JustPaste.it

Kłopot z babami.

Trzeba jaj, żeby postawić się socjalistom.

Kłopot  z  babami.

Tak, oczywiście, nikt nie zaprzeczy: z babami zawsze jest kłopot. Duży albo mały, ale jest. Żadnego znaczenia nie ma, jak by to ujmować. Ten kłopot, on zawsze jest.

Serio piszę. Ten kłopot stale komuś doskwiera. Nie myślcie, że baby są od niego wolne. Zaryzykowałbym twierdzenie, które miałoby cechy licytacji, że on, ten kłopot, bardziej babom doskwiera, aniżeli chłopom. Na myśli mam, rzecz jasna, prawdziwe baby i chłopów też prawdziwych, nie jakieś tam serialowe wymoczki. Słowem, nie chodzi o jakieś chłopo- i babopodobne stwory, do oryginałów ani się umywające.

be6ad309376a8acadf29e466f08b0d52.jpg

A propos, czy zauważyliście, że nie ma już starych kawalerów? Zostali zastąpieni singlami. Singiel to też stary kawaler, a taka między nimi różnica, że stary kawaler cierpiał z powodu braku baby, zaś singiel cierpi z powodu ich nadmiaru. Cierpienie, co by nie pisać, łączy obydwóch. A stary kawaler, jeżeli się jeszcze jakiś uchował, za żadne skarby nie zdradzi, że tym starym kawalerem jest. Uczenie to się nazywa signum temporis, jak by ktoś nie wiedział.

Co do singielek, z ostrożności się nie wypowiadam. Zresztą, obecnie są takie czasy, że nawet wchodząc do tak zwanej męskiej toalety człowiekowi brak pojęcia, z kim będzie miał przyjemność.

To też znak czasu, jakby co.   

W ogóle, tych znaków czasu jest nieprzebrane mnóstwo. Co rusz na jakiś znak czasu się natykamy. Ze sto razy każdego dnia, nawet więcej. Raz będzie to sąsiad, który bez dania racji bykiem popatrzy, raz będzie to poczta z jakimś bez sensu wezwaniem, potem spółdzielnia wetknie do skrzynki wiadomość, że czynsz siódmy raz w tym roku podnieśli – albo, ostatecznie, jak nie czynsz, to opłatę od deszczu. A znowuż i tak może być, że twój własny, rodzony pies, ni stąd ni zowąd obsika ci nogawkę. Bo mu wpadnie do durnego łba, że też ma prawo być emancypantem. I co? Ani własnego psa, ani własnego gówniarza nie wolno ci zerżnąć pasem.

 Nie to, że kiedyś filozofom takie rzeczy ani się nie śniły. Oni, ci filozofowie, ze samego wrażenia by powymierali.

Co prawda, nie byłem przy tym, ale podobno sam Boryna powiadał, że na chłopa jest prosty sposób – baba. Co zaś do baby, to Boryna też miał kłopot. Nie wiem, jak długo kombinował, ale wykombinował. Nie, że chłop. Dla baby chłop – to benzyna dolana do ognia. On wykombinował, że jedyny sposób na babę – to kłonica. Choć nie zalecał. Boryna też był człowiekiem ostrożnym.

Poza tym, w czasach Boryny baby nie były aż tak podzielone, jak dzisiaj. Co najwyżej, dzieliły się na ładne i brzydkie, ale była to kwestia jeżeli już nie gustu, to najwyżej pieniędzy. Znaczy, ona była do załatwienia. Choć tak samo nie każdy mógł sobie na to pozwolić. Więc zasadniczy podział w owych czasach całkiem inaczej przebiegał, na baby i na panie. Co do kobiet, chyba ich jeszcze nie było. Według mojego rozeznania, pierwsze feministki dopiero w pieluszki sikały, więc nie rozumiem, dlaczego Boryna był aż tak ostrożnym. Musi, co czuł pismo nosem. Z tych pieluszek czuł.

a1ad0d16eac882159a041576e15f0be9.jpg

A swoją drogą, nie wiadomo kompletnie, skąd wzięła się bajka, że babę Bóg stworzył z żebra Adama. Według biskupa Ushera stało się to 4.040 lat temu (licząc od narodzin biskupa, co nie było aż tak epokowe). Ale przy wyjmowaniu adamowego żebra biskup Usher tak samo obecnym nie był, czyli nie może robić za świadka. Czy w ogóle ktoś może?

Zgłaszam to pytanie, bo jeżeli nie było przy tym świadków (wyjąwszy Świadków Jehowy, rzecz oczywista), to wszystko jest oparte na plotkach, czyli bez żadnych dowodów. Sprawa bez dowodów, to nie jest w ogóle sprawa, tego nie przyjmie ani sąd, ani nawet kolegium. Za wyjątkiem kolegium sowieckiego, które dowodów nie potrzebowało. Zresztą, u nas kolegia też porozwiązywano.

Po mojemu, sprawa z kobietą jest kropka w kropkę taka sama, jak z kurą, czego żaden filozof nie potrafi rozstrzygnąć.

Zauważcie, że chodzi o kobietę, nie o babę i nie o panią. A przecież udowodniłem, że kobiet jeszcze nie było!

One owszem były, ale tylko u świętego Pawła i świętego Franciszka, co to przestrzegali przed nimi ile sił, jeszcze bardziej niżeli przed kurami. Gdyby ich naprawdę słuchano, ludzkość dawno by już wymarła. Na szczęście, ludzie mieli zawsze właściwe podejście do świętych. Znaczy, modlić się do nich można, ale nie należy ich brać zbyt poważnie. By się nie przejechać na tym, jak na rachunkach biskupa Ushera.

Co do słów, jakich owi święci użyli przeciw kobietom, wolę ich jednak nie cytować. Bo nawet moje chamskie uszy troszkę by protestowały.

7eb64ca5a02859809296e483c6be5d98.jpg

No dobrze, ale chciałem zapytać, czy Adam na pewno dał żebro na stworzenie kobiety. A jeśli nawet dał, to czy nie było ono przypadkiem umazane jego żółcią. Tak sobie zapytałem.

Jeden przemądry pan powiedział kiedyś, że komunista nie człowiek, zaś feministka nie kobieta. Darujmy mu komunistę, choć to jeszcze większy kłopot, ale nie o to teraz chodzi. Skupmy się na feministkach.

Czy w ogóle ktoś wie, co to za zwierzątko? No i – komu, do czego służy?

Nie chcę się wymądrzać, że niby feministki zostały stworzone nie przez dobrą Bozię, tylko przez socjalistów – to zbyt oklepane. Pewne jest jednak, że Adam w tym przypadku zachował swoje żebro, chociaż świadków tak samo nie było. Ale „po owocach ich poznacie”. Znaczy, socjalistów. Bo przecież każda feministka głosuje na socjalistów, może nie? Socjaliści nawet małpom chcieli przyznać prawo do głosowania. Ale do tego Bozia nie dopuściła. Na razie.

O tym kiedyś też już pisałem. Że socjalistom udało się ubić przy tej okazji dwa króliki. Może i trzy. Nie tylko feministkom przyznali prawo głosu, ale też nie-feministkom. Rzecz prosta, kazali słono za tę równość płacić. Bo jeśli baba ma prawo takie, jakie ma chłop, to niech dokłada do rodziny!

I od razu chłopom połowę zarobku obcięli.

Jeszcze wprawdzie bywają takie enklawy, że chłop nie dał sobie niczego obciąć. Kiedy piszę „niczego”, to znaczy niczego. Bo trzeba jaj, żeby postawić się socjalistom.

Ale to nie wszystko. Nie tylko socjalistom trzeba się postawić, babom tak samo. To jednak trudna sprawa. Kłopot, jak napisałem na wstępie. On polega na tym, że by należało być głupszym od socjalisty. A sami przyznacie, że to prawie niemożliwe.

Bo teraz baby są solidarne nad wyraz. Nawet, gdy nie są feministkami, to z nimi sympatyzują. Okazuje się czasem, że nie sposób odróżnić zwykłej baby od feministki, aż tak sympatyzują. Pomyśleć, że to z powodu tych marnych paru groszy, które powinien zarabiać za nie chłop!

Już nie wspominam, że mało która baba potrafi ugotować rosół. O takich różnych konfiturach, sokach i kompotach całkiem zapomnieliśmy. Dzieciaki na pytanie, skąd się bierze mleko, odpowiadają „ze sklepu!”. No bo który dzieciak widział w naturze krowę? A jeśli nawet widział, to na pytanie „co to jest?”, ma prostą odpowiedź „Milka!”. I obejrzy się za czekoladą.

Ale wie doskonale, co należy nacisnąć, żeby ustrojstwo strzelało.

Więc może nasz największy błąd polega na tym, że nie wystawiamy im socjalistów?

e92eb495296fcfb2e2abbf88a4c04624.jpg

 

O mało co bym zapomniał: wesołych świąt życzę babom!  I chłopom też niech będzie!