JustPaste.it

Rosyjski waria(n)t

Mieszkańcy krajów Zachodu postrzegają Rosję jako kraj, w którym odbywają się niezwykłe dla ich życiowego doświadczenia rzeczy. W którym rozwój wydarzeń mogą pójść absolutnie niespodziewanie. Rzeczywiście, w Rosji często odbywa się to, co bardzo rzadko zdarza się w jakimś spokojnym europejskim kraju. O jednym takim wypadku z mojego życia Wam i opowiem, drodzy moi czytelnicy.

Moskwa, 1995 rok. Ciepły czerwcowy dzień. Ja, student Moskiewskiego technicznego uniwersytetu, przyszedłem do kolejowego dworca, żeby spotkać moją młodszą siostrę z jej szkolną przyjaciółką. Przybył pociąg z Sewerodwińsku. Szesnastoletnie dziewczyny wyfrunęły z wagonu i radośnie mnie witały: ich po prostu rozpierało od chluby i szczęścia. Przecież to oni, po raz pierwszy w życiu bez towarzyszenia dorosłych, podołały ponad tysiąca kilometrów i przyjechały do Moskwy. Ze śmiechem i żartami schodziliśmy w metro, rozmieściliśmy się na platformie. I tu wesoły nastroj przyjaciółki mej siostry zmienił się na zaniepokojony, dziewczyna raptem gorzko zapłakała. Ona powiedziała nam okropną nowinę, że zostawiła w wagonie kurtkę, w kieszeni której były pieniądze. Popatrzałem na zegar: przeszło już ponad dwadzieścia minut po przyjściu pociągu i praktycznie nie ma szans na to, że on jeszcze stoi u dworca. Srogim głosem rozkazałem dziewczynom czekać mnie i donikąd nie odchodzić. I pobiegłem, co było sił, wstecz do dworca.

Wybiegłem na platformę. Pociąg, co nabrał już szybkość, był widoczny tylko w dali. Dobiegłem do końca bezludnej już platformy i zatrzymałem się, rozmyślając o tym, co teraz mam czynić. I tu zauważyłem lokomotywę, która dostarczyła nasz pociąg do Moskwy, a teraz powoli poruszała się w kierunku remizy. Stając na skraju platformy, podejmuję rękę w ten sposób, jak to czynią, aby zatrzymać  samochód. Na moje lekkie zdziwienie, lokomotywa zatrzymała się. Skoczyłem na drogi kolejowe, wskoczyłem do kabiny lokomotywy. Szybko wyjaśniłem sytuację maszyniście i jego pomagierowi. Na co maszynista, rosyjski chłopiec, mi powiedział: “Spokojnie, Kapitanie. Będziemy dogoniły.” I lokomotywa raptem pojechała bardzo szybko, przeskakując z jednej kolei na inną. Dogoniliśmy pociąg na punkcie mycia, gdzie on powoli przechodził przez strumienie wody. “Oto Twój pociąg”, - powiedział maszynista. “Dalej działaj sam.” Z duszy podziękowałem chłopaków i pobiegłem szukać wagon, w którym jeszcze niedawno jechały moje dziewczyny.

Oto on, czysty! Skoczyłem na podnóżek, lecz drzwi są zamknięte. Pukam w ich, co mam sił, ale na próżno: konduktorzy mnie nie słyszą. Jadę, trzymając się za poręczy. A pociąg już zwiększył szybkość, przejeżdżając po terytorium Moskwy. Biała koszula od wiatru u mnie rozdymała się pęcherzem. Ludzie na ulicach witały mnie, myśląc, że trwają nakręcenia jakiegoś filmu. Lecz mi i tu powiozło: chłopiec-konduktor wysunął głowę w otwarte okno i zobaczył mnie. Przez minutę, do drzwi wagonu podchodzi pani konduktor. Ona śmieje się, będąc pewna, że nad nią pożartowały. Ale zobaczywszy mnie ze zewnętrznej strony drzwi, ona blednie i natychmiast otwiera. Jak to dobrze, że drzwi wagonów otwierają się do wewnątrz!

Pani konduktor mówi mi, że jestem pełnym idiotą. Zgadzam się z nią i objaśniam przyczynę mojego chuligańskiego uczynku. Po niedługich rozważaniach, pani konduktor wspomina, że kurtkę wziął jeden z towarzyszy podróży moich dziewczyn. Ona poradziła mi odwołać się do oddziału milicji przy dworcu. Co i zrobiłem, wróciwszy wstecz na podmiejskim pociągu. Lecz w tym oddziale milicji nade mną tylko pośmiały się, i tyle.

Oto detektyw! Kto to wziął kurtkę? Niewiadomy towarzysz podróży, pani konduktor czy pracownik milicji? Lecz mnie to już mało niepokoiło. Dziewczyny były szczęśliwe, że wróciłem nieuszkodzonym. O moich przygodach im nic nie opowiedziałem.

Ilustracja z internet-źródła z wolnym dostępem.

6f3bf69d180c506bc837285a08e2566b.jpg