Krótki wywiad przeprowadzony z Markiem Lukeschem - właścicielem studia tatuażu TATTOO CLOWN - który wyjaśnia od środka jak wygląda praca z klientem.
-
Marku, podoba ci się to zdjęcie, które podesłałem na maila?
-
Niezłe wyzwanie. Cała ręka w podobiznach?
-
Tak. Pewnie trochę cię to dziwi ? Podołasz ?
-
Najpierw muszę zapytać co to dla Ciebie znaczy, bo z reguły pytam.
-
Jeśli to ważne, to jest on moją inspiracją. Rękaw z ludźmi, którzy mnie inspirują.
-
Sensowne. Dzwoniła do mnie przed sekundą dziewczyna i mówi, że chce gwiazdki na karku. Zrezygnowałem.
-
Nie robisz gwiazdek na karku? Przecież klient płaci – klient wymaga.
-
Nie u mnie. Pomijając fakt, że gwiazdki na karku są motywem oklepanym i zrobienie ich to kwestia chwili, nie robię ich ze względu na to, że będzie chciała to usunąć.
-
Masz jakiś uraz? Ktoś już chciał taki tatuaż usunąć?
-
Tu nie chodzi o uraz. Chodzi o renomę zakładu. Ja wiem, po prostu wiem, że to nie jest jej wymarzony tatuaż. Bo popatrz, siedzę tu od pięciu lat jak na praktykach z psychologii.
-
Psychologii ?
-
Jak taksówkarz (śmiech). Jak widzieliśmy się ostatnim razem, kiedy robiłeś przedramię, to ile to trwało?
-
Około 4 godzin
-
Przypomnij sobie o czym wtedy rozmawialiśmy.
-
No głównie chyba o życiu.
-
Prawda. Znam twój pogląd na świat, podejście do ludzi.
-
I ja ci to wszystko powiedziałem od tak? Bez zahamowań i pomimo tego, że znaliśmy się od jakichś pięciu minut ?
-
Człowiek siedzi na moim fotelu nieraz po sześć godzin. Często są to tatuaże wielosesyjne. W końcu musi się otworzyć. Nikt nie wysiedzi na fotelu tyle czasu bez konkretnego tematu do rozmowy. Często sam zaczynam konwersację. Chciałbym, żeby klient czuł się bezpiecznie i miło. Rozmowa odciąga uwagę od bólu. Życie rodzinne moich klientów mnie nie obchodzi. Chociaż przyszła tutaj taka kiedyś...
-
Jaka?
-
No przykro mi się zrobiło, bo wpadła tutaj z mężem...
-
Kontynuuj
-
Przyszła taka z mężem zrobić sobie tatuaż dla kochanka i mąż za to zapłacił. Cholera. Wolałbym tego chyba nie wiedzieć. Nie odmówiłem, bo mąż przy niej stał. Co miałem im powiedzieć? Że nie wytatuuję, bo żona pana zdradza?
-
Ludzie mają tupet. Teraz ja czuję się jak taksówkarz.
-
Sory. Powiem Ci, że przychodzi tutaj do zakładu taki jeden. Stały klient, a nie mogę do niego dotrzeć. Zamknięty w sobie cwaniak, który wszystko wie najlepiej. Z nim chyba jak dotąd rozmawiałem najmniej.
-
Widzę, że oceniasz ludzi. Sam kiedyś myślałem, że to złe, do momentu gdy zostałem oceniony. Inspiracje? Skąd je czerpiesz ?
-
(śmiech)Inspiracje ?(ponowny śmiech)Widzisz, idę sobie ulicą, a tutaj w Polsce jest dużo brzydkich smutnych ludzi. Biorę takiego brzydala i przerabiam go na jakiegoś demona, a on nawet o tym nie wie. Oprócz tego czytam i przeglądam czasopisma. Ruscy są niesamowici.
-
Myślałem, że to na zachodzie robią najlepsze tatuaże. W książkach, o wytatuowanych gwiazdach rocka piszą, że w Holandii jest jakieś najlepsze studio w Europie.
-
Nie słyszałem o tym, ale wiem, że najlepsze studio w Holandii prowadzi Polak. Narodowość nie jest ważna. Wszędzie robią wspaniałe tatuaże. Nawet w tym studiu. (uśmiech) Ja po prostu nie mogę się napatrzeć na rosyjskie prace. Spójrz, te kolory, jak ze zdjęcia. Łączą barwy w sposób, który po prostu do mnie przemawia.
-
Fascynujące. Dlaczego tattoo clown? Skąd ta nazwa?
-
Od małego uwielbiam klauny. Chodziłem do cyrku nie dla zwierząt czy akrobatów. Moją uwagę zawsze przyciągał klaun. Był zabawny i tajemniczy.
-
Od małego wiedziałeś, że chcesz być tatuażystą?
-
Nie. Jak byłem nastolatkiem to graliśmy z chłopakami w zespole dość mocną muzykę. Chłopaki mieli tatuaże i ja tez chciałem je mieć, więc poszedłem sobie go zrobić i mnie wciągnęło. To była decydująca chwila. Zajawiłem się, złapałem bakcyla i zacząłem więcej rysować. Trzeba było kupić maszynkę i wiele innych rzeczy. Było ciężko, ale nie będę przynudzał. Wyszedłem na prostą i dzięki temu siedzisz dziś na moim fotelu w moim studiu.
A z chłopakami nadal troszkę pogrywamy, ale w domowym zaciszu przy drinku.
-
Utrzymujesz się tylko z tego czy robisz coś dodatkowo?
-
Tylko z tego,moja żona robi dodatkowo piercing tutaj w studiu.
-
To taki amerykański tryb życia. Tradycyjnie po polsku zazdroszczę, że Ci się udało.
-
Oh zamknij się już, muszę skupić się na twarzy (śmiech).