś­cie do włas­nej ścieżki kari­ery. Trudno tej kon­cepcji odmówić słuszności — spo­tykam ludzi z dwudziesto­let­nim doświad­cze­niem zawodowym w jed­nej pracy, którzy przez ten czas nie uczest­niczyli w żadnym szkole­niu, swoje jedyne kom­pe­tencje zawodowe zdobyli w szkole ukońc­zonej przed laty oraz w zakładzie pracy, które właśnie jest lik­wid­owany. Tym samym zabrnęli w ślepą uliczkę kari­ery, bez więk­szych szans na szy­bkie przek­wal­i­fikowanie się lub znalezie­nie pracy w innej branży. Oznacza to, że przez dwadzieś­cia lat taka osoba nie poświę­ciła chwili na posz­erze­nie swoich hory­zon­tów, reflek­sji nad tym co dalej. Czy można jed­nak tak bezwzględ­nie oce­niać postawę innych osób? Prze­cież praca-dom-brak pieniędzy-brak czasu-praca-sprawy rodzinne… Codzi­enna pogoń za króliczkiem nie sprzyja rozwojowi.

Jest też inny grupa osób. Ich CV puch­nie od odby­tych szkoleń, kursów i studiów pody­plo­mowych. Zarządzanie pro­jek­tami, pedi­cure psów, pro­jek­towanie ogrodów, nauka języka ang­iel­skiego, włoskiego i japońskiego. Efekt? Co do czego i tak nie wiedzą, co dalej robić z włas­nym życiem i karierą.

Pier­wsze pode­jś­cie oce­nia się samo, niestety negaty­wnie. Drugie pode­jś­cie do szkoleń i dok­sz­tał­ca­nia się również zasługuje na krytykę.

Przyjrza­łem się więc włas­nej liś­cie szkoleń. Przez dziesięć lat życia zawodowego ukończyłem dwie pody­plomówki, oraz uczest­niczyłem w kilku­nastu kur­sach. Poświę­ciłem na to sporo czasu oraz pieniędzy, czyli najważniejszych zasobów, których tak nam w życiu brakuje. Ocena włas­nej osoby nie była najko­rzyst­niejsza. Spo­jrza­łem na swoje szkole­nia i oceniłem je pod kątem wymiernych korzyści. Jedne stu­dia pody­plo­mowe — zde­cy­dowana korzyść. Zdobyłem uprawnienia zawodowe konieczne do wykony­wa­nia zawodu. Jedno szkole­nie nie przyniosło mi co prawda korzyści zawodowych lub finan­sowych, jed­nakże dało impuls do zmian w życiu i oce­niam je ostate­cznie jako bardzo przy­datne. Inne z kolei szkole­nie dało mi odrobinę wiedzy i pod­bu­dowało wiz­erunek mnie jako spec­jal­isty. A pozostałe? Nie dały mi NIC. Nie wyko­rzys­tałem nabytej wiedzy ani uprawnień. Strata czasu i pieniędzy?

Oczy­wiś­cie zawsze można powiedzieć, że każde szkole­nie przynosi niewymierne korzyści w postaci poz­na­nia innych ludzi, prze­o­ra­nia ugoru swo­jego umysłu nową wiedzą. Jed­nakże kom­pe­tencje nabyte, a nieuży­wane top­nieją szy­b­ciej niż lód na Gren­landii. Dlat­ego też już w kilka lat nabyta wiedza się deza­k­tu­al­izuje, a kom­pe­tencje maleją.

Warto więc, aby każdy sam przyjął własną strate­gię roz­woju. Obec­nie dzięki fun­dus­zom uni­jnym mamy w dal­szym ciągu możli­wość dar­mowego uczest­nictwa w szkole­ni­ach i naby­wa­nia uprawnień. Róbmy to więc, lecz z głową.

Moja strate­gia jest taka — uczest­niczę w szkole­ni­ach, które dają mi konkretne uprawnienia, wiedzę, którą będę mógł wyko­rzys­tać w najbliższym cza­sie lub umiejęt­ności, które fak­ty­cznie w nieodległej przyszłości zamienię na wymierną korzyść finan­sową. Patrzę również na jakość szkoleń — za dużo obec­nie na rynku firm, które ofer­ują słabe kursy, nie dające uczest­nikom niewiele ponad mało wartoś­ciowy doku­ment potwierdza­jący uczest­nictwo i prze­ciętny katering.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?