JustPaste.it

Z cyklu PeKaeS - Erotyk w sen otulony

dedykuję ewfor - za jej troskę o sen i hussairowi - że nawet na jawie zna tyle sennych tajemnic...

0847f0f345e104ea6a52fbea6d1b1606.jpg

z zasobów Google

Cichutkie trele morele, plan bez zamierzenia,
pogubione historie, bo się nie zaczęły
ale są, zapraszają na randkę omdlałą,
płynącą, eteryczną w niedopowiedzeniach.

Coś jędrne od pożądań, bezwstydnie wilgotne
i drży od całowania, tam w mgłę otulone
gdzie cuda obiecuje i  tkwi czekające.

Ty w tym wyzywająca, bo jeszcze nie moja,
już wybrana sygnałem o przedziwnym brzmieniu,
którego tonu, dźwięku spamiętać nie sposób.

Skradam się jak sierota, jak dziecko na szlaku
zagubione i przez to w  niczym przynależne.

Mój byt irracjonalny, barw kwietnych  i zmiennych.

Prowadzisz mnie po kresce nie smagniętej pędzlem
tkwię w obwarzanku, który nie zdążył nakarmić,
rozpoczęty nadzieją, zniewoleniem smaku,
już zbliżam się do zębów by pomylić wargi…

Boże, jakaś ty słodka i nieznaleziona,
prawie zamknięta w atom, przez to niewidoczna,
jednak tam gdzieś się czaisz jak ptak odlatując,
i mijasz skalne echa i szczyty i brzegi
by z ust budować gniazda, by stać się pucharem…

Jak miłość niespodzianka …jeszcze nie do końca,
iskrząca w metaforach nieledwie uchwytnych
ale tak rozpostarta jak sieć na motyle,
która łowi mój oddech, by mi go odebrać
i serce moje zmusić rytmu wirowaniem,
byśmy błądzili w światach dziwnych i astralnych.

Ty tam się plątasz, snujesz tak bezwstydnie piękna,
widzę cię w znaku, w błysku, w iskierce ekstazy
jesteś nieosiągalna i przez to tak wietrzna,
spiralna, kolorowa jak polarna zorza…

A ja pełznę za tobą z bólem pożądania,
wysmagany kreskami, kształtem pięciolinii,
chcąc ciągle cię wyśpiewać, ciągle komponować
ale miłość umiera…

Gdzieś zapuszcza silnik, 
tam czajnik zagwizdał,
kawy zapach ogłasza, że to dnia początek…
I ktoś zbiega po schodach w zmęczonych obcasach …

Kogoś budzik oszukał …


Słychać pierwszy tramwaj …

© Janusz D.