JustPaste.it

W czym Polska gorsza?

Nie, nie napiszę o stopie życia w tym kraju, nie napiszę również o politykach, gdyż nie chcę podnosić sobie ciśnienia jeszcze bardziej.O muzyce będzie.

Nie, nie napiszę o stopie życia w tym kraju, nie napiszę również o politykach, gdyż nie chcę podnosić sobie ciśnienia jeszcze bardziej.O muzyce będzie.

 

Cóż, urodziłam się w takim, a nie innym miejscu i czasie i nic już na to nie poradzę.

Nie zrobię też nic ze swoim gustem muzycznym. Jak każdy przeciętny fan muzyki, nieistotne jakiej chciałabym zobaczyć kiedyś ulubionych artystów na scenie. Tak się jednak niefortunnie złożyło, że większość moich ulubionych wykonawców:

a) nie żyje,

b) nie koncertuje w Polsce.

O ile z punktem 'a' niewiele da się zrobić, w końcu nikt nie ma zdolności przywracania ludzi zza grobu, tak w punkcie 'b' mamy spore pole do popisu. Wszyscy artyści po koncertach u nas zgodnie twierdzą - publiczność tu jest niesamowita. Jesteśmy spontaniczni, żywiołowi, entuzjastycznie reagujemy na sceniczne popisy wykonawców...oni zgodnie twierdzą,że chce im się do nas wracać.

Tylko właśnie...najpierw muszą przyjechać by się o tym przekonać.

W ciągu ostatnich kilku miesięcy bez reszty 'wsiąkłam' w nowy dla siebie świat wykonawców muzyki frankofońskiej. W chwili gdy to piszę (18:25 czasu środkowoeuropejskiego) w Moskwie dobiega koncert oryginalnej obsady musicalu Notre Dame de Paris. Od kilku lat artyści regularnie odwiedzają Rosję i naszych wschodnich sąsiadów - Ukrainę, zawitali również do Francji i Libanu, jednak pomimo nieustających starań polskich fanów - omijają nasz kraj. Przyczyny?

Kilka. Przede wszystkim - brak promocji w naszym kraju. Język francuski cieszył się dużą popularnością do wybuchu II wojny światowej, później gdy pozostawaliśmy pod wpływem ZSRR obowiązywał rosyjski - francuski jako mowa 'burżuazyjnych elit - nierobów' został zepchnięty na margines. Okres po roku 1989 do dzisiaj to już czasy gdy wszechobecny jest język angielski, ponadto popularny jest brzydko stereotyp o francuskim jako języku 'żabojadów i pedałów'. To uprzedzenie sporej części społeczeństwa powoduje, że wiele osób wyśmiewa propozycję chociażby zapoznania się z kulturą państw francuskojęzycznych.

Na szczęście powoli się to zmienia. Dużą popularność zyskała u nas Celine Dion - głownie za sprawą anglojęzycznych utworów w tym wielkiego przeboju 'My heart will go on' z filmu 'Titanic', jednak daje się słyszeć w radiu także piosenki w jej rodzimym języku (Celine pochodzi z francuskojęzycznej kanadyjskiej prowincji - Quebec). Dzięki nagraniu z nią utworu jeden z solistów z Notre Dame - Garou stał się znany w tej części Europy, jak sam nieraz wspomina - Polska była pierwszym niefrancuskojęzycznym krajem w którym miał okazję zagrać. Od roku 2002 odwiedził nas kilka razy wypełniając po brzegi sale koncertowe. Odwiedzają nas również kolejni mniej lub bardziej znani wykonawcy, tacy jak Zaz, Patricia Kaas, Selah Sue czy Imany. Na kwiecień zaplanowane są koncerty właśnie Imany i Patricii, bilety rozeszły się szybko, bądź do kupienia są już ostatnie sztuki. Garou w czasie grudniowego spotkania z fanami w warszawskim Empiku zapowiedział wizytę pod koniec tego roku. Da się? Da.Trzeba tylko bardzo mocno chcieć i jeszcze mocniej starać się o realizację swoich marzeń. 

Do wyrzucenia z siebie tego tekstu w pewnym sensie natchnęły mnie fanki Justina Biebera...Co prawda w mojej opinii jest nie jest on niczym więcej jak wykreowanym przez wytwórnie produktem służącym do zbijania pieniędzy na małolatach, jednakże te własnie małolaty z Polski dzięki swoim akcjom mobilizacyjnym i petycjom wywalczyły koncert swojego idola. 

Jako fanklub kolejnego z wokalistów Notre Dame - Bruno Pelletier po raz kolejny podejmujemy starania o organizację jego koncertu w Polsce. Sam artysta doskonale wie o naszych staraniach, co więcej - bardzo chce u nas wystąpić, jednak żeby sen się ziścił należy przekonać agencję koncertową i management,że warto w nas uwierzyć. Zapraszam do poczytania o naszej akcji i udzielenia wsparcia, jeden głos to nic wielkiego, nic nie kosztuje, a przybliża nas do upragnionego celu ;) 

http://www.facebook.com/WeWantBrunoPelletiersConcertInPoland - z góry dziękuję za poświęcenie chwili i zapoznanie sie z naszą działalnością ;)

Jest Dzień Kobiet, z tej okazji zostawiam Was z piosenką Bruna - 'Jusqu'a la derniere femme' - 'Do ostatniej kobiety'

"...Jusqu’à la dernière femme, 
Jusqu’au dernier soupir, 
Nous verserons nos larmes, 
Nos combats et nos rires. 

Jusqu’à la dernière femme, 
Jusqu’au dernier désir, 
Nous jetterons les armes, 
Pour voir les hommes s’unir..."

Video thumb