JustPaste.it

Maskulinizm, jako forma przeciwstawienia się agresywnemu feminizmowi

Sytuacja, która miała miejsce na tegorocznej Manifie powinna uświadomić niektórym mężczyznom ich sytuację we współczesnym świecie.

Sytuacja, która miała miejsce na tegorocznej Manifie powinna uświadomić niektórym mężczyznom ich sytuację we współczesnym świecie.

 

Przypomnijmy. 10 marca w Warszawie odbyła się jak co roku Manifa, zrzeszająca głównie środowiska lewicowe. Jednakże w tym roku pojawiła się też grupa kobiet z organizacji "Kobiety dla Narodu", reprezentująca, jak można się domyśleć, ruch narodowy utożsamiany z prawą stroną sceny politycznej. Działaczki wywiesiły transparenty dość sprzeczne z hasłami Manify, co najpierw spotkało się z oburzeniem feministek, a potem nasłały one na dziewczyny z KDN swoich "chłopców", by siłą je usunęły. Potem można przeczytać, że były one później ochraniane przez kibiców Legii i narodowców, gdy wychodziły z tłumu. 

Mam wrażenie, może mylne, że zarówno przedstawiciele lewicy jak i prawicy płci męskiej zostali "użyci" jako goryle. Pachołki na usługach kobiet, które nie mają nic do powiedzenia, tylko służą kobiecie. O ile jeszcze w przypadku narodowców po prostu po męsku chronili oni kobiety, tak lewicowi działacze byli zwykłymi wykonawcami rozkazów (nawet jeśli tak jak twierdzi jeden z nich po prostu stali w nie pozwalając KDN-owi przejść dalej). Ta Manifa to świetny przekrój sytuacji płciowej na naszym kontynencie.

Kobiety przejęły władzę i narzucają nam dyktat poprawności politycznej. Posługują się retoryką ofiary tj. ciągle jesteśmy krzywdzone, dyskryminowane. Ten argument o dyskryminacji jest tak nośny, że często wymyślają coraz to głupsze przejawy dyskryminacji kobiet, jak np. przepuszczanie je w drzwiach czy całowanie w rękę. I opinia publiczna to łyka bez popicia. Mężczyzna utożsamiany jest z agresorem, gwałcicielem, tyranem. Tymczasem okazuje się, że świat mężczyzn też wcale różowy nie jest.

Znajdziemy multum przejawów dyskryminacji mężczyzn w Polsce. Niektóre z nich są poważne, inne mniej. Wymienię tylko parę, które najbardziej utrudniają nam życie:

- Sądy w Polsce w 97 % przypadków przyznają prawo do opieki nad dzieckiem matce. Nie jest to niczym uzasadnione, poza przekonaniem, że matka lepiej wychowa dziecko niż ojciec. Błędnym przekonaniem rzecz jasna. Sytuacji nie ułatwia wysoki współczynnik feminizacji w wydziałach rodzinnych sądów.

- Dyskusja o aborcji dotyczy tylko kobiet. Feministki wręcz uzurpują sobie prawo do decydowania o wspólnym dziecku. Całkowicie wyklucza się z debaty mężczyzn zasłaniając się hasłem "moje ciało, mój wybór". A przecież w 50 % to dziecko jest mężczyzny i jako ojciec również powinien mieć prawo do decydowania o losach dziecka.

- Przemoc domowa coraz częściej jest przedmiotem debaty publicznej. Niestety tylko ta, która dotyka kobiet. Męskie ofiary takiej przemocy są po prostu wyśmiewane przez policjantów dyżurnych, którzy przyjmują zgłoszenia. A postawić się małżonce też nie może, bo jej zgłoszenie przyjęte zostałoby zupełnie serio i zostałby oskarżony oraz prawdopodobnie skazany na karę więzienia. Czy to nie jest okrutne?

- Często w klubach nocnych ceny biletu dla kobiet są znacznie niższe niż dla mężczyzn. Nie jest to dla mnie problem, bo nie kręci mnie ten rodzaj spędzania wolnego czasu, ale dla mężczyzn którzy tam bywają może to być krzywdzące.

To tylko podstawowe przykłady dyskryminacji. Jak widać niektóre wymagają korekty, jak sprawa opieki nad dzieckiem czy przemocy domowej. Oczywiście nie jestem za tym, by wszystkie te przejawy dyskryminacji zlikwidować tak jak feministki, bo wiem, że niektóre przywileje po prostu należą się płci, tak jak kobiecie ustępowanie miejsca w komunikacji i płacenie za nią w restauracji, a także mężczyznom decydowanie za kobietę w niektórych sytuacjach i prowadzenie w tańcu. Próba zakłócenia tego porządku wywoła straszne skutki w postaci zmiany zachowań kobiet i mężczyzn. Rzecz jasna w tą gorszą stronę, bo równouprawnienie powoduje, że kobieta przejmuje złe cechy męskie (agresja, przemoc, obrzydliwe zachowanie, picie na umór), a mężczyzna złe kobiece (bierność, wstydliwość, niezdecydowanie).

Kończąc chciałbym powiedzieć, że trzeba się postawić feminizmowi. Dla dobra kobiet, mężczyzn i całego społeczeństwa. A także w obronie własnej męskości. Bo warto być mężczyzną i warto być kobietą. Najważniejsze to nie dać się zastraszyć poprawności politycznej, bo to ona zamyka nam, mężczyznom, usta, A jeśli sprawa nas dotyczy, należy głośno powiedzieć to co uważamy za stosowne.