Jedyną objawioną nam religią i rozwiniętą przez Boga człowieka, Jezusa Chrystusa, jest Katolicyzm. To winda do nieba i zbawienia, jakby duchowy bajpas. /Benedykt XVI/
Pakistańscy talibowie, którzy w lutym zabili polskiego inżyniera Piotra Stańczaka, zaproponowali mu przed egzekucją, by przeszedł na islam i ocalił życie. Stańczak odmówił !!
Czy tylko muzułmanie mogą używać słowa „Bóg” ?
W Malezji, w której żyje około 1 mln katolików, wyznawcy islamu chcą zabronić im i innym mniejszościom religijnym używania słowa „Allah”, które w języku malajskim służy do określenia Boga.
Kwestia ta była wielokrotnie podnoszona w latach poprzednich, ale tym razem – w związku ze zbliżającymi się wyborami – znowu nabrała ona szczególnego znaczenia. Orędownikiem wprowadzenia powszechnego zakazu używania słowa „Allah” przez inne grupy religijne jest duchowny Mohamed Abd Karima. Twierdzi on, że „Allah jest tylko dla muzułmanów”.
W 2007 roku władze zakazały katolickiemu dziennikowi używania tytułu „Allah Herald”. Gazeta odwołała się od decyzji rządu do Sądu Najwyższego, który pod koniec 2009 roku stwierdził, że słowo „Bóg”, tłumaczone w języku malajskim jako „Allah”, może być używane przez nie-muzułmanów. W następstwie tej decyzji doszło do licznych podpaleń kościołów katolickich i świątyń Sikhów.
Muzułmanie uważają, że uniwersalne w języku malajskim słowo „Allah”, odnoszące się także do Boga chrześcijańskiego, błędnie stawia dwie religie na równi.
Niektórzy obserwatorzy postrzegają tę kontrowersję jako sztucznie wykreowaną i upolitycznioną w obliczu zbliżających się wyborów, które mają się odbyć jeszcze w pierwszej połowie 2013 r.
Główna partia rządząca – Wielka Narodowa Organizacja Malajów (UMNO) jest wspierana przez muzułmanów, którzy stanowią 60 proc. ludności kraju. Partie opozycyjne to: Ludowa Partia Sprawiedliwości (PAS) popularna wśród 25proc. Malezyjczyków chińskiego pochodzenia i partia islamistów Malezji (PAN).
UMNO i PAS walczą o głosy wyborców muzułmańskich, a na nowo rozbudzona kontrowersja wokół słowa „Allah” jest próbą wywołania wśród muzułmanów oburzenia z powodu rzekomego atakowania ich wiary.
Przedstawiciele partii PAS, która dominuje w niektórych wschodnich regionach Półwyspu Malajskiego, w przeszłości mówili, że chrześcijanie i inne grupy wyznaniowe powinni mieć możliwość używania słowa „Allah” w lokalnych gazetach. Rząd stara się wykorzystać napięcie.
Premier Najib Razak przemawiając 23 lutego w mieście Kuala Teranganu, położonym na wschodnim wybrzeżu, mówił, że głosowanie na opozycję osłabi islam w Malezji, a partia PAS zagraża islamskim zasadom.
Niedawno mianowany nuncjusz apostolski, arcybiskup Joseph Marino znalazł się w niezręcznej sytuacji. Zgodnie z tym, co głoszą wyznawcy islamu nie powinien on używać w swoich homiliach słowa „Bóg”. Abp wywodzący się z USA jest pierwszym w historii nuncjuszem w Malezji. W 2011 r. Stolica Apostolska nawiązała stosunki dyplomatyczne z tym krajem.
Zarzuty usłyszał Shahid Mehdi, który w wywiadzie dla duńskiej telewizji stwierdził, że kobiety, które nie noszą hidżabu, są same sobie winne w przypadku gwałtu. Prokuratura oskarża go o atak na tle seksualnym.
Muzułmański duchowny stwierdził, że kobiety nie noszące tradycyjnego islamskiego stroju są sobie same winne. – Wszystkie przestępstwa przeciwko kobietom mają miejsce dlatego, że nie są właściwie ubrane. Kiedy kobieta nie jest zakryta, ludzie nie mają do niej szacunku – stwierdził imam.
– Ona nie słucha swojego pana, w Koranie są dwa miejsca, w których nakazane jest im zakrywanie ciała (…) kobiety czynią czyste społeczeństwo brudnym, kiedy chodzą bez hidżabu. One nie mają prawa do szacunku i nie są cenne tak, jak te, które noszą hidżab – stwierdził islamski duchowny w państwowej stacji DR2. Imam był gościem programu zatytułowanego „Rozmowy z Bogiem”.
36-letni islamski duchowny stanie w najbliższym czasie przed sądem w Malmo. W sierpniu 2012 roku został zatrzymany w miejskim parku, kiedy obnażony ścigał kobietę, która spacerowała z psem. Imam stwierdził później, że jest to rasistowskie prześladowanie a powodem oskarżenia jest jego pakistańskie pochodzenie.
Pakistańscy talibowie, którzy w lutym zabili polskiego inżyniera Piotra Stańczaka, zaproponowali mu przed egzekucją, by przeszedł na islam i ocalił życie. Stańczak odmówił !!
Według współwięźnia, Polak był tak odważny, że talibowie obdarzyli go sporym szacunkiem. Dziś mija 3 rocznica śmierci Polaka.
Pakistański współwięzień Polaka opowiada, że Stańczak się nie bał. „Zjadał wszystko, co mu dawano, i spał dobrze. Talibowie uważali to za przejaw wielkiej odwagi i podziwiali go” - opowiada. „Dlatego gdy negocjacje z władzami się załamały i trzeba go było zabić, postanowili dać mu ostatnią szansę na ocalenie życia. Polakowi zaproponowano, by porzucił chrześcijaństwo i przyjął islam. Ale Polak był bardzo uparty i odmówił. Powiedział, że wpierw powinno się go uwolnić, że wróci do domu, naradzi z rodziną i dopiero wtedy zadecyduje. To wszystkich zdumiało. Dla talibów zabicie Polaka nie było łatwą decyzją, ale zasady są zasadami. Dali mu ostatnią szansę, lecz z niej nie skorzystał. Bez wątpienia był dzielnym człowiekiem”- relacjonuje.
Jeżeli zakładnik mówi prawdę (a nie widzę powodu by muzułmanin kłamał w tej sprawie) to mamy do czynienie z przykładem wielkiego bohaterstwa i powinniśmy być dumni z naszego rodaka, który pokazał terrorystom jak można umrzeć z godnością. Takie postawy opisywała już Oriana Falaci w „Sile Rozumu”, która nawet doszła do wniosku, że informacje o godnej śmierci Europejczyków i Amerykanów są przemilczane przez poprawne politycznie media media by nie drażnić muzułmanów. Nie wiem czy jest to uprawnione stanowisko. Polska widocznie jest innym krajem niż Włochy i potrafi docenić bohaterską postawę swoich obywateli. Nie zapominajmy dziś o tragicznej śmierci naszego rodaka i pamiętajmy, że nie chciał on wyrzec się Jezusa, z którym tak chętnie walczą agresywni laicyści w Europie i w Polsce. Stańczak swoją postawą pokonał terroryzm.
Źródło: pch24