JustPaste.it

Homoseksualizm: perwersja, nie „orientacja”

Z ks. kardynałem Jânisem Pujatsem, arcybiskupem Rygi, rozmawia Valdis Grinsteins

Z ks. kardynałem Jânisem Pujatsem, arcybiskupem Rygi, rozmawia Valdis Grinsteins

 

3ea3c8c7a2157a2a154aaac815a4f394.jpg

Co sprzyja rozwojowi homoseksualizmu?

– Z jednej strony homoseksualizmowi sprzyja wyolbrzymiony kult seksu, który rozpowszechnia się przez nowoczesne środki masowego przekazu, a także to, że w niektórych państwach ta ułomność jest nawet oficjalnie promowana w imię źle zrozumianych praw człowieka. Z drugiej strony, drogę homoseksualizmowi otwiera brak wiary i moralnego zahartowania wielkiej części społeczeństwa.

 

Dlaczego tak dużo osób jest obojętnych na rozpowszechnianie się homoseksualizmu?

– Przede wszystkim obojętnie na ten problem patrzą ci, którzy nie wierzą w Boga. Homoseksualizm traktują obojętnie także i ci chrześcijanie, którzy swojej wiary nie uważają za coś ważnego.

 

Dlaczego tak jest? W rządzie od jednego człowieka finansowo czy administracyjnie zależy cała grupa podwładnych. Odczuwając presję, albo stają po stronie przełożonego, albo – w lepszym wypadku – milczą i udają obojętność, chociaż w głębi duszy nie zgadzają się z nim. W aparacie państwowym nawet mała liczba urzędników będących homoseksualistami łatwo może osiągnąć upragniony rezultat. Najgorzej kwestia ta przedstawia się w systemie sądownictwa. Cały represyjny reżim Związku Radzieckiego utrzymywany był przez nawzajem uzależnionych od siebie funkcjonariuszy systemu.

Natomiast tym, którzy wierzą w Boga całym sercem, ale nie mają realnego wpływu na społeczeństwo, nie pozostaje nic innego, jak organizować się i odważnie świadczyć o Chrystusie swoim przykładem życia opartego na Bożych przykazaniach. Rozmaite systemy państwowe zmieniają się i rozpadają, ale Boża prawda istnieje na wieki, jak mówi Księga Psalmów (Ps 116,2).

 

Wielu znanych autorów w swych pracach na temat homoseksualizmu, opierając się na Piśmie Świętym i Magisterium, kategorycznie potępia te praktyki. Są oni jednak cytowani bardzo rzadko, co sprawia, że wielu katolików przyjmuje postawę tolerancyjną wobec problemu, o którym mówimy. Eminencjo, w jaki sposób można ochronić wiernych przed tym niebezpieczeństwem?

– Jak mówić ludziom o homoseksualizmie? Duchowieństwo ma obowiązek, cytując Biblię, przypominać wierzącym, że Pismo Święte potępia wszelkiego rodzaju nieczystość. Opierając się na Biblii, można wyciągnąć wstępne wnioski, aby wierzący mogli łatwiej orientować się w tym, co może być tolerowane, a co nie.

 

Powinniśmy mówić, że stabilne i niezmienne są prawa Boże i prawo naturalne, natomiast zmieniają się tworzone przez ludzi stronnictwa i parlamenty oraz przyjęte przez nie prawa. Dlatego żaden parlament nie może znieść Bożych przykazań, bo one opierają się na prawie naturalnym zapewnieniającym egzystencję społeczeństwa.

 

Powinniśmy mówić, że nie wolno niszczyć wyraźnie wytyczonej przez Boże przykazania granicy między dobrem a złem, między tym, co dozwolone, a tym, co zabronione. Wreszcie powinniśmy mówić, że homoseksualizm jest nabytym nałogiem porównywalnym do narkomanii, alkoholizmu, palenia itp., dlatego praktykujący go nie mogą pretendować do rangi jakiejkolwiek „mniejszości”. Mówmy, że perwersja seksualna nie może mieć miejsca w sferze publicznej, żeby to zaburzenie nie stało się złym przykładem dla całego społeczeństwa. Mówmy też, że co prawda homoseksualiści mają takie same prawa jak inni, ale swoje własne nałogi powinni zatrzymać dla siebie i nie wolno im narzucać ich innym ludziom. Jeżeli ktoś ma skłonność do nałogu, wtedy ten nałóg musi zostać zdyscyplinowany i leczony. Nie ma potrzeby, by go „legalizować” czy chronić źle zrozumianymi prawami człowieka. Homoseksualizm nie jest seksualną „orientacją”, ale seksualną per­wersją.

 

Za każdym razem, gdy Kościół protestuje przeciw ustawom, które sprzyjają rozwojowi homoseksualizmu, pojawia się zarzut, że miesza się do polityki. Jak Eminencja odniósłby się do tych oskarżeń?

– Czy Kościół ma prawo protestować, jeśli państwo forsuje homoseksualizm? Szczególną sferą jego kompetencji są religia i moralność. Potępiając homoseksualizm, Kościół nie przekracza granicy swoich kompetencji. Wprost przeciwnie, to rządy i parlamenty przekraczają swoje kompetencje, jeżeli próbują zmienić przykazania Boże i pojęcia cnoty oraz wstydu.

 

Poza tym konkordaty zawierane przez Stolicę Apostolską z rządami wielu państw świata gwarantują Kościołowi wolność słowa. Dają także wiernym możliwość swobodnego tworzenia i ogłaszania społecznych, kulturalnych oraz edukacyjnych inicjatyw, które pochodzą z zasad chrześcijańskiej wiary (konkordat z Łotwą, pkt 9).

 

Zasada rozdziału Kościoła i państwa wskazuje jedynie na kompetencje obu stron. W niektórych państwach członkowie Kościoła stanowią większość obywateli. Czy państwo będzie mogło w ogóle istnieć, jeśli zostaną oni sztucznie od niego odseparowani? Zarówno zwykli wierni, jak i biskupi są obywatelami swojego kraju ze wszystkimi wynikającymi stąd prawami. Także z prawem do protestowania przeciw niemoralnym ustawom.

 

W reakcji na pochodzące z zewnątrz naciski lobby homoseksualnego przyjęto na Łotwie ustawę, która zastrzega, że małżeństwem jest wyłącznie związek łączący mężczyznę i kobietę. W jaki sposób łotewscy chrześcijanie protestują przeciw naciskowi ze strony Unii Europejskiej zmierzającemu do rozpowszechnienia homoseksualizmu?

– W warunkach nasilającej się propagandy homoseksualizmu parlament Łotwy w 2005 roku przyjął poprawkę do ustawy, która stanowi, że państwo ochrania i podtrzymuje małżeństwo – związek między mężczyzną a kobietą. To znaczy, że wyklucza się prawne uznanie współżycia par homoseksualnych. Ważnym czynnikiem w walce z tą perwersją seksualną na Łotwie jest wspólny głos wszystkich wyznań chrześcijańskich w kwestiach moralnych. Zwierzchnicy najważniejszych wyznań spotykają się z przedstawicielami władz trzy razy w roku, a nawet częściej – jeśli jest taka potrzeba – aby dyskutować o aktualnych problemach. Właśnie po takim spotkaniu i wysłuchaniu opinii duchowieństwa, 13 lutego 2007 roku, premier Łotwy anulował projekt ustawy wniesiony do parlamentu przez środowisko homosek­sualne.

 

Inicjatywy organizowania w Rydze parad homoseksualnych praktycznie upadły. Zamiast tego chrześcijanie organizują latem Święto Rodziny z uroczystym pochodem ulicami stolicy. Jest też koncert i wręczanie nagród wyróżniającym się rodzinom. Chrześcijanie korzystają z telewizji, radia i prasy świeckiej, która jest przychylna Kościołowi.

 

Kiedy homoseksualiści przygotowali i wnieśli do parlamentu projekt korzystnej dla siebie ustawy, nauczyciele z 200 szkół wręczyli premierowi list protestacyjny w tej sprawie. W ciągu miesiąca w katolickich i prawosławnych parafiach wierni zebrali ponad 17 000 podpisów z prośbą o odrzucenie przez parlament projektów ustaw, które sprzyjają homoseksualistom.

 

W środkach masowego przekazu publikowano artykuły przychylne homoseksualistom, nic natomiast nie pisano o tej części społeczeństwa, która się temu zdecydowanie sprzeciwia. Jak Eminencja może to wyjaśnić?

– Stwierdzenie, że absolutna większość społeczeństwa opowiada się po stronie normalnej rodziny, nie jest niczym odkrywczym. Stąd też postawa większości nie wzbudza zainteresowania prasy. Z homoseksualizmem natomiast wiąże się otoczka skandalu, dlatego też od czasu do czasu pojawia się on w centrum uwagi.

 

Sytuacja jest przy tym kuriozalna – rozpatrując tę kwestię nie szuka się istoty rzeczy, ale a priori ogłasza się, że homoseksualiści są dyskryminowaną „mniejszością”. W takim razie status „mniejszości” i specjalne prawa automatycznie otrzymać powinny wszystkie środowiska grupujące ludzi, którzy praktykują jakiś nałóg, taki jak narkomania i alkoholizm.

 

Kilka miesięcy temu liberalna część polskiej prasy skrytykowała Eminencję za sposób walki z grzechem homoseksualizmu. Pojawiają się też opinie, że lepiej milczeć, gdyż w ten sposób nie przysparza się popularności stosunkowo mało licznemu środowisku homoseksualistów. Jak Eminencja skomentuje to stwierdzenie?

– Czy należy rozmawiać o problemie homoseksualizmu? W każdym kraju sytuacja jest inna. Faktem jest, że milczenie okazało się błędem w tych krajach, gdzie homoseksualizm już otrzymał powszechne prawa. Również na Łotwie taktyka milczenia była niewłaściwa. Homoseksualizm nie odniósł tu sukcesów, ponieważ napotkał opór. Ale o tym mówiłem już wcześniej. Oczywiście Kościół potępia przemoc, ale nie ponosi odpowiedzialności za to, co dzieje się na ulicach, kiedy organizatorzy parady spotykają się z przeciwnikami. Utrzymanie porządku na ulicach jest w kompetencji policji.

 

W Stanach Zjednoczonych powstał ruch, który w odpowiedzi na rozprzestrzenianie się chorób takich, jak AIDS, promuje czystość, zwłaszcza wśród młodzieży . Na uniwersytetach działają grupy propagujące zachowanie przedmałżeńskiej wstrzemięźliwości. Niestety, w Europie „obowiązuje” przyzwolenie dla promocji rozwiązłości. Jak można walczyć z tym problemem?

– Jak można zwalczać przedmałżeńskie współżycie seksualne? Aby rozproszyć ciemność, potrzebne jest światło. Przede wszystkim potrzebny jest ideał: Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą (Mt 5,8). Trzeba chociaż jeden dzień przeżyć w sposób zgodny z nakazami wiary i wtedy zaświeci światło. Potem drugi dzień… i trzeci… itd. Największym darem, jaki można ofiarować współmałżonkowi, jest zachowanie czystości. Bardzo ważne jest także, aby w społeczeństwie panowało przekonanie, że stosunki przedmałżeńskie są czymś złym. Przecież nikogo dziś nie trzeba przekonywać, że kradzież jest czynem, którego należy się wstydzić.

 

Bóg zarezerwował seksualną rozkosz dla małżonków, aby tworzyli i umacniali swoją rodzinę. Osoby współżyjące przed zawarciem małżeństwa, a także te, które nie planują sakramentalnego związku, są zwykłymi złodziejami seksualnej przyjemności. Korzystają z tego, co Pan Bóg przeznaczył wyłącznie dla małżonków. Tym szkodzą sobie i swojej przyszłej rodzinie, gdyż żaden grzech nie pozostaje bez negatywnych następstw. Taki grzech szkodzi także społeczeństwu. Jeśli ktoś popełnia go przed ślubem, pokazuje, że później może dopuścić się wykroczenia przeciwko prawu małżeńskiemu. O czystość przedmałżeńską trzeba walczyć w każdym kraju, gdyż jest to w interesie całego społeczeństwa.

 

W Europie Wschodniej, gdzie Kościół był prześladowany, narody występują przeciwko homoseksualizmowi, natomiast w Europie Zachodniej, gdzie Kościół mógł swobodnie działać, takiej reakcji nie ma. Eminencjo, jak można to wytłumaczyć?

– Dlaczego na wschodzie bardziej widoczny jest opór wobec homoseksualizmu? Dlatego, że dążenia homoseksualistów wykazują pewne podobieństwa do reżimu stalinowskiego. Wschód przeżył dyktaturę Stalina i uważa za absurd wszystko, co jest do niej podobne.

 

Kult osoby Stalina był czystym faryzeizmem, obłudą, ponieważ ludzie chwalili dyktatora, nie wierząc mu. Stalin poniżał ludzi i w ten sposób wywyższał obłudę. Homoseksualizm robi to samo wywyższając rozpustę. Korzysta przy tym z metod dyktatorskich, grozi sprzeciwiającym się temu perwersyjnemu „kultowi” więzieniem i innymi represjami. Każdy człowiek, w każdym narodzie uważa rozpustę za coś hańbiącego. Jeżeli jest ona podnoszona do poziomu polityki państwa, staje się to niebezpieczne.

 

Sedno problemu tkwi w tym, że ludzie uważają, iż sami mają prawo decydować o tym, co jest dobre, a co złe, co jest dozwolone, a co nie – we wszystkich sferach życia. Jest to podstawowa zasada bezbożności i liberalizmu. Przysporzyła już niemało problemów, takich jak choćby dyktatury stalinizmu i hitleryzmu.

 

Kto nie wyznaje Boga jako Stworzyciela, ten też nie ma wyższych norm, które się nie zmieniają i które winny dotyczyć każdego człowieka we wszystkich sytuacjach życia. Bez nich demokratyczne państwo przekształca się w niesprawiedliwą dyktaturę, w której chodzi przede wszystkim o „wyżycie się”.

 

To, co Pan Bóg nazwał dobrym i złym, nie może być przewartościowane przez człowieka według jego woli. Dlatego też sprzeciwiamy się promowaniu homoseksualizmu!

 

W większości przypadków praktyki homoseksualne zmierzają do coraz większej eskalacji rozwiązłości i obsesyjnego poszukiwania coraz to nowych doznań, co jest zaprzeczeniem relacji panujących w normalnym małżeństwie. Dlaczego więc homoseksualiści chcą, by ich związki zyskały status małżeństwa, skoro są one sprzeczne z jego istotą?

– W dążeniu do legalizacji homoseksualizmu, tak naprawdę chodzi wyłącznie o to, by ta rozpusta była uznana przez prawo. Jeśli chodzi o stosunki homoseksualne, to ciężko wyobrazić sobie szczęśliwe życie tam, gdzie praktykuje się ten grzech. Dlaczego więc homoseksualistom tak bardzo zależy na formalnym zawieraniu pseudomałżeństw? No cóż, można powiedzieć, że piekło jest miejscem bezgranicznego cierpienia, niestety jednak chętnych do tego, by tam się znaleźć, nie brakuje.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał Valdis Grinsteins

 

Tekst ukazał się w nr. 2 dwumiesięcznika "Polonia Christiana"

 

Czytaj również:

 

Najpierw bezpieczeństwo, potem współczucie

 

Pederasta raz na zawsze?

 

Idzie terror „tolerancji”!

 

Tęczowa propaganda

 

O prawdziwej homofobii

 

Barykady ostatecznej rewolucji

 

Read more: http://www.pch24.pl/homoseksualizm--perwersja--nie-orientacja,430,i.html#ixzz2Jev9P6qb

 

Źródło: pch24