JustPaste.it

Z cyklu PeKaeS - Sonet grudniowy (2)

Kasi Skalnej i Zielonej Dróżce dedykuję ... i już myślę o styczniowym ...

Grudzień wylazł z kalendarza. Pegaz zaszył się w sianie, skrzydła podwinął i chrapie, kobyłka śpi w stajni i o płocie nie myśli a słowo co się rzekło wskoczyło za piec i siedzi jak mysz pod miotłą.

Oko żony łypie podejrzliwie, czy abym w jakąś smętnicę nie popadł a licho spać nie chce,  wlazło do spiżarki i łakomie mi nalewkę podsiorbuje, czując, że  w rozterce nie mam duszy i  w krzyżu mi łupie. Cholewa zerka z ukosa czy nie zrobię z niej gęby, którą będzie się strzępić po próżnicy.

A póki co grudzień zimą grudzi dla zwierząt i ludzi, bo wiadomo, że  pogoda grudniowa to wody połowa i lodu połowa.

I już piąty grudnia czyni stycznia znak,
szósty luty przepowiada,
siódmy już o marcu gada,
bo jak w grudniu często dmucha
to i marcu będzie plucha,
gdyż miesiączek to zawiły
czasem srogi czasem miły..

--------------------------------------------------------------------------

Więc chcąc nie chcąc sonet grudniowy płodzę dla potomności…

deszcz-szyba-zielen-krople-woda-s.jpg

 Dziś gdy szedłem po ulicy w południe
na mej dłoni łza grudniowa usiadła.
Chciała upaść na ziemię - nie spadła
mała śmieszna, mieniła się cudnie.

Wtedy sobie pomyślałem obłudnie,
że to może być rodzaj zaklęcia.
Albo los koronuje na księcia
albo smutek mnie dopadł paskudnie.

Ale za nią upadła i druga i dziesiąta,
  i tysiąc tysięcy. Pomoczyło nam buty i życie,
 nasze myśli i więcej i więcej…

I szepnęła ta pierwsza mi skrycie,
zamieniając się z chłodnej w gorącej,
że łez srebrnych już tu nikt nie posprząta…

 

© Janusz D.