JustPaste.it

Syty głodnego nie zrozumie

głód może być skutkiem pazerności fiskusa

głód może być skutkiem pazerności fiskusa

 

40f17a1c66b70156b17ebf1c9cba9b52.jpg
Za zdrowie (psychiczne też) psa ogrodnika


"Zajmując się od dłuższego czasu dożywianiem dzieci, zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że wiele z nich nie je regularnie, ale nie sądziliśmy, że jest ich tak dużo" − to opinia Jerzego Kostowskiego z Fundacji Pomocy Dzieciom "Maciuś", która zleciła badania w tym zakresie.

Najbardziej niedożywione są dzieci między szóstym a dwunastym rokiem życia. To szczególnie ważny okres w życiu dziecka. W całej Polsce głoduje ich około 800 tys . 

Aż 8,5 proc. badanych dzieci wychodzi na czczo do szkoły i nie przynosi drugiego śniadania. Według  "Rzeczpospolitej" , ... prawie 5 proc. uczniów przez niedożywienie nie jest się w stanie skupić na lekcji, a ok. 2 proc. dzieci jest nadmiernie wychudzonych.

Najgorsza sytuacja jest w miastach powyżej 200 tys. mieszkańców. Tam niedożywione jest co dziesiąte dziecko. Na wsiach nie dojada 7,2 proc. dzieci.

Wielu specjalistów uważa, że dane te są przesadzone. Być może. Problem jednak jest i najbardziej wq...jące dla mnie są dyskusje, czy 800, czy może "tylko" 400 tys. i czy powodem jest alkoholizm rodziców, a może brak odpowiedniej opieki, patologia, a może ........... o diecie szczawiowej pana Niesiołowskiego nie wspomnę.

To jest najmniej istotne. Gdyby to dotyczyło "tylko" kilku dzieci to jest to wystarczająca ilość, aby ten problem rozwiązać. Systemowo i raz na zawsze. Nasz kraj jest już na tyle bogaty, że stać go na to, by dzieci nie były głodne. 

Mamy grupę pytań i chcielibyśmy bardzo precyzyjnie dotrzeć do każdej gminy, do każdego ośrodka pomocy społecznej z ankietą, która przedstawi prawdziwy obraz, a nie to, co niektóre organizacje teraz publikują - zapowiada minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Ankieta ma pozwolić odpowiedzieć m.in. na pytanie ile dzieci jada jedyny posiłek w szkole.  Resort pracy zapowiada jednocześnie konsultacje z organizacjami pomagającymi dzieciom, z którymi chce dyskutować o problemach żywienia najmłodszych w Polsce. 

Zaczną się konsultacje, dyskusje, ankiety, powoła się pewnie wysokie komisje, którym za dobrą pracę będzie okazja wypłacić kolejne wysokie premie. Zawsze powołuje się w takich wypadkach komisje, które są tak potrzebne jak rybie ręcznik.

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej zapowiada utworzenie "mapy niedożywienia dzieci" Ministerstwo ma grupę pytań i chce bardzo precyzyjnie dotrzeć do każdej gminy, do każdego ośrodka pomocy społecznej z ankietą, która przedstawi prawdziwy obraz, a nie to, co niektóre organizacje teraz publikują . Ankieta ma pozwolić odpowiedzieć m.in. na pytanie ile dzieci jada jedyny posiłek w szkole. Poczekamy z rok, wystarczająco długo, by sprawa przycichła. Skuteczność ośrodków pomocy społecznej jest powszechnie znana. 

Te dzieci nie potrzebują żadnej łaski rządu, posłów, senatorów i naszych "zatroskanych" polityków.

Naprawdę wystarczy niewiele. Wystarczy chcieć.  Nie rozwiąże zapewne wszystkich problemów, ale może je złagodzić.

Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami z obowiązku zapłaty VAT od darowanej żywności (od 2009 r.) zwolnieni są tylko producenci żywności, którzy podarują ją organizacji pożytku publicznego (OPP). Ale uwaga! Jeśli chciałby to zrobić sprzedawca, hurtownik, dystrybutor żywności to............ musi zapłacić VAT. 

Co to oznacza w praktyce? Powoduje to ogromne marnotrawstwo żywności. Jest wiele towarów żywnościowych, mających drobne wady (np. lekko uszkodzone opakowanie) lub znajdujących się na granicy ważności do spożycia. Gdyby hipermarket lub drobny sprzedawca zawiózł to do szkoły musiałby odprowadzić do urzędu skarbowego należny podatek VAT. Czyli zapłacić haracz od dobrego serca. Wyrzucenie na śmietnik nic nie kosztuje.  Zgodnie z obowiązującym prawem restaurator gdyby nakarmił dzieci i nie zapłacił od tych posiłków VAT-u popełnia wykroczenie karno-skarbowe.  Jeśli psa, kota nic mu nie grozi.


Od kilku lat Ministerstwo Gospodarki chce to zmienić, ale Ministerstwo Finansów jest mówi nie. Powód? 

Byłoby to podobno niezgodne z dyrektywą Rady UE w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej, która nie przewiduje zwolnienia z VAT od darowanej żywności. 

Dyrektywa obowiązuje w całej UE, ale np. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, niezależnie od tego kto podaruje żywność (także sklepy) w praktyce nie płacą od niej VAT-u. Zresztą obowiązujące w Polsce zwolnienie z opodatkowania żywności przekazanej OPP przez producenta też jest sprzeczne ze wspomnianą dyrektywą i nic się nie stało.

Wygląda na to, że Ministerstwo Finansów ściemnia. Każdy grosz na wagę złota, bez względu na koszty społeczne. Jest to jednak logika psa ogrodnika. Od śmieci fiskus VAT-u i tak nie dostanie, ale dzieciom nie da. Psychiatria określa to jako uporczywe  zaburzenia urojeniowe. Leczenie jest trudne, ale możliwe.

Dzieci urzędników ministerstwa są syte i cierpią podobno bidule na nadwagę.  Brzuchy polityków dorodne. Nie ma powodu do niepokoju.