JustPaste.it

Abolicja ZUS - czy Państwo promuje złodziei?

Jeszcze dobrze nie przeczytali ustawy, a już trwa nagonka na abolicję ZUS.

Jeszcze dobrze nie przeczytali ustawy, a już trwa nagonka na abolicję ZUS.

 

Wszyscy powinni wiedzieć, że obecnie (od 1999 r.) wysokość emerytury zależna będzie od wpłaconej "składki", a ZUS ich nie pomnaża, tylko od razu wydaje. Abolicja jest więc, wbrew stereotypom SPRAWIEDLIWA. Nikogo nie krzywdzi, a ZUS uwolnił się nie tylko od dochodzenia roszczeń, ale też od wypłaty wyższych emerytur.
Chyba, że tym co tak ubolewają, że ludzie pracy zostaną uwolnieni od nadmiernych obciążeń, martwią się, że będzie mniej pieniędzy dla grup uprzywilejowanych. To jest zaś sprawiedliwość inaczej.  
Ponadto abolicja dla płatników ZUS-u jest przykładem na to, jak skomplikowane przepisy prowadzą do patologii.
Abolicją będą objęci m.in. ci przedsiębiorcy, którzy źle zinterpretowali przepisy, korzystając z tzw. zbiegu tytułów do ubezpieczenia. Zatrudniali się na umowach o pracę za bardzo niskie kwoty po to, aby nie płacić wysokiego ZUS-u od prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Było to zgodne z pierwotnymi wytycznymi ZUS-u. Przedsiębiorcy na dużą skalę zaczęli wykorzystywać korzystne dla nich przepisy. Gdy ZUS zmienił zdanie tych kilkadziesiąt tysięcy osób dostało nakazy zapłaty zaległych składek wraz odsetkami, czyli od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Dla większości z nich oznaczało to bankructwo. Ustawodawca nie chce, aby firmy upadały, zatem ogłasza abolicję. Czy to dobrze? Tak, bo przepisy były skomplikowane, niejasne i  prawdę mówiąc – system sam sobie jest winien. 
Patologią jest, że "składka" ZUS przedsiębiorcy to ok. 1 tys. zł miesięcznie, czyli przeciętny przedsiębiorca musi zapłacić taką samą "składkę", jaką należy w sumie odprowadzić od pracownika otrzymującego ok. 2,4 tys. zł miesięcznie netto. Wielu mikroprzedsiębiorców nie ma takiego dochodu i często ledwo starcza im na przeżycie. Sprawa się komplikuje, gdy okazuje się, że część przedsiębiorców wcale nie była zagrożona bankructwem, tylko sprytna. Jeśli zaoszczędzone pieniądze odłożyli choćby na lokatę, to lepiej na tym wyjdą niż licząc na emeryturę z marnotrawnego ZUS-u. Tyle, że na tym nie tracą np. podatnicy, bo powtórzę: mniejsze składki do ZUS = mniejsza emerytura.

 

Licencja: Creative Commons - użycie niekomercyjne - bez utworów zależnych