Jak cię trzeba zabijać oni wiedzą najlepiej
Siedząc w swych gabinetach z widokami ślicznymi
Snują plany na przyszłość jak zniewolić człowieka
Wypełniają programy, tworzą złe widowiska
***
W drodze na szczyt nie dadzą wyrwać sobie triumfu
Będą wciąż przypominać o własnej wyjątkowości
Tobie złożą ukłony brodząc po szyję w obłudzie
Żeby potem wyszydzić ciemny lud na bankietach
***
Idziesz, idziesz wędrując drogą raz wytyczoną
przez macherów rozpaczy, przez grabarzy nadziei
Popychasz w górę kamień czując oddech Syzyfa
który we mgle zbłąkany rani stopy spuchnięte
Ty jak on jeszcze nie wiesz, że wszystko jest już przegrane
szczyty górskie od nieba dzielą nikłe przestrzenie
Sięgasz ręką i czujesz ciche anielskie głosy
które koją niepokój nocne trwogi ustają....
****
Blakną iluzje szczęścia, nie odnajdziesz wytchnienia
droga budzi przeczucia lęku który nie dusi
pozostawia ci tylko widny posmak zepsucia.