JustPaste.it

Hardzi duchem i odważni!

Podróże nie tylko kształcą, krzewią przyjaźń miedzy narodami,likwidują fobie..

Podróże nie tylko kształcą, krzewią przyjaźń miedzy narodami,likwidują fobie..

 

Hardzi i nieujarzmieni

Od marzeń do rzeczywistości droga daleka,chwała więc prorokom co wiodą w krainę marzeń człowieka. Marzenia z dzieciństwa,rozbudzone opowieściami ojca o dalekiej,dzikiej i groźnej Syberii spełniły się dopiero u schyłku życia. Jako 75-letni młodzieniec szedłem stepem kamienistym, pachnącym zielem z kamera w ręku,wśród tabunów białogrzywych koników i pasących się krów stał Buriat ,czujnym okiem obserwował mnie jak zjawę nie z tej ziemi ,a fale wielkiej wody uderzały o brzeg, łoskotem zagłuszały. bicie serca,wzruszony zmierzałem ku jej głębinom Nad jej świętą tonią -jak kiedyś wujek Jan-zaśpiewałem pieśń skazańców syberyjskich. Wujek Jan do Ojczyzny z rodziną wrócił stamtąd dopiero w 1956 roku. Jego zaś i mojego ojca najstarszy brat Andrzej leży nad Angarą w nieznanej mogile,w okolicach Irkucka,ostatnim bastionie białogwardzistów, pokonanych przez bolszewików dopiero w 1924 roku. Walczących u boku admirała ,czekiści rozstrzelali , potopili w rzece..Po obaleniu stalinizmu nad rzeka postawo prawosławny cedrowy krzyż. Zapaliłem tam świecę i powiedziałem;”-Cześć Twej pamięci!

A Bajkał,jak rosyjska dusza,otwarty,urokliwy,romantyczny,nieujarzmiony i czysty jak łza niemowlęcia śpiewał o włóczęgach,katorżnikach i wolności życia. Życiodajną wodą napoi cały świat- mówił Buriat,tylko przestańcie się droczyć i budzić umarłych. Gułagi,Berezy kartuskie,katyński dramat-to stara przebrzmiała melodia,z żywymi naprzód iść,po życie nowe sięgać,a nie z uwiędłych lauru liść z uporem stroić głowę-ripostowałem-

Kto nie kąpał się w świętej wodzie największego jeziora świata,nie zbierał grzybów na świętych wzgórzach Buriatów,nie pil bimbru z orzechów cedrowych,nie oglądał spadających meteorów na kamienisty step,nie biesiadował u Leny i Wałodzi,jak ja z Mariuszem- zapaleńcem dalekich podroży,ten nie zna wielkodusznej gościnności Sybiraków,ich umiłowania rodzimej ziemi i szacunku do odwiedzających Przybajkale. Tam potomkowie zesłańców żyją i powiadają”tu jest ,nasza Polska,”Na szlaku syberyjskim spotykaliśmy grupki młodych Polaków,do odważnych świat należy mowili,a Mariusz dodał nie spoczniemy aż dojedziemy do Kamczatki,zaliczymy Sachalin,a potem Mongołów i zatańczymy słynnego walca nad brzegiem Amuru. Znając jego determinację i zdolność organizacyjne wszystko przed nami. A życie przecież podróżą ,niestety w jedna tylko stronę. Puki trwa trzeba podążać naprzód i tylko naprzód, nie oglądać się do tyłu,wtedy żyje się dwa razy dłużej. Mariusz puki co nad Renem zarabia forsę na realizacja tych podroży ,w międzyczasie zaliczył Turcję ,ODESE, gościłem u niego w Koloni,Odwiedziłem   i siostrzenicę,wyjechała tez z mężem za chlebem lepszym, sercem  jednak tak jak Mariusz w Polsce , za godziwą forsę pracują,  mają już spółdzielcze mieszkanie,. tysięcy. tam naszych , ale ze sobą więzi nie mają ,praca,odpoczynek ,piwko,i znów praca. Polska tu ,to  książki i rozmowy  z wami  stwierdził Mariusz

. Marzę o  klubie spotkań ,jaki miałem w bibliotece na Starym Mieście, waszym,ale Ogrodnie i teraz czuję jak bije  w nim zielone  serce przyrody, widzę     ognisko  jak  plonie  pod gwiazdami,a kiełbaski  na  rożnie w wykonaniu Ani  i ten gąsior wina.-.łza się kręci na te wspomnienia. W nim napisałem powieść-rzekł rzewnie. ,Altana ,   domek ptaków i oczko wodne  ,  niezapominajki nostalgię piszą o tym wiersze,w oczach ,kiedy to mówiłem pojawiły się błyski wzruszeń
Miły był wieczór pożegnalny , gościnność gospodarzy i atrakcyjny repertuar wycieczek pozostawił trwałe wspomnienia . Ryba i gość po dwóch dniach   śmierdzą,a my byliśmy aż cztery dni  -żartowałem ściskając dłoń Mariusza
.Zapakował  kanapki  nam na drogę,z plecakiem na plecach odprowadził na dworzec,  serdeczny uścisk  dłoni jeszcze , braterskie do zobaczenia  i pobiegł do pracy ,nie wolno się spóźnić, u nich  czas to pieniądz mówił.
.Autobus mijał   katedrę -chlubę miasta,  szklaną kulistą operę,  muzeum narodowe i gigantyczne  gmachy  ,na jednym  z nich pracuje nasz Mariusz.
Niemcy na cudzych plecach  jadą do raju,a   nasi tylko obiecują go i żrą się między sobą powiedziała Ania
, migały wiatraki, i dachy z akumulatorami słonecznymi,uregulowane rzeki  z płynącymi barkami,autostrady gładkie  jak patelnia , pobocze czyste,zakrzewione,gehenna dała się we znaki na trasie krajowej, przymusowe postoje, korki kilometrowe itp,gdzie obiecane  dobre drogi, wały przeciwpowodziowe  i uregulowane rzeki? Nie ma ,nie ma,na poboczach tylko krzyże,śmiecie! . Wrotce wybory , drogi niby grzyby po deszczu w gębach polityków wyrosną-pocieszyłem .
.Dokąd  następny rajd,do Putina  po wrak samolotu najlepszego prezydenta Polski-żartowała?  Dostanę rekompensatę za utracone mienie na kresach i funduję podroż dookoła świata,ale puki co wypłacają tylko klechom i potomkom bogaczy sanacyjnych- powiedziałem. ,jedzmy do domu, przyjaciele nasi na nasz widok., zaskomlą  ogonkami pomachają. ,a na kolejną wycieczkę oszczędzamy od dziś!

To nasza cecha narodowa -trwonić czas na bzdety Najwyższy czas skończyć z tym nonsensem,po życie sięgać nowe,a nie z uporem maniaka pielgrzymować w ponura przeszłość.., młodzi na szczęście podróżują co raz częściej ,internacjonalizują światopogląd,na życie patrzą przez pryzmat rzeczywistości podroż transsyberyjska skutecznym lekarstwem na rusofobię dla nich byłą,którą,jak katarem, starzy zarażają młodych-mówiłem sobie w myślach,oglądając program telewizyjny, KRZYżE,SMOLEńSKIE ,KATYńSKIE SZKILETY ,PPOMNIKI— bełkotał jakiś psychopata z wartościami katolickimi , słuchałem z politowaniem i zadawałem pytanie,,ile jeszcze lat w kolo Macieja pieprzyc będą?/ .Ojczyzna tam,gdzie można dobrze zarobić,dobrze zjeść. I bzykać według własnych przykazań , ciemnogrodu, szabelek ,Radio Maria , władzy,która kościołem stoi mamy dość-powiadają na to przyjaciele dalekosiężnych podroży!!