JustPaste.it

Papieros – wróg twój i otoczenia

Producenci papierosów prześcigają się w nowościach. Przyciągnięcie uwagi klienta, to dla nich kluczowa i milionowa, o ile nie miliardowa sprawa. Pomimo tego, że na opakowaniach pojawiają się coraz straszniejsze komunikaty odnoszące się do zdrowia, to nie wpływa to na palaczy nawet w najmniejszym stopniu. Przekonałem się o tym, zadając pytanie garstce uzależnionych od nikotyny. Trzymając nieotwartą paczkę zapytałem „czym się charakteryzuje to opakowanie?”. W odpowiedziach pojawiała się cena, kolor, logo producenta, banderola. Jedna tylko osoba wspomniała o odstraszającym tekście, dużym na pół paczki z obu stron (!). Palacze są ignorantami, a zwracając ich uwagę na ważny aspekt, stają się nimi jeszcze bardziej. W ich głowach włącza się system obronny i pojawia się zdanie „On podstępem usiłuje odciągnąć mnie od rzeczy, którą tak lubię”.

 

Nie lubisz papierosów i nie pomagają ci one

Marketingowcy firm tytoniowych chcą, żebyś zaprzyjaźnił się z papierosem. To ich zadanie. Wiesz, że nie zwracają uwagi na zdrowie klientów. Każda sprzedana paczka przybliża ich do podwyżki i być może awansu. Reklamy fajek są jak profesjonalna swatka. Kowboj na dzikim zachodzie musi palić papierosy, a wszystko za sprawą lifestyle'owej reklamy marlboro. Trzy zdania, które pasują do większości palaczów:

  • Fajki były twoim wrogiem na początku, a jednak zacząłeś palić nałogowo.

  • Fajki są teraz twoim przyjacielem, ale chcesz przestać palić.

  • Fajki są teraz twoim wrogiem, bo rzuciłeś palenie, ale wołają byś wrócił.

Jedno porównanie nasuwa mi się na myśl, po przeczytaniu tych zdań. Oprzyjmy się na religii chrześcijańskiej i porównajmy papierosa z diabłem. Ciekawie, prawda? Badania potwierdzają, że większość palaczy, zanim się nimi stała, była przeciwna paleniu tytoniu. Mówią one także o zależności na płaszczyźnie rodzicie – dzieci. Jeżeli jeden z rodziców pali, to dziecko ma o wiele większą szansę stać się w przyszłości uzależnionym od nikotyny, niż dziecko osoby niepalącej.

 

Papieros nie łagodzi stresu

Zmarła mi babcia, szef na mnie nakrzyczał, pokłóciłem się z żoną, zbliża się egzamin. Skaleczyłem się w palec, rozgotowałam ziemniaki, przeczytałem o podwyżce podatków, ubrudziłam nową sukienkę. Pierwsze zdanie odnosi się do sytuacji, w których człowiek może być poddany działaniu stresu. Drugie jest przykładem, co staje się dla nas stresem, gdy wiemy, że możemy po tym iść puścić sobie dymka. Idę, zapalić, muszę odetchnąć, zestresowałem się- zdanie tak powszechnie używane, że nawet nie zwracamy uwagi na nieścisłości w nim zawarte. Naukowy fakt numer jeden – stres powoduje podwyższenie ciśnienia krwi Naukowy fakt numer dwa – papieros także powoduje podniesienie ciśnienia krwi. Fajka staje się dla nas nagrodą. Przyznajemy ją sobie sami, bo nam się należy. Należy nam się, za to, co przeszliśmy w danym dniu, godzinie, kwadransie. Zapamiętajcie – papieros oddala Was tylko od rozwiązania stresowej sytuacji. Tworzy w głowie iluzję chwilowej ucieczki od problemu.

 

Papieros ci nie smakuje

Czy to mentolowy czy light, czy waniliowy, czekoladowy, wiśniowy - dym tytoniowy zawsze pozostanie dymem tytoniowym. Miliony palaczy argumentują swój nałóg tym, że fajki im po prostu smakują. Nie wierzcie im i jeżeli smakują także wam, to nie wierzcie sobie. Czujesz ten niesmak w buzi po wypaleniu porannego papierosa? Palisz go przepijając kawą, żeby zabić smak ostrego, drażniącego gardło dymu? Czy w ciągu dnia, po wypaleniu fajki łagodzisz drapiące gardło jakimś napojem albo gumą do żucia? Jeżeli na którekolwiek z pytań odpowiedziałeś tak, to znaczy, że nie znosisz smaku papierosów. Postaraj zastanowić się na tym głębiej i domyślić się, co powoduje, że dla papierosa jesteś w stanie odczuwać dyskomfort. Palony tytoń obniża walory smakowe wszystkich potraw, które zjadamy i napojów, które wypijamy. Podrażnia gardło, co powoduje, że budzimy się z tak zwaną gulą w gardle. Cała nasza garderoba nasiąka dymem, co podczas spotkań z innymi ludźmi może prowadzić do niemiłych uwag.

 

Po kolejnej podwyżce rzucam

I nie rzuciłeś. Cena tytoniu wzrasta i będzie wzrastać. Nie za sprawą pazernych producentów, a za sprawą pazernego państwa. Rząd czuje interes, bo jesteś w nałogu. To oni nakładają coraz wyższą akcyzę. Wymówka jest naprawdę przemyślana. Swoje działania argumentują tym, że wszystko dla dobra narodu. Wiedzą jak trudno palaczom jest rzucić nałóg, więc windują ceny w sposób delikatny, ale stały. Na pierwszy rzut oka do portfela nie jest to wcale takie widoczne. 20, 40, 60 groszy w górę raz na trzy miesiące palaczowi nie robi wielkiej różnicy. Mnożąc to wszystko przez ilość sprzedanych paczek, wychodzi naprawdę ciekawa suma. Lecz nie możesz mieć do nich o to pretensji. W momencie, kiedy jesteś uzależniony od czegokolwiek wiedz, że łatwiej jest tobą kierować.

 

Rzuć to w cholerę

Ale uważaj na to jak odnosisz się do innych. Nawet nie jesteś sobie w stanie wyobrazić jak drastyczne konsekwencje dla ludzi przebywających w twoim otoczeniu niesie ze sobą metoda cold turkey, bez odpowiedniego zaplecza i przygotowania. Chamstwo, brak kultury, przeklinanie i ciągłe nerwy to normalność podczas rzucania nałogu przez prawdziwych weteranów. Tacy ludzie nie do końca są na to gotowi. W ich głowach nadal snuje się przynajmniej jedno przekonanie do tego, że palenie jest dobre. Obwiniają wszystkich dookoła za to, iż nie mogą wyjść puścić dymka, aż w końcu łamią się i wracają, niosąc paczkę fajek ,dumni jak myśliwy po udanym polowaniu.

 

Na zakończenie słów kilka

Gdybym rzucił palenie ten tekst pewnie nigdy by nie powstał. Jest on niejako dla mnie motywacją i przygotowaniem psychicznego podłoża do rzucenia nikotyny. Jeżeli zakrawa to o hipokryzję, przykro mi, powinieneś mi to wybaczyć drogi czytelniku. Jestem na etapie bycia złym na siebie za to, że wciąż palę. Powoli zaczynają docierać do mnie informacje, które umieściłem w tym tekście. W życiu jestem najbardziej upartą osobą jaką można spotkać. Uparłem się, że papierosy są dobre, a teraz walczę sam ze sobą, aby zmienić to przekonanie. Mam nadzieję, że jesteś mniej uparty ode mnie i przyjdzie ci to z łatwością. Szczerze polecam książkę Allen'a Carr'a - Prosty sposób na rzucenie palenia. Pisząc ten tekst czerpałem z niej inspirację. Plastry nie pomagały, tabletki też, dopiero owa książka sprawiła, że rzuciłem to cholerstwo na miesiąc. Powodzenia.