Dziesięcina kiedyś była Cały naród ją przeklinał Więc się władcy naradzili I podatki wymyślili
Cały naród ją przeklinał
Więc się władcy naradzili
I podatki wymyślili
Na podatki rady niema
Ciągle nowe płacić trzeba
Gdy podatnik się zbuntuje
Szybko w pace wyląduje
Bardzo cieszą się rodacy
Gdy chcesz stworzyć miejsca pracy
Fiskus chętnie ci pomoże
Znowu będziesz żył w oborze
Służbę zdrowia opłacamy
I w kolejkach wciąż czekamy
Na swą starość odkładamy
Ale w nędzy umieramy
Samochody dziś są w cenie
Więc zapłaćcie wzbogacenie
Chcecie jeździć po asfalcie
Na remonty państwu dajcie
W drogach jak w budżecie dziury
Lecz to dzieło jest natury
A z naturą żartów niema
Niech więc sama drogi zmienia
Są podatki od podatków
I podatki są od spadków
I od kupna od sprzedaży
Od wszystkiego co się marzy
My za wszystko już płacimy
I poprawy nie widzimy
Rosną tylko w rządzie płace
A tu jeszcze chcą na tacę