JustPaste.it

Uważność – czy życie jest sprawiedliwe i dobre?

Często można się spotkać z narzekaniem, że życie jest ciężkie, że człowiek cierpi, życie jest pełne znoju, niepowodzeń, że są ludzie niegodziwi, których nie spotyka kara...

Często można się spotkać z narzekaniem, że życie jest ciężkie, że człowiek cierpi, życie jest pełne znoju, niepowodzeń, że są ludzie niegodziwi, których nie spotyka kara...

 

Często można się spotkać z narzekaniem, że życie jest ciężkie, że człowiek cierpi, życie jest pełne znoju, niepowodzeń, że są ludzie niegodziwi, których nie spotyka kara i nieraz pomimo swoich niegodnych zachowań żyje im się dobrze. Nieraz lepiej od tych, którzy podobnych zachowań nie preferują. Ogólnie, że życie jest niesprawiedliwe wreszcie, że Bóg, który na to pozwala jest niesprawiedliwy pozwalając na takie dysproporcje. Często są to narzekania ludzi słabych, którzy nie chcą podjąć większych starań o poprawę swojego życia. Ludzie silniejsi, którzy podejmują inicjatywę w życiu rzadziej podnoszą takie argumenty, koncentrują się bardziej na działaniu i rozwijaniu życia jak lokomotywa na tym, aby przeć do przodu, torować drogę zamiast oglądać się w tył, czy stać w miejscu.

Z perspektywy Absolutu odpowiedź na te argumenty jest prosta, bo cel życia i sposób jego postrzegania jest nieco inny, racjonalny, niepostrzegany… naiwnie. Aby ją zrozumieć należy spojrzeć na początek i źródło życia, wcześniej odpowiadając na pytanie o to, co jest wcześniejsze, czy nasza świadomość (mentalność w tym sensie substancja), czy cielesność. Uprzedzając z tej samej absolutnej perspektywy pozornie słuszną odpowiedź wiadomym jest, że ogół ludzki odpowie, iż wcześniejsze jest ciało. Ale to odpowiedź pochodząca z wiedzy mylnej, przyczynę ma w tym samym źródle, co narzekanie na niesprawiedliwość w świecie z twierdzeniem, iż Bóg na nią pozwala. Można sobie to łatwo uprzytomnić, właściwie dopiero naprowadzić na słuszną odpowiedź, co do której pewność wzrasta z dalszym poznaniem. Odpowiedź prawdziwa mówi, że to świadomość jest pierwotna. Dlaczego jest ona prawdziwa? Z tej przyczyny, że aby powiedzieć, iż ma się ciało, które rzekomo ma być pierwotne w stosunku do duszy-mentalności trzeba najpierw spostrzec, iż to ciało się posiada. Postrzeżenia tego dokonuje się dzięki temu, że najpierw ma się świadomość.

To samo dotyczy wszystkich doznań cielesnych, zatem i źródła tych doznań, czyli świata. Aby jakikolwiek podmiot mógł powiedzieć, że ma jakieś doznanie zmysłowe, informujące go o doświadczeniu świata, zasadniczo informujące go o tym, że posiada ciało, przez które doświadcza, musi posiadać świadomość, która „zawieszona” ponad całą zmysłowością postrzega te zmysłowe doznania z pewną rezerwą. Wynikającą z różnej substancji, jaką jest mentalność, a jaką jest materia. Mówiąc prościej, sprowadza się to do przytoczonego wyżej argumentu – wszelkie doznania ciała i ciało spostrzegane jest przez świadomość. Bez świadomości, bez podmiotu, który jest substancją mentalną dysponującą zdolnością „oświetlania doświadczeń”, czyli bez świadomości, którą widzi doświadczenia nie ma doznań zmysłowych. Chyba, że ktoś twierdzi, iż śpiąc w nocy w swoim łóżku wie, co dzieje się wokół niego w świecie albo wie to człowiek omdlały lub znajdujący się w innym stanie pozbawionym czynnej i komunikatywnej świadomości. Takiej, która choćby przez spojrzenie w oczy informuje, że za tymi oczami jest ktoś żywy zdolny do spostrzeżenia naszego żywego spojrzenia.

Jeśli ten argument nie jest dostateczny czytelny, zachęcam do namysłu nad tym czy kiedy Czytelnik uzmysławiając sobie, iż ma świadomość, bo spostrzega przy jej pomocy choćby litery tego tekstu, osiągając w ten sposób świadomość swojej świadomość, czy dostrzega, iż dopiero po tym zwraca swoją uwagę na zmysłowość, wtórnie. Bo uprzytomnienie swojej samoświadomości jest tak pierwotne i zupełne, że nie wymaga doznań zmysłowych. W (samo)świadomości ma się wszystko, mimo iż nie ma się ciała spostrzeganego wtedy, jako nośnik świadomego podmiotu, ale nośnik, wobec którego podmiot posiada rezerwę, tożsamość niekonieczną, z „elastycznym przegubem”.

Aby zrozumieć „przyzwolenie na niesprawiedliwość”, pozorne przyzwolenie, bo to jedynie celowość wyższego rzędu, należy przysłuchać się pewnej prostej koncepcji filozoficznej w świetle, której znana nam postać świata i nasze „niesprawiedliwe” doświadczenie ulega wyjaśnieniu i jawi się właśnie, jako słuszność wyższego rzędu mająca na celu coś ważniejszego.

Względnie jasnym dla nas jest istnienie i rozwój świata zmysłowego i naszego życia w nim. Po zapłodnieniu rozwija się ludzkie ciało bądź jakiekolwiek inne ciało, które na ogół powstaje przez połączenie dwóch odmiennych składników – męskiego i żeńskiego, dwóch odmienności. Ten fakt o ile jest prosty i dość dobrze poznany zawiera w sobie pewną niejasność. Nie wiemy skąd i kiedy z takim ciele pojawia się podmiotowość owa samoświadoma mentalność, która ma zdolność wpływania na posiadane ciało i przejawiania swojej mentalnej aktywności poprzez ruch ciała i rozmaitą twórczość za jego pośrednictwem przywołaną do istnienia. Bowiem ciało można potraktować jak zwykłe narzędzie, rodzaj adaptera „nałożonego” na mentalność, w który włożona zostaje świadomą mentalność po to, aby ten podmiot mógł swoje ponad zmysłowe myśli realizować za pomocą materii. Ale nie tylko, bo od początku, a wyraźnie na pewnym dalszym etapie realizacja siebie dotyczy także tej mentalności w postaci nabywania przez nią większej uważności i wiedzy. Z punktu widzenia nauki nie wiemy skąd bierze się w materialnym ciele coś tak odmiennego od materii jak mentalność. W myśl wspomnianej koncepcji filozoficznej, która faktycznie jest koncepcją obowiązującą w całym istnieniu, co jednak Czytelnikowi nie wyda się jeszcze dowiedzione, wszelka mentalność jest pierwotna i wszelkie życie ma charakter mentalny, później przybiera postać ucieleśnioną w materii.

„Na początku”, bowiem istnieją dwie odmienności, właściwie Jedność odmienności – Absolut, utożsamiający się z dwoma odmiennościami. Pierwszą jest absolutna Świadomość, którą Bóg jest w sposób najbardziej bezpośredni, drugą absolutna Podświadomość, którą Bóg jest apriorycznie - uznaje za siebie, ale realizuje swoje przekonanie w procesie poznawania, czyli w sposób aposterioryczny przez doświadczenie. Gdy dokonuje wglądu w podświadomość poznając ją dzięki „rozświetlaniu” świadomością. Wgląd w podświadomość wiąże się z pobudzeniem do świadomości podmiotów jednostkowych, które znajdują się w tym podświadomym stanie. Wgląd Świadomości rozbudzonej do absolutnego stopnia wzbudza świadomość w jednostkach, które doświadczają Jedności jaką jest Absolut. To doświadczenie wzbudza jednostki do świadomości wyrażającej identyfikację i chęć utożsamienia się z tym stanem. Staje się to podstawą do wprowadzenia je w dalszy proces poznawczy, który przebiega przez ucieleśnienie w świecie zmysłowym.

Absolut czyni to, aby pozwolić jednostkowym podmiotom dokonanie stanu realizacji siebie, dzięki któremu stają się one Absolutem, osiągają jedność samowiedzy i zupełną z Nim tożsamość. W stanie obecnym są niesamodzielne mentalnie, co znaczy, że ponownie zapadają w podświadomość, gdy nie są pobudzane przez Świadomość absolutną. Dlatego dalszy proces rozbudzania świadomości następuje przez narodziny w materialnym ciele w świecie. Bowiem to środowisko stwarza pewne wymagania, którymi pobudza świadomość do wciąż wyższej uważności. Tymi elementami pobudzającymi są wszystkie zmysłowe doświadczenia. W świecie zmysłowym okazuje się, że jednostkowa mentalność (podmiot) pod wpływem różnych doznań chce zadbać o swoje istnienie przez swoją cielesność, aby stworzyć dla siebie najbardziej komfortowe warunki do życia, w najwyższym sensie, aby stworzyć Szczęście. W tym celu zaczyna organizować sobie wszystkie elementy, które stoją u podstawy takiego stanu jak choćby żywność, dobre otoczenie, zdrowie i wszelkie inne. Jednak poznając doświadczenia, dążąc do komfortowego stanu spostrzega, że na przykład zdobycie pożywienia wiąże się z różnymi zabiegami, składa się z różnych działań, nieraz wymagających dodatkowo sprytu, siły i wielu innych cech i zachowań. Podobnie jest ze stworzeniem wszelkich innych warunków wspomagających rozwój, które wymagają różnorodnej aktywności. Ogólnie, wszystkie pomysły mają swoje składowe, których spełnienie zgodnie z doświadczeniem urealnia pomysł.

Wszystkie te działania służą jednemu celowi – rozbudzeniu świadomości bardziej. Bowiem na przykład początkowo odczuwany głód pierwszy pobudza świadomość do uwagi uzmysławiając podmiotowi, że musi mu jakoś zaradzić. W tym celu dokonuje namysłu nad tym jak sobie pomóc, znów myśląc bardziej świadomie, aby móc stworzyć pewien realny zamysł, który umożliwi realizację stanu zaspokojenia, zupełności. Gdy wyrusza, dzięki świadomości spostrzega, że na zamysł zaspokojenia składa się więcej czynników, na przykład może to być pójście do miejsca gdzie znajduje się żywność. Tu znowu wzmaga się świadomość, gdy dochodzi do jednoczącej myśli, jednoczącej zamiar znalezienia ze znalezieniem odpowiedniego miejsca. Okazuje się, że takie miejsce niesie ze sobą pewne wymagania, czy będzie to sklep wymagający pieniędzy albo zwrócenia się z prośbą do sprzedawcy, czy będzie to las wymagający schylenia się do jagód lub zapolowania na zwierzę, czy wyłowienia ryby z rzeki. Wszędzie podmiot chcący zdobyć coś i zrealizować swój lepszy stan wzmaga swoją świadomość, samodzielnie dokonuje pobudzenia swojej świadomości. Po to, aby wprowadzając większą świadomość do mentalności móc w niej dokonać namysłu na tyle trzeźwego, że znajdującego realne odniesienie do doświadczenia. Znaleźć rozwiązanie, które łączy wszystkie spostrzeżone czynniki doświadczenia i dzięki temu wskazuje na rozwiązanie zgodne z prawdziwym stanem świata, z mechanizmami, które w nim faktycznie funkcjonują. 

Podobnie ze wszystkim innym, co spotyka nas w życiu, czy chodzi o zachowanie zdrowia, czy cokolwiek innego. Gdy spostrzegamy, że zdrowie nam szwankuje, budzi to naszą uwagę, bo chcemy stan lepszy, budzi się w kierunku poszukania rozwiązania. Dziś tym rozwiązaniem jest lekarz, udajemy się do niego i także musimy obudzić naszą świadomość, bo trzeba spostrzec czy bada nas uważnie, czy stara się, czy poświęca nam odpowiednią wysoką dozę uważności. Bo jeśli nie, nierzadko bywa, że po jakimś czasie wracamy z tym samym zagadnieniem, ale uszczuplonym portfelem i bardziej osłabieni dolegliwościami. Nawet w drodze od lekarza do apteki musimy wciąż pobudzać siebie do świadomości, czy to z uważnością poświęcając się przejściu przez schody, mijaniu przechodniów na ulicy, psa, który dość duży o niejasnym spojrzeniu przechodzi zbyt blisko, czy na pasach dla pieszych spoglądamy w kierunku nadjeżdżającego samochodu i kierowcy chcąc upewnić się czy zachowuje dość dużo uwagi, widzi nas wchodzących na jezdnię. Wszędzie wciąż wzbudzamy się do uwagi.

Pewne doświadczenia są dla nas oczywiste jak przejście przez schody gdzie z przyzwyczajenia poświęcamy tej czynności mniej uwagi. Na ogół mają one ten sam rozmiar i mamy wyuczone to jak wysoko należy podnieść nogę. Ale gdy zdarzy nam się wejść na wyższe schody zauważyć można, że wzbudzają w nas one więcej uwagi, bo przyzwyczajenie okazuje się być nieadekwatne i trzeba uważać na każdy żeby trafić i wejść bez potknięcia. Każde doświadczenie czegoś uczy, ale aby pojąć tę wiedzę trzeba pobudzić świadomość tak, aby dojść przy jej pomocy do zrozumienia. Wprowadzić tyle „światła” świadomości w mentalność, aby „rozświetliła” ona wszystkie składowe doświadczeń w naszym wyobrażeniu. Na tyle przejrzyście, aby umożliwić nam spostrzeżenie związków, zależności i wynikających z nich dalszych zależności, zatem możliwych zachowań, które dają nam wyższą świadomość o tym, czego można się spodziewać i jaką należy posiadać uważność, aby rozwinąć na tej podstawie lepszy stan siebie.

Uważna świadomość dotyczy także owych niesprawiedliwości w naszym doświadczeniu, tych doświadczeń, w których uznajemy, że człowiek niedobry ma się lepiej niż ten, który ma się za dobrego. Bo na przykład ten niedobry ma większą inicjatywę, odwagę do tego, aby podjąć ryzykowne działanie, zabrać coś komuś, zrobić krzywdę, uciec, wykazać się sprytem i siłą – większą spostrzegawczość, choć na szkodę innym. Wykazuje się cechami, których nie chce podjąć ten niby lepszy człowiek, który podejmując je mógłby zaświadczyć o swoim dobru. Dobro jest bardziej oczywiste, jest w nas wrodzone, toteż w oczywisty sposób chcemy być w dobrej kondycji zdrowia mieć wszystkie potrzeby zaspokojone, aby mieć się prawdziwie, dobrze itd. Wszystko to jednocześnie osiąga się dzięki staranności w działaniu, które o tyle o ile wie i jest uważne dobrze chce załatwić wszystkie znane sobie sprawy, to wymaga wytrwałości. Człowiek „niedobry” chce mieć to wszystko łatwo, dlatego staje się przebiegły, stara się wyprzedzić dobrego tam gdzie dobry staje się nieuważny. Gdzie dobry zbyt pochopnie osiada w „świętym spokoju” i pozostawia sprawy sobie. Tam „włamuje się” niedobry gdzie nie ma światła uważnej świadomości i bierze dobremu, co może. Niedobrych jednak cechuje niepokój wiedzą, bowiem że dobry nie pozwala na naruszenie i będzie chciał odebrać to, co mu zabrano. Stąd uwaga niedobrych znajduje się w niepokoju, z jednej strony mogą udawać zadowolenie z powodu swojej przebiegłości, ale z drugiej łypią okiem czy są jeszcze bezpieczni. Tu jest cecha życia niedobrych, której nie mają dobrzy, nie mają „świętego spokoju”. Ale „święty spokój” czasem bywa przesadnie interpretowany, jako prawo dobrych do nieuwagi, która jest pożywką dla niedobrych mogących znaleźć taki punkt, w jakim mogą zrobić szkodę.

Wyłania się sens doświadczanej „niesprawiedliwości” polegający na nieuwadze, zatem jej sprawiedliwość. Bowiem szkoda dobrym i niedobrym na równi dzieje się wtedy, gdy są nieuważni i nie posiadają wiedzy o tym, co ich dotyczy, a co uznali za nieważne. Bo gdy odwrotnie, na przykład dobry zadba, stanie się uważny i zabezpieczy miejsce, w które może „włamać się” niedobry wtedy czuje się bezpiecznie. Tak dzieje się, gdy zakładamy alarm w samochodzie lub stawiamy je na parkingu strzeżonym, zakładamy zamek w drzwiach, gdy budujemy wały na rzece, mając już doświadczenie i wiedzę, że wcześniej wylała, ogólnie – gdy zachowujemy uwagę i nie lekceważymy wiedzy niesionej przez doświadczenia. Nie jest winą spotkać coś po raz pierwszy i popełnić błąd, bo się dopiero poznaje. Choć i temu można zapobiec dzięki uważności i przewidywalności w trakcie, gdy takie doświadczenie się dopiero rozwija. Błąd wyraźny powstaje, gdy się wie i się nie zadba, jednak chce się mieć to lepiej wynikające z dbałości. Gdy spotykamy niedobrego człowieka, który zgrywa przed nami dobrego lub zdarzenie, które wydaje się dobre, ale po okazuje się, że był to pozór, to sytuacje, które każdy spotkał i musiał je najpierw po raz pierwszy poznać. Ale już w trakcie ich trwania wielu ludzi spostrzega, że coś dzieje się niezupełnie tak, jak powinno, są uważni i choć pierwszy raz spotykają mogą wyminąć taką przeszkodę. Stąd tak ważna jest uwaga, dzięki niej zdobywamy wiedzę i wiemy, że musimy posiadać uważność, aby spostrzec pewne szczegóły mówiące więcej o rozwijającej się sytuacji.

Dlatego wreszcie wszystko, co rozgrywa się w naszym doświadczeniu jest słuszne i na swoim miejscu, choć wielu może się z tym nie zgodzić mając na myśli jakieś krzywdy, jednak do krzywd tych doszło z powodu czyjejś nieuwagi, bowiem każda sytuacja najpierw się zapowiada. Potrafimy przecież w wielu sytuacjach przewidywać spostrzec, na przykład, że budynek pęka i grozi zawaleniem. Dostrzegamy to, organizujemy wyprowadzkę, remont albo wyburzenie. W pewnym okresie naszej historii takie sprawy zaniedbywano i nierzadko bywało, że domy waliły się na swoich mieszkańców, ale pod wpływem takich doświadczeń założyliśmy odpowiednie instytucje i takie sytuacje to rzadkość występujące częściej pod wpływem dodatkowych czynników. Podobnie z wieloma innymi sprawami, pewne już znamy i stworzyliśmy sposoby na zabezpieczenie się, pewne poznane zostały słabo i za nie winimy innych, w najwyższym sensie pytamy Boga, dlaczego na to pozwala. Choć w te „miejsca” wystarczy wprowadzić więcej uwagi, by poznać i nauczyć się, że tu w ogóle trzeba mieć uwagę. Ta uwaga na końcu okazuje się uważną świadomością Boga, bo On utożsamia się z uważnością chcącą osiągnąć lepiej, prawdziwiej, dobrze, sprawiedliwie. Wszyscy wszędzie znajdujemy się w procesie rozwijania świadomości, rozwijania jej do wyższej uwagi. Temu służy ta „niesprawiedliwość”, że jest cierpienie, niedostatek, że wciąż trzeba starać się, aby zachować i rozwinąć to, co się posiada, że choć staramy się nawet niezwykle w swoim życiu na końcu następuje jego kres i wszystko zostaje wraz z nim utracone – to wszystko ma wyższy sens.

Sens ten polega na tym, aby rozwinąć świadomość, rozwijać ją wciąż do wyższej uważności, aby nauczyć się wnikać świadomością w doświadczenia i na każdym etapie budować Szczęście w życiu, bowiem uważna świadomość przenika doświadczenie i poznaje wiedzę, jaką ono niesie. Po pierwsze poznaje więcej, co pozwala w namyśle dochodzić do bardziej ogólnych spostrzeżeń na temat własnego istnienia, istnienia świata i relacji z innymi podmiotami. Te ogólniejsze spostrzeżenia o wyższym poziomie abstrakcji podnoszą podmiot wyżej ponad doświadczenie, które dzięki swemu poznaniu potrafi traktować z większą rezerwą, reagując spokojniej, przez co zachowuje rosnącą równowagę swojego umysłu. Przez spokój własna mentalność staje się bardziej przejrzysta i pozwala łatwiej poznawać. Ale w wyższym sensie uważność, do jakiej od początku budzi, niemal przymusem zmysłowe doświadczenie stwarza dobre „przyzwyczajenie”, realnie użyteczne, wyrażające gotowość na to, co nowe, przyzwyczajenie do utrzymywania siebie wciąż w wysokiej uważnej świadomości. Ta rosnąca uważność i coraz bardziej ogólne abstrakcyjne refleksje nad życiem i doświadczeniem świata podnoszą umysł ponad zmysłowość do poznawania siebie. Refleksje nad sobą, penetrowanie własnej mentalności jeszcze bardziej budzą świadomą uważność wymagając większej koncentracji i uspokojenia, aby uzyskiwać większą przejrzystość, przez to wciąż bardziej uwidaczniają transcendemtalny charakter podmiotowości wykraczający ponad zmysłowość. Łatwo widoczny staje się fakt pierwotności własnego umysłu w stosunku do materii, bo umysł świadomiej myśli w sobie widząc, że bez względu na doświadczenie wysoką świadomością siebie tworzy wyraźny bufor. Uzyskuje dużą rezerwę względem doświadczeń, która umożliwia mu dokonanie świadomego namysłu i wyboru, co do reakcji na doświadczenie, wtedy odkrywa Wolność.

Proces wzrostu uważności prowadzi do pewnej prostej rzeczy, która jest celem całego procesu narodzin podmiotów w materialnym ciele w świecie. Gdy wzrost uważności dojrzewa dochodzi do odkrycia, iż mentalnością jest się wyłącznie i do wniosku, że mentalnością można także być wyłącznie w sposób wolny, bo to prawdziwe i dobre dla podmiotu. Sposób istnienia znajdowany ponad cierpieniem, znojem i niesprawiedliwościami świata. Bowiem w mentalności tożsamość z sobą jest najbliższa i zupełna, to umysł opanowany dzięki uważności pozwalającej spostrzec, kiedy wkracza w obszar myślenia pozbawiającego równowagi, spokoju i potencjału Szczęścia tkwiącego w myśleniu dobrym, jakie chce się z natury. Ta samoświadomość, silna świadomość, czego chce się od siebie i życia zachęca do uważności pozwalającej utrzymać umysł w najlepszym stanie i kondycji, gdy nie lekceważy się uważności, bo wtedy zawsze dochodzi do „włamania” niedobrych myśli. Tak jak z przytoczonym wcześniej stosunkiem ludzi dobrych i niedobrych, w umyśle także wystarczy pozwolić sobie na nie uwagę, aby wkradło się myślenie pozbawiające zadowolenia. Stąd w najwyższym sensie życie, w które z naszej woli wrzuca nas Absolut służy do obudzenia wyższej świadomości przez uważność. Przez uważność „zawieszoną” ponad własną świadomością, która w najwyższym sensie pozwala na przytomność względem tego, co dzieje się w świadomości. Przez to pozwala na panowanie nad sobą-umysłem i wyższe uprzytamnianie swojej transcendemcji, własnego istnienia odkrywanego w ten sposób w (samo)świadomości.

To proces realizacji tej transcendemcji przez staranie się o uważność i poznawanie własnego myślenia i doświadczeń z najwyższą uwagą, dzięki której świadomie poznaje się wiedzę, jaka nas dotyczy i wyłania się z myślenia i doświadczeń. Proces, w jaki wrzuca nas Absolut prowadzi do Wyzwolenia, w którym podmiot uzyskuje pewne przekonanie, co do własnej mentalnej natury wykraczającej ponad zmysłowość i pewne przekonanie, że to czego chce musi być prawdziwe i dobre, bo inne jest na nic. To „na nic” jest cierpieniem, krzywdą, znojem i przemijalnością, ich przekroczenie następuje przez Wyzwolenie, utożsamienie się z własną uważną mentalnością zmierzającą do tylko prawdziwych i dobrych doświadczeń. Przez to utożsamiającą się z Świadomością absolutną zgodną ze swoją naturą, czyli uwagą zawieszoną nad świadomością wypełnianą tym, co prawdziwe i dobre, tym co tworzy realne istnienie, nie imaginacje jak fałsz.

W punkcie Wyzwolenia następuje to samo utożsamienie, co na początku procesu, kiedy podmiot uległ pobudzeniu do świadomości przez wgląd Boga. Wgląd Świadomości absolutnej w absolutną Podświadomość, z pewną jedną fundamentalnie ważną różnicą. Wtedy podmiot był pobudzany, był pod wpływem. Teraz dzięki procesowi rozwoju świadomości przekonał się i nauczył, że potrafi rozbudzać się do uwagi samodzielnie. Przez ten proces obudził w sobie Boga i utożsamił się z Nim, doszedł do tego, że ten Cel jest przez niego chciany, bo jak Bóg samodzielnie i świadomie potrafi dążyć do najwyższych i najbliższych mu pragnień, naturalnej skłonności do Prawdy utożsamiony z sobą, jako mentalnością, ciało postrzegając jako narzędzie umożliwiające dojście do obecnie zrealizowanego celu. Narzędzie bardzo skutecznie, bo z powodu wcześniejszej nieuwagi wydające się własnym istnieniem. Na tej podstawie dochodzi do poznania przez Boga podmiotu w identyfikacji z sobą i odwrotnie do poznania przez podmiot identyfikacji z Bogiem, w rezultacie do utożsamienia i stania się Jednym. Do tej samorealizacji służy życie, ten „happy end” jest tym, czego każdy sobie życzy. Bez względu na to, co jako człowiek powie wcześniej, że „Boga nie ma”, że wybiera „przybrudzone” życie - to wszystko nieprawda, gdy dotyka się sedna czyniąc to w mentalności. Nie w zmysłowości, która jest bezpieczna, choć przez krzywdę i niesprawiedliwości wydaje się inaczej. Ale w stosunku do mentalności świat zmysłowy to piaskownica, tu podmioty, o tyle o ile, mogą bezpiecznie poznawać, co znaczy uczynić grzeczność, dobro, a co znaczy rzucić piaskiem w oczy, poznają w ten sposób, z czym się utożsamić i jaka tożsamość daje Szczęście. Bezpieczne, o czym można się przekonać spoglądając na szaleńców, którzy pozbawieni są nawet tej prostej i niedoskonałej ludzkiej orientacji błądząc właśnie w mentalności, nie tylko w życiu zmysłowym jak ludzie.