JustPaste.it

Rapsod rozpaczy

Jak cię trzeba zabijać oni wiedzą najlepiej

Siedząc w swych gabinetach z widokami ślicznymi

Snują plany na przyszłość jak zniewolić człowieka

Wypełniają programy, tworzą złe widowiska

***

W drodze na szczyt nie dadzą wyrwać sobie triumfu

Będą wciąż przypominać o własnej wyjątkowości

Tobie złożą ukłony brodząc po szyję w obłudzie

Żeby potem wyszydzić ciemny lud na bankietach

***

Idziesz, idziesz wędrując drogą raz wytyczoną

przez macherów rozpaczy, przez grabarzy nadziei

Popychasz w górę kamień czując oddech Syzyfa

który we mgle zbłąkany rani stopy spuchnięte

Ty jak on jeszcze nie wiesz, że wszystko jest już przegrane

szczyty górskie od nieba dzielą nikłe przestrzenie

Sięgasz ręką i czujesz ciche anielskie głosy

które koją niepokój nocne trwogi ustają....

****

Blakną iluzje szczęścia, nie odnajdziesz wytchnienia

droga budzi przeczucia lęku który nie dusi

pozostawia ci tylko widny posmak zepsucia.