JustPaste.it

Kosmiczna podróż do raju

opowiadanie trochę fantastyczne :D zapraszam do czytania.

opowiadanie trochę fantastyczne :D zapraszam do czytania.

 

 

planety-gwiazdy-5.jpeg

 

Pewien chłopak o imieniu Michael pracował w laboratorium kosmicznym NASA, był rok 2125, jego praca była codziennie podobna, przychodził, włączył komputer i wklepywał setki danych dotyczących nowych badań, praca ta jednak nie do końca spełniała jego możliwości i wizje. Chłopaka bardzo nurtowała przestrzeń kosmiczna, wielkość wszechświata, jak powstał? czy nasza cywilizacja tu na ziemi jest jedyną we wszechświecie i wiele innych, dążył by kiedyś móc polecieć w kosmos, lata mijały, kształcił się i rozwijał, jednocześnie ćwiczył by móc kiedyś polecieć, gdy skończył 28 lat miał testy wydolnościowe i sprawnościowe, oraz psychologiczne, był bardzo tym przejęty ale udało mu się przebrnąć pomyślnie przez nie. W końcu był gotowy, zbliżał się rok 2154 załoga była już przygotowana do lotu w stronę Jowisza i Saturna, miał to być nietypowy lot dwuosobowy kapsułą która mogła rozwinąć prędkość zbliżoną do prędkości światła, naukowcy chcieli dzięki nowym napędom i technologii laserowej wprawić kapsułę nawet jeśli się uda w tak ogromną szybkość. Dzień przed wyprawą współtowarzysz Michaela miał wypadek, nie było to nic groźnego ale złamał rękę i nie mógł udać się podróż, po długich naradach zdecydowano że Michael poleci sam. 

 

Michael obudził się o 6 rano był to dzień wyprawy, zjadł lekkie śniadanie, zabrał wszystkie swoje rzeczy i wyszedł z domu, a następnie udał się do laboratorium oddalonego kilkanaście mil od jego domu. Gdy dotarł na miejsce zaczynał odczuwać lekki strach i niepokój, ale takie objawy są rzeczą normalną przed takimi wydarzeniami. Zbliżała się godzina 12 na godzinę 14 zaplanowany był start, Michael był już wcześniej gdyż testowano maszyny, oraz kapsułę w której miał przemieszczać się Michael. Testy przebiegły znakomicie wszystko było zapięte na ostatni guzik. Była godzina 13 Michael udał się na jak zwykle lekki obiad, gdy siedział przy stole jedząc ostatni posiłek przed lotem czuł dziwne uczucie jakby zaraz miał udać się w podróż do zupełnie innego świata. Chłopak naczytał się wiele fantastycznych opowieści, oraz oglądał wiele filmów ale lot kapsułą z taką prędkością, nie był żadną wielką nowością, gdyż postęp technologiczny rozwinął się przez ostatnie 100 lat niesamowicie mocno. Michael jedząc obiad zobaczył na stoliku małą granatową książkę, miała może z 10 stron a na okładce widniał tytuł : Fraktalne wszechświaty. Przeczytał 10 stron i był zdziwiony tą lekturą, wynikała z niej pewna teoria która mówiła że istnieje pewien ciąg, system, który się powtarza to tak jakby mieć trójkąt równoboczny i na każdym z boków dorysowywać kolejny trójkąt, i tak w nieskończoność je rysować na każdych powstających trójkątach, i teoria ta głosiła że nasz wszechświat może być jednym z tych dalszych "Trójkątów" czyli wszechświatów, może jednym z tych końcowych, a może jednym z początkowych, a może tym głównym wszechświatem, i tym podstawowym "Trójkątem". Michael spojrzał na zegarek ale nie miał już czasu na przemyślenia, musiał zbierać się. Nadszedł moment startu, wszystko było już przygotowane, zaczęto odliczanie, Michael wsiadł do kapsuły i czekał, po kilku minutach procedur przygotowawczych kapsuła ruszyła z ogromną prędkością w przestrzeń kosmiczną. Przez kilkanaście sekund centrala miała kontrolę z Michaelem po czy nagle sygnał zerwał się, a kapsuła jakby zniknęła z radarów, nikt nie wiedział co się stało, jakby wyparowała.

 

Michael podczas startu poczuł bardzo dziwny zryw po kilku sekundach gdy kapsuła oderwała się od ziemi, rozpędziła się do prędkości światła, chłopak patrzył przez specjalne okno kabiny ale nie widział ani Jowisza ani Saturna ani żadnych planet, była to ogromna przestrzeń ciemna, kosmiczna, ale wiedział że to nie nasz układ słoneczny. Kapsuła po jakimś czasie zwolniła i poruszała się już normalnie, Michael był zdziwiony, gdyż coś poszło nie tak, a kapsuła osiągnęła zbyt dużą prędkość, nie wiedział gdzie się znajduje, leciał jeszcze trochę gdy w końcu zauważył jakąś niebieską planetę, wyglądała podobnie do ziemi wylądował więc na niej.

Gdy chłopak wyszedł z kapsuły ujrzał piękne strumienie wody, cudowne krajobrazy, wspaniałą przyrodę i zwierzęta inne niż na ziemi, wszystko było nieprawdopodobne. Wędrował z nadzieją że spotka istotę inteligentną która mogłaby się porozumieć z nim. Nagle spotkał osobę która wyglądała jak człowiek, tylko że dodatkowo miała skrzydła i normalnie się z nią mógł dogadać, zaczął ją wypytywać gdzie się znajduje i co to za miejsce. Istota ze skrzydłami odpowiedziała bardzo zaskakująco: " Dotarłeś do raju - to jest niebo - to jest najwyższy Wszechświat to tutaj jest Bóg to on stworzył te światy, planety, galaktyki itp. z tego świata wywodzi się wszystko" Michael wiedział że dotarł w jakieś dziwne miejsce ale nie chciał uwierzyć że jest w raju, Michael nie należał do osób wierzących i tym bardziej był mało przekonany. Chłopak pomyślał że może to jakiś sen, albo zjawa, prędko odwrócił się i pobiegł w stronę kapsuły, jednak biegnąc zawadził nogą o coś padł na ziemię i stracił przytomność.

Po jakimś czasie Michael odzyskał przytomność znajdował się jednak w kapsule, spojrzał na monitory w kokpicie i zobaczył że zmierza w stronę ziemi. Stwierdził więc że nie był w żadnym raju, lecz coś mu się przyśniło, może podczas startu stracił przytomność i dopiero ją odzyskał, a kontrola lotu nie miała z nim kontaktu i być może zawróciła zdalnie kapsułę. Na wszystko znalazł wyjaśnienie i spokojnie czekał na lądowanie.

Gdy już chłopak wylądował i wyszedł z kapsuły, podbiegł do niego jeden z dowódców tego lotu i z przerażeniem w oczach powiedział że kapsuła osiągnęła prędkość światła i zniknęła na 6 godzin z radaru , Michael słysząc te słowa zamarł i powiedział : " 6 godzin chyba żartujecie ? to wszystko trwało maksymalnie jakieś 20 minut, zresztą tak wskazywały moje zegary w kapsule" Gdy mechanicy odpowiedzialni za lot kapsuły weszli do jej wnętrza by zobaczyć panele sterowania i komputery pokładowe, żadnych danych ani długości lotu nie można było z nich odczytać. Chłopak był tym bardzo zaskoczony, następnie dowiedział się że gdy tylko jego kapsuła znowu pojawiła się na radarze po 6 godzinach, prędko kontrola lotu zawróciła ją na ziemię. 

 

Michael nie wiedział jak to wytłumaczyć długo zastanawiał się co to mogło być. Po tym wszystkim zrozumiał że to na pewno nie był sen. Chłopak wrócił do normalnej pracy, później jeszcze zdarzyło się że leciał w kosmos, ale już podobnych zdarzeń nie miał. Michael nawrócił się, i zaczął wierzyć w Boga, oraz jeszcze bardziej fascynował się kosmosem.