JustPaste.it

Profanacja butelki

Kościół kat. ogłosił w lutym "tydzień modlitwy o trzeźwość". Pewnie będą się modlić w intencji Głodzia ksywa "flaszka".

Kościół kat. ogłosił w lutym "tydzień modlitwy o trzeźwość". Pewnie będą się modlić w intencji Głodzia ksywa "flaszka".

 

../../stream/index.php?cmd=im.thumb&path=%7B0%7D/Bendyktynka.jpeg&u=125777

 

 

W  załączeniu przesyłam foto znanych powszechnie napojów alkoholowych produkcji świątobliwych mnichów benedyktynów, którzy obłudnie walczą z ambony z alkoholizmem, szczególnie w miesiącu sierpniu. Na etykietkach butelek tej gorzałki, dla jaj nazwanej likierem, czy jakoś tak, widnieje krzyż, symbol męki pańskiej o godność którego walczymy heroicznie co miesiąc na Krakowskim Przedmieściu i nie tylko.

Uważam, że mamy tu do czynienia z profanacją najświętszego dla każdego chrześcijanina znaku, dla najbardziej trywialnych, geszefciarskich celów. Za mniejsze przewiny Chrystus przegnał cwanych kupców ze świątyni. Nie jest to oczywiście nic niespodziewanego, bo obłuda kościoła jest wyższa niż Himalaje, ale bardzo smakowite.

 

Ten jawny przykład kleszej pożądliwości kasy głęboko obraża moje Uczucia Religijne i dlatego błagam Was, abyście stanęli w Ich obronie. Art. 196 kk mówi: Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. Czy można sobie wyobrazić większą profanację, niż używanie krzyża do tak podłych celów, jak rozpijanie owiec.

 

Może ktoś się zgłosi na ochotnika i złoży doniesienie do prokuratury. Ja się na to nie mogę zdecydować, ponieważ zauważam w sobie małostkowy niedostatek heroizmu i brak umiłowania męczeństwa. Tłumaczę to wykrętnie tym, że mając jeszcze na utrzymaniu małoletnie dzieci nie chcę skończyć, tak jak niezłomny, odważny do szaleństwa policjant, który ośmielił się zatrzymać do kontroli drogowej gościa we fioletowej kiecce i ze znakiem firmowym klasztornej gorzałki na piersiach. Został oczywiście wyrzucony z roboty, a potem zapuszkowany na wiele miesięcy. Casus arcypastuch Michalik. 

 

 

 

PS. Jeżeli mych błagań wysłuchacie, to Bóg Was wynagrodzi, bo On z pewnością też z obrzydzeniem patrzy na ten haniebny mnisi proceder.