JustPaste.it

Kobiety na kapłanki. Kościół można by też robić na obcasach!

Temat leżący na ulicy, którego tak naprawdę porządnie nie poruszyły żadne stacje telewizyjne, nawet te kobiece.

Temat leżący na ulicy, którego tak naprawdę porządnie nie poruszyły żadne stacje telewizyjne, nawet te kobiece.

 

Bo w tym przypadku nie wystarczy zapodać widzom pojęcie, żeby na cztery, czy pięć minut załatać dziurę w czasie antenowym. Sprawa budząca wiele kontrowersji i wątpliwości. Zagadnienie stanowiące tabu, kwestia wymagająca poruszenia, czyli o niczym innym, jak kapłaństwie kobiet.

Kościół Rzymskokatolicki dyskryminuje kobiety. To wyznanie mężczyzną daje pełen wybór: bycie zakonnikiem, albo księdzem. Natomiast kobiety nie mają możliwości awansu w hierarchii kościelnej. Powinnyśmy mieć takie same możliwości, jak duchowni.

Obecnie na palcach jednej ręki można policzyć miejsca, gdzie dziewczynki są ministrantkami i to tylko wtedy, gdy brakuje chłopców, a co dopiero dalej. Głównie są to wielkie metropolie.. Przed Nami daleka, więc droga.

 

Jest mnóstwo powodów i argumentów, aby powiedzieć tak…

 

To po prostu najzwyczajniej w świecie byłoby praktyczne. Skoro kobieta może być katechetką, zakonnicą i głosić słowo Boże wśród dzieci i młodzieży, dlaczego by nie miała robić tego w parafii! Natomiast na dzień dzisiejszy Nasz potencjał jest marnowany, czemu by nie wynieść wiedzę kobiet poza rekolekcje!

Przedstawicielki płci pięknej także bez problemu mogłyby ukończyć seminarium, napisać ciekawe kazanie, interpretować słowa Pisma Świętego. To kobiety są lepiej wykształcone, bardziej uduchowione.

Jesteśmy pozbawione możliwości przyjęcia sakramentów, z rąk drugiej kobiety, oraz przystąpienia do spowiedzi u osoby tej samej płci. Nikt, tak jak druga kobieta nie zrozumie Naszych rozterek, błędów, grzechów.

Kapłaństwo kobiet może wypełnić lukę po spadku powołań kapłańskich, który od lat jest faktem. Młodzi mężczyźni wstępowali do seminarium upatrując w tym możliwość uniknięcia pełnienia obowiązkowej służby wojskowej. Odkąd wzniesiono ten obowiązek, coraz mniej chłopaków studiuje, także w seminariach.

Oficjalnie barierą nie do pokonania, aby kobiety pojawiły się w nowej roli jest reakcja społeczeństwa. Niby nie wiadomo, jak wierni zareagują, czy zaakceptują kobiety-kapłanki.

Jednak osobiście jestem przekonana, iż Polacy są na to przygotowani.

Bo po pierwsze, czasy się zmieniły. Kościół Katolicki powinien ewoluować wraz z wiernymi. Natomiast swoją obecną postawą, zatrzymuje się na średniowieczu. A kalendarz ponoć mają taki sam.

Po drugie: uczestnictwo w uroczystościach kościelnych ma być ponoć pokarmem dla duszy. To jej oczami powinniśmy przemyśleć to, co usłyszymy. Wobec tego, co za różnica, czy taca, z której będzie wydany pokarm będzie obsługiwana przez mężczyznę, czy kobietę. Do Kościoła nie chodzi się przecież dla księży.

 

…ale w praktyce wygląda to inaczej.

 

W Kościele Rzymskokatolickim coraz więcej jest nierozwiązanych problemów. Księża pedofile, spadek powołań, występowanie wiernych z tego odłamu religijnego. Postulat święceń dla kobiet wydaje się przy tym błahy.

Stolica Apostolska nie chce dopuścić do wyżej wymienionych zmian, z obawy o swój majątek, czyli ciężar ów wcześniej wspomnianej tacy. Nie chcą podzielić się tym z kobietami, aby te poprzez swoje roszczenia zbyt mocno nie odchudziły portfela.

Jeżeli Stolica Apostolska nie wzniesie celibatu, nie otworzy się na kobiety, nie podejmie próby odbudowania swojego już i tak nadszarpniętego wizerunku wierni zaczną coraz bardziej odsuwać się od Kościoła. Bo będą mieć dość coraz liczniejszych skandali z udziałem duchownych. Dlaczego mają taki ogromny problem:, bo Państwo Kościelne krzywdzi swoich przedstawicieli. Nie mogą oni zakładać rodzin, ułożyć sobie życia, skazani są na samotność. I zaś zdziwienie.  Zapomnieli, że krzywda, której ktoś doznał przerodzi się w ból kogoś innego. Bo zło, rodzi jeszcze większe zło i tragedie.

Jednak to, przed czym tak Watykan się wzbrania, może okazać się jedyną deską ratunku. Tonący brzytwy się chwyta.

Ktoś mógłby odpowiedzieć, że mogę zmienić wyznanie, jednak nie o to chodzi i nie tędy droga. Tu chodzi, o to, aby umożliwić kolejnym pokoleniom kobiet wybór. I to nie taki wybór, aby jedyną opcją była możliwość katolickiej hipokryzji życia w rodzinie.

 

Felieton wyszczególniony na okładce Creative Magazine.