Na początek retrospekcja czyli infantylizm wtórny
Jako młody człowiek czyli niedawno… jakieś niespełna 40- tu lat temu, razem z kolegą z mego wydziału napisaliśmy tak od ręki pioseneczkę. Ja słowa - a on, bo zdolny był chłopina
- melodię. Zyskała jak na te czasy(ponure) dużą popularność i była śpiewana po klubach studenckich. Zmodyfikowałem ją obecnie nieco. Melodii już za bardzo nie pamiętam i tak myślę, że gdyby komuś zdolnemu muzycznie przyszło do głowy ją wymyślić to i na Eiobie moglibyśmy zanucić...
A więc zacznijmy od retrospekcji:
Gdy pada śnieg na moje włosy
to się podoba mojej żonce
bo mówi, że z bałwanem łatwiej
więc z czubka głowy go nie strącę…
refren: Aaa, auuu, nie budźmy Zimy złej ze snu.! (bis)
A gdy całuję mą kobietę
nagle się Zima zmienia w Lato
jej usta robią się gorące -
i kocham moją damę za to. (refren)
Więc kapelusza jej nie kupię,
bo chcę by miała inne zdanie
a jeśli musi być już bałwan -
niech będzie bałwan przy bałwanie. (refren)
I sobie tak idziemy razem,
razem czerwone mamy nosy,
bałwan ze swoją bałwanicą
bo ona też ma białe włosy. (refren)
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Stara jabłoń za oknem posiwiała, jabłko ostatnie zmarznięte uparcie na czubku hołubi. Kogut na płocie nie siada tylko rozkokosił się na grzędzie w kurniku i skobla pilnuje a świt obudzony zaparł się i oświadczył, że spod pierzyny nie wyjdzie.
Zamróz z wiatrem hukają po gontach.
Lis Przechera kitą pod kurnikiem zamiata i odgraża się, że co mu Zima przychłodzi to Lato nagrodzi.
Nawet szarak Felek niechętnie kica pod Świerkiem, a kiedy mu ten stary złośliwiec na głowę prószy potrząsa uszami i zastanawia się czemu skrzętnemu chomikowi Zima nie straszna???
Mróz wyostrzył pazury, łazi po dachu, ciekawy czemu tatuś komin bawi się fajerką ?
A sąsiad – krawiec Celestyn co mu 9 ty krzyżyk stuknął, siedzi w ciepłym kącie z naparstkiem na krzywym palcu i okularami na wielkim nosie, wśród góry ciuchów i dziury całego życia chce połatać..
Wszystkie postacie tych wydarzeń są autentyczne co oblatane w materii Zielona Dróżka i Skalna Kasia mogą zaświadczyć…choć nie muszą.
Dosiego Roku !!!
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Sonet styczniowy
Budzi się za mym oknem biały dzień styczniowy
zaklęty w srebrnych iskier wirujące pląsy.
Mruczy coś pod okapem i otrząsa wąsy
jakby zdziwiony brzaskiem, że jest kolorowy.
Już otworzyłem oczy, już zapałka błyska,
tulimy się w sen ciepły, co drzemał w kominie.
I strzępi się ornament i perłami płynie,
choć szronem biała wiedźma w szyby chucha z pyska
Wróble rejwach swój wiodą, aż kipiąc od ruchu
co by było najtrafniej zjeść tu na śniadanie,
krytykując zadymki niecne zachowanie.
A rozbawiona wiedźma w bielutkim kożuchu
rozdmuchuje im piórka nie zważając na nie,
że nie mogą nic znaleźć w lekkim, zimnym puchu…
© Janusz D.
y